Małopolska deklaracja po unijnej dyrektywie

Tak mają wyglądać poczęstunki na imprezach organizowanych przez małopolskiego marszałka oraz w podległych mu instytucjach i jednostkach. A jego urzędnicy nie będą już używać papieru wyprodukowanego ze świeżo ściętego drzewa, tylko mają korzystać z papieru z recyklingu.

Właśnie tak ma wyglądać realizacja zobowiązania „Małopolska wolna od plastiku”, które sejmik naszego województwa powinien przyjąć na sierpniowej sesji. Szumna nazwa deklaracji nie oznacza jednak wcale, że plastikowe butelki natychmiast znikną z naszych lasów, a na wiejskich piknikach i rodzinnych grillach nie będzie już plastikowych talerzyków i widelców.

Tych zabraknie jedynie na piknikach marszałka. A na terenie parków krajobrazowych podległych marszałkowi nielegalnych wysypisk śmieci od samej deklaracji nie ubędzie. A jest ich tam sporo i trzeba długiej edukacji ekologicznej, by zmienić świadomość i nawyki wielu nieodpowiedzialnych Małopolan.

Co jednak warte podkreślenia - Małopolskę od plastiku uwolni (o zgrozo!) Unia Europejska i jej najnowsza dyrektywa śmieciowa. Bo to w niej znalazły się nakazy rezygnacji z jednorazowych wyrobów plastikowych oraz obowiązek zorganizowania recyklingu plastikowych butelek. Dyrektywa unijna wyznacza konkretne działania i terminy osiągnięcia odpowiednich efektów, małopolska deklaracja to jedynie wyrażenie woli - już bez większego znaczenia.

Chyba że zaprzestanie używania plastikowych kubków i talerzyków przez marszałka o rok wcześniej niż nakaże to unijne prawo uznamy za przełom w walce o czyste środowisko. Przyjmijmy jednak, że lepiej wcześniej zrezygnować ze złych nawyków niż później.

WIDEO: Krótki wywiad