Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Ostrowska odsłania na nowej płycie swoje nostalgiczne oblicze

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
„Na świecie nie ma pustych miejsc” - twierdzi tytułem swej płyty Małgorzata Ostrowska. Pierwszy nowy album studyjny popularnej wokalistki od dwunastu lat zaskakuje zwrotem w stronę akustycznych brzmień.

Zaczyna brakować Ukraińców. Część pracodawców jest w stanie płacić więcej pracownikom z Ukrainy niż Polakom- mówi ekspert

Małgorzata Ostrowska zaczynała karierę na początku lat 80. w zespole Lombard. Potem rozpoczęła udaną karierę solową i dała się poznać z jednego z najmocniejszych głosów na polskiej scenie rockowej. Ostatnia jej płyta studyjna ukazała się w 2007 roku - i dopiero po dwunastoletniej przerwie piosenkarka powraca teraz na z nowym materiałem.

„Na świecie nie ma pustych miejsc” przynosi czternaście premierowych kompozycji, w których Ostrowska zamieniła mocne gitary i ciężkie bębny na delikatne dźwięki akustycznych instrumentów - fortepianu, skrzypiec, wiolonczeli, fletu i harfy. Towarzyszą im zadumane teksty, opowiadające o różnych odcieniach miłości.

- Od wielu lat chciałam nagrać taką płytę, ale nie miałam ani odpowiednich kompozycji, ani producenta, który umiałby mnie zobaczyć w takim repertuarze. Aż w końcu trafiłam na Macieja Muraszko, znanego ze współpracy z Maciejem Maleńczukiem czy Stanisławą Celińską, który doskonale się sprawdził nie tylko jako kompozytor dużej części piosenek, ale także jako producent całego materiału

– mówi wokalistka.

Czternaście nagrań z albumu udowadnia, że Ostrowska z powodzeniem sprawdza się w lirycznym repertuarze. Przykładem może być piosenka kończąca krążek - „Nie ma pustych miejsc”. Artystka napisała jej tekst przed śmiercią swego długoletniego menedżera i przyjaciela - Piotra Niewiarowskiego.

– Piotr był przy mnie od początku mojej działalności. Gdy nagle odszedł czułam się totalnie zagubiona. Bałam się, że bez niego po prostu sobie nie poradzę. Ale wtedy właśnie życie dopisało szczegóły tej historii i w moim zawodowym życiu pojawił się nowy menedżer - Maciej Durczak. Nagle ten tekst nabrał zupełnie nowego wymiaru, bo choć Piotra wciąż bardzo brakuje, to wiem, że świat nie znosi pustki

- tłumaczy piosenkarka.

Płytę promuje singiel „Ziemia w ogniu”. Odsłania on bardziej energetyczne oblicze nowego materiału Ostrowskiej - i jest ukłonem w stronę dawnych fanów wokalistki. Nic dziwnego, że świetnie sprawdza się on na jej koncertach. Nagranie ilustruje ciekawy wideoklip, za który odpowiada reżyser Pascal Pawliszewski.

- Bardzo spodobała mi się ta wizja Pascala. Nie jestem postacią jednowymiarową i ten klip też o tym opowiada. Poza tym zachwycił mnie fakt, że oprócz bardzo oryginalnych ludzkich postaci na planie pojawił się cały zestaw zwierząt - koń, puchacz, wąż, tarantula oraz przepiękny owczarek szwajcarski

- uśmiecha się wokalistka.

Album kończy piosenka „Szpilki”. To erotyk z przymrużeniem oka, który ma już kilka lat, ale jeszcze nie był nagrany, ponieważ rozgłośnie radiowe uznały go za zbyt śmiały.

- Piosenka jednak zyskała sporą popularność w internecie i na koncertach. Wiele kobiet, nie tylko tych dojrzałych, które chcą żyć pełnią życia, traktuje ją jak swój hymn - mówi Ostrowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Małgorzata Ostrowska odsłania na nowej płycie swoje nostalgiczne oblicze - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski