Niezapomniane płyty (241)
Od 1984 r. gitarzysta działał na własną rękę z grupą Rising Force. Cztery lata później los dał mu kolejną satysfakcję, bo do jego formacji przyłączył się jeszcze jeden z byłych współpracowników Blackmore'a - Joe Lynn Turner. Nagrana z nim płyta - "Odyssey" - stała się największym komercyjnym sukcesem w całej karierze Szweda. Współpraca obu zaowocowała także koncertowym longplayem "Live In Leningrad". Po jego opublikowaniu Joe Lynn przeszedł do Deep Purple, a w Rising Force zaczął śpiewać rodak Yngwie - Goran Edman.
Co ważne, mimo iż tak naprawdę zespół Malmsteena nigdy nie zdobył superpopularności, to jednak on sam cieszył się opinią jednego z największych wirtuozów tamtych lat. Dla mnie jednak w jego grze zawsze było zbyt wiele wyspekulowanej "sztuki dla sztuki", a za mało prawdziwych emocji i serca. Ot cyrkowiec!
Skoro tak na niego patrzyłem, to proszę sobie wyobrazić, jakie było moje zdziwienie, gdy w 1998 r. trafiła mi do rąk płyta "Concerto Suite For Electric Guitar And Orchestra In E Flat Minor Op.1 ťMillenniumŤ". Malmsteen i suita na gitarę oraz orkiestrę? Nie, to chyba jakieś szaleństwo! Oczywiście, ze sporą ciekawością włączyłem odtwarzacz i... po 42 min zdałem sobie sprawę, że oto zetknąłem się z jednym z najoryginalniejszych dzieł historii rocka.
Aby dać szansę wyobrażenia sobie, czym jest to dzieło, posunę się do dość karkołomnego porównania. Otóż proszę sobie wyobrazić "Cztery pory roku" Vivaldiego z wplecionymi pomiędzy partie smyczków doskonałymi solo zagranymi na elektrycznym Stratocasterze. Szokujące, ale piękne!
JERZY SKARŻYŃSKI
Radio Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?