Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Kidawa-Błońska [SYLWETKA] Kim jest kandydatka KO na premiera?

Katarzyna Stańko
Katarzyna Stańko
Grzegorz Schetyna zaprezentował Małgorzatę Kidawę-Błońską jako przyszłą panią premier
Grzegorz Schetyna zaprezentował Małgorzatę Kidawę-Błońską jako przyszłą panią premier Tomasz Hołod
Cały świat polityki kocha panią wicemarszałek. W piątek kandydatka na premiera Koalicji Obywatelskiej, nowa i ta piękniejsza twarz opozycji w kampanii wyborczej, przedstawi program KO i niewykluczone, że również opozycyjnego gabinetu cieni, jeśli taki powstanie.

Petarda! Strasznie się cieszę, od dawna powtarzałyśmy, że czas na kobiety, silne kobiety i czas też na poszukanie zgody i porozumienia. Małgorzata Kidawa-Błońska łączy w sobie siłę i mądrość. Uważam, że to świetny, fantastyczny wybór - mówiła entuzjastycznie Barbara Nowacka, liderka Inicjatywy Polskiej, współtworzącej Koalicję Obywatelską, tuż po tym, jak lider PO Grzegorz Schetyna ogłosił swoją decyzję, że odda swoje pierwsze miejsce na liście w Warszawie w jesiennych wyborach parlamentarnych Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. - Świetny ruch, szkoda, że Grzesiek zdecydował się tak późno, bo PiS straciłoby kilka punktów wcześniej - skomentował taktyczny krok KO Włodzimierz Czarzasty, szef SLD. - Od wtorku świat wreszcie przestał oglądać Grzegorza Schetynę - podsumowuje Czarzasty.

Żeby umiała wszystkich pogodzić
- Ludzie domagają się spokoju i rozsądku, chcieliby, żeby pojawił się ktoś, kto umiałby was tam wszystkich pogodzić - tak mówią; kto by wprowadził ład, normalność i zgodę. Potrzebny jest ktoś, przed kim nawet najgorsi szczekacze muszą się zacząć miarkować, ktoś, kto będzie myślał o ludziach i o ich zwykłych, życiowych sprawach - mówił Schetyna, skutecznie ukrywając gorycz, którą miała mu zaserwować izraelska firma PR-owa, doradzająca PO usunięcie lidera z pierwszego planu kampanii.

- Naśladownictwo to najszczersza forma pochlebstwa - mówił z kolei z przekąsem Krzysztof Sobolewski, szef Komitetu Wykonawczego PiS, przypominając, że w 2015 r. szef PiS Jarosław Kaczyński na stanowisko premiera wyznaczył Beatę Szydło.

Rzeczywiście mężczyźni w Polsce, nawet ci z tak dużą żądzą władzy i - zapewne testosteronu - jak liderzy dwóch najważniejszych partii skutecznie dzielących pomiędzy siebie polską scenę polityczną od lat, lubią na jakiś czas zasłonić się kobietami.

Grzegorz Schetyna ustępuje pola Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, oddając jej również kandydaturę na premiera przyszłego rządu. Najpierw jednak Małgorzata Kidawa-Błońska zmierzy się w stolicy z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, który raz już przegrał z kobietą - Ewą Kopacz w 2015 r. Ewa Kopacz jako jedynka PO zdobyła wówczas 230 tys. głosów, a Jarosław Kaczyński - 202 tys. Paradoksalnie jest to podobny manewr do tego, który PiS również zastosowało w wyborach w 2015 r. „chowając” prezesa Jarosława Kaczyńskiego i wystawiając kandydaturę Beaty Szydło na premiera. Tyle że Beata Szydło miała Polakom matkować, a Małgorzata Kidawa-Błońska ma nas godzić i uspokajać nasze polityczne zacietrzewienie. Spokojna i wyważona polityk, która za bardzo ufa ludziom, jak sama mówiła o sobie swego czasu w wywiadzie dla „Polski”.

„Zazdroszczę jej ogłady i pięknej polszczyzny”
- Kulturalna, elegancka kobieta - powtarzają koledzy i koleżanki pani wicemarszałek. Rozbrajająco szczerych komplementów nie szczędzi nawet oschły zazwyczaj europoseł PiS Joachim Brudziński, który pracował z Kidawą-Błońską w Prezydium Sejmu. - Potwierdzam, mogę tylko zazdrościć pięknej polszczyzny, kultury, ogłady i tej umiejętności rozmowy, jaką posiada.

O tym, że nieoczekiwany manewr KO wzbudził zamieszanie w szeregach PiS, świadczą dalsze słowa dawnego ministra spraw wewnętrznych: - Kto o zdrowych zmysłach uwierzy, że Grzegorz Schetyna schował swoje ambicje do kieszeni i teraz rzeczywiście zamknie się w tej swojej pieczarze? - pyta Brudziński, złośliwie nazywając panią wicemarszałek szkatułką i kwiatkiem do kożucha wpływowych polityków: Stanisława Gawłowskiego, Sławomira Neumanna, Jana Grabca, Roberta Kropiwnickiego, Marcina Kierwińskiego. - Gdy w 1947 r. komuniści w Polsce sfałszowali wybory, to Polacy taki wierszyk ukuli: „to taka szkatułka, wrzucasz Mikołajczyka, wyskakuje Gomułka” - mówił w Polsacie w „Gościu Wydarzeń” Joachim Brudziński.
„Wygramy wybory, bo Polacy tego oczekują”
Matkująca Polakom Szydło stylizowana ubiorem na kanclerz Niemiec Angelę Merkel miała jednak w 2015 r. więcej czasu, aby przekonać do siebie wyborców. Cztery miesiące. Grzegorz Schetyna dał Małgorzacie Kidawie Błońskiej zaledwie miesiąc na zakopanie naszych narodowych rowów. Zapewne pani marszałek ma to zrobić powierzchownie.

Co na to sama zainteresowana Małgorzata Kidawa-Błońska? - To była trudna decyzja. Przed nami wielkie wyzwanie, bo my te wybory wygramy, musimy je wygrać, bo oczekują tego od nas Polacy - pani wicemarszałek przekonywała wbrew ostatnim sondażom wyborczym, jak temu dla „Polski”, w którym PiS otrzymuje 45 proc., KO 30 proc. SLD 11 proc., a PSL 6 proc. poparcia.

Budząca pozytywne emocje zarówno po stronie kolegów partyjnych, jak i opozycji Małgorzata Kidawa-Błońska jest politykiem lub polityczką, jak określa ją lewica, niekontrowersyjnym i doświadczonym. Zna mechanizmy funkcjonowania zarówno administracji rządowej, parlamentu, jak i swojej macierzystej partii. Była rzecznikiem rządu, marszałkiem Sejmu, radną m.st. Warszawy. W polityce jest od 2000 r., a początkowo startowała z list nieistniejącej już Unii Wolności. W Platformie od 2001 r., a już w latach 2006-2013 kierowała warszawskimi strukturami partii. - Potrafi być skuteczna i z wdziękiem pozbywać się osób niewygodnych w partii - tak mówiła swego czasu rozmówczyni „Polski” na temat Kidawy-Błońskiej, nominowanej wówczas na rzecznika prezydenta Bronisława Komorowskiego. W szeregach partii mówi się, że Kidawa-Błońska była człowiekiem Tuska i Schetyny, ale to Donaldowi Tuskowi mąż - reżyser Jan Kidawa-Błoński - kręcił spoty wyborcze. Złośliwi mawiają, że Małgorzata Kidawa-Błońska nie lubi wychylać się przed szereg, lubi natomiast być podziwiana i umie kokietować. - Kobieca, ciepła osoba, która tonuje nastroje - mówił o pani wicemarszałek szef PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz.

Z arystokracji, nie z ludu
Z zawodu socjolog i producentka filmowa o poglądach progresywnych i liberalnych: jest za in vitro, nie tak dawno temu krytykowała obniżenie kobietom wieku emerytalnego. Chce jednak utrzymania kompromisu aborcyjnego, ale jest zwolenniczką edukacji seksualnej, antykoncepcji i silnego wsparcia dla kobiet. Kościoła katolickiego nie krytykuje, co różni ją od tworzącej się na nowo lewicy w Polsce. W komisjach sejmowych zajmowała się kulturą i etyką. Tematy gospodarcze są jej obce.

Jest oczytaną intelektualistką, przedstawicielka polskiej elity, ale tej z tradycjami, a nie nowobogackiej grupy trzymającej władzę na skutek wykazania się bezceremonialną zaradnością i twardymi łokciami w latach 90. Małgorzata Kidawa-Błońska jest prawnuczką drugiego prezydenta RP, Stanisława Wojciechowskiego herbu Nałęcz i Marii Wojciechowskiej oraz premiera Władysława Grabskiego, polityka narodowej demokracji i autora słynnej reformy walutowej. Jest również wnuczką pisarza Władysława Jana Grabskiego i Zofii Wojciechowskiej. Córką profesora Macieja Władysława Grabskiego i jego żony Heleny Grabskiej z domu Nowakowskiej. Żoną reżysera filmowego Jana Kidawy-Błońskiego, z którym ma syna Jana.

Warszawa i środowisko LGBT jej sprzyja
- Propozycja, aby pani marszałek pełniła funkcję premiera po wygranych przez Koalicję Obywatelską wyborach, jest bardzo dobrym pomysłem - podsumowuje pozytywne opinie na temat Małgorzaty Kidawy-Błońskiej wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej.

- Kobiety dobrze rządzą, co widać w przedsiębiorstwach, instytucjach. To jest dobry pomysł i nadzieja na to, że po czterech latach rozchwiania, Polskę mogą czekać rządy osoby zrównoważonej, spokojnej, przewidywalnej i przede wszystkim powszechnie szanowanej. Bo trudno mi sobie wyobrazić, żeby Prawo i Sprawiedliwość zaatakowało za cokolwiek panią marszałek, która przez wiele lat uchodziła za osobę szanowaną przez wszystkie strony polityczne - twierdzi wiceprezydent Warszawy, dodając, że wielu warszawiaków ją zna, ceni, szanuje jako marszałka, ale przede wszystkim jako osobę, która jest z Warszawą związana. To bez wątpienia będzie dobrze wpływało na jej wynik - podkreśla Paweł Rabiej.

Nic dodać, nic ująć. Nie ma polityka, który nie lubiłby Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Pytanie, czy taki sam kredyt zaufania dadzą pani wicemarszałek wyborcy i czy Grzegorz Schetyna nie „schowa” jej ponownie po wyborach.

POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Małgorzata Kidawa-Błońska [SYLWETKA] Kim jest kandydatka KO na premiera? - Portal i.pl

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski