Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mali uczniowie mają bardziej napięty grafik niż dorośli

Katarzyna Krasoń
Fot. Archiwum
Edukacja. W poniedziałek tańce, we wtorek angielski, w środę plastyka, w czwartek kółko teatralne, w piątek judo. Rodzice wierzą, że zajęcia dodatkowe to klucz do sukcesu ich dzieci.

Zaledwie rozpoczął się rok szkolny, a rodzice już zapisują swoje dzieci na zajęcia dodatkowe.

– Szkoła to zdecydowanie za mało. Jeżeli dziecko przejawia jakieś szczególne umiejętności, musi je rozwijać na dodatkowych lekcjach – mówi Katarzyna Mączka, mama dwunastoletniego Adama. W podobnym tonie wypowiada się pani Dorota, mama trzynastoletniej Oli, która od lat zatrudnia dla swojej córki korepetytora z języka angielskiego. – Nie wyobrażam sobie, aby dziecko dobrze nauczyło się języka obcego, jeśli w szkole mają go tylko trzy godziny tygodniowo – tłumaczy.

Właśnie języki obce to najpopularniejsze zajęcia dodatkowe, na które rodzice zapisują swoje dzieci. Głównym powodem jest niewielka ilość godzin języka w szkołach. W podstawówce i gimnazjum są to ustawowo trzy lekcje języka angielskiego i dwie innego języka tygodniowo. W liceum liczba godzin języka obcego zależy od profilu klasy, ale są to minimum trzy godziny tygodniowo.

Kolejnym problemem wymienianym przez rodziców są zbyt duże grupy i różnice umiejętności językowych uczniów. – Mimo specjalnego doboru grupy, nigdy nie jest tak, że wszyscy są na takim samym poziomie. Pewne rzeczy zawsze trzeba powtórzyć, jedni się nudzą, inni nie nadążają – opowiada Marta Spyra, nauczycielka języka angielskiego.

Jak dodaje, przewagą lekcji indywidualnych nad zajęciami w grupie jest bezpośredni kontakt nauczyciela z uczniem, co sprzyja szczególnie ćwiczeniu mówienia. – Gdy uczę piętnastoosobową grupę, to oczywiste, że nie jestem w stanie porozmawiać ze wszystkimi – tłumaczy nauczycielka.

Poza lekcjami języków obcych rodzice zapisują też swoje dzieci na zajęcia, których brakuje w ofercie szkolnej. Wybór jest ogromny. Rodzice mogą zdecydować się między innymi na warsztaty naukowe, kursy szybkiego czytania, zajęcia taneczne, kursy komputerowe, warsztaty z robotyki, zajęcia kulinarne, zajęcia plastyczne czy nawet szkółkę kartingową.

Niektóre szkoły starają się wyjść naprzeciw oczekiwaniom rodziców oraz odciążyć tych, których nie stać na opłacanie dodatkowych lekcji. Jak opowiada wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 36 w Krakowie Małgorzata Szostek, dzięki współpracy szkoły z domami kultury, w placówce co roku udaje się zorganizować dla dzieci wiele różnorodnych kół tematycznych i zajęć dodatkowych. – Zainteresowanie jest ogromne. Rodzice ciągle dopytują o dodatkowe lekcje. To ważne, że w naszej szkole za większość z nich nie muszą płacić – przyznaje Małgorzata Szostek.

Nie jest to jednak normą. W większości placówek oświatowych zajęcia dodatkowe są płatne, chociaż przeważnie ceny są i tak niższe niż w przypadku prywatnych lekcji. Przykładowo, zajęcia taneczne w szkole podstawowej kosztują średnio 25 zł za semestr od każdego ucznia, rytmika to 25 zł za jedną lekcję dla całej klasy, dodatkowe zajęcia w filharmonii to 20 zł za rok od każdego dziecka.

Minusami zajęć organizowanych w szkołach są jednak: mała różnorodność, liczne grupy i brak elastyczności, która dla zagonionych rodziców jest częstym argumentem dla zatrudnienia korepetytora.

– Nauczyciel przyjeżdżający do domu to duża oszczędność czasu. Dziecka nie trzeba nigdzie odwozić, a lekcja pozostaje pod kontrolą rodzica – tłumaczy Katarzyna Mączka. Nie wszystkich zadowala także sama oferta szkoły. – Kółka to najbardziej banalne zajęcia. Gdy chce się dla dziecka czegoś innego, trzeba za to płacić – mówi pani Beata, mama Natalii trenującej gimnastykę artystyczną i jazdę konną.

Dużą popularnością cieszą się także dodatkowe zajęcia sportowe. Wiele dzieci chętnie ćwiczy i trenuje, ale nie w szkole. – Nie lubię WF-u, bo ciągle gramy w unihokeja. Sala gimnastyczna przeważnie jest zajęta, więc ćwiczymy na korytarzu, a tam nie ma innych możliwości – żali się jedenastoletni Filip Cichoń.

Jak opowiada studentka Anna Baranek, w szkole jej ośmioletniego brata dzieci mogą w ramach WF-u za darmo chodzić na basen lub na lodowisko. – Mój brat interesuje się jednak tenisem, więc zapisaliśmy go na takie zajęcia – oczywiście prywatnie – mówi studentka.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski