Świdnica przepięknie wygląda wieczorami, gdy podświetlone zabytki przywracają magię dawnych dni
M**ieszkała tu niezwykła kobieta, która dała imię jednemu z**kraterów na**Wenus, a**także Czerwony Baron, najsłynniejszy lotnik z**czasów I**wojny światowej. Niemal obok siebie stoją dwie wyjątkowe świątynie -**protestancki Kościół Pokoju, zbudowany bez użycia jednego gwoździa oraz monumentalny kościół pod**wezwaniem Świętych Stanisława i**Wacława, z**najwyższą -**po**częstochowskiej -**wieżą w**Polsce. Świdnica na**Dolnym Śląsku nazywana**jest czasami Małym Krakowem, i**na**to miano całkowicie zasłużyła. **
Warto wejść również w boczne uliczki, powałęsać się zaułkami, a także zajrzeć w rynkowe bramy, w których kryją się urocze restauracje, podwóreczka, przejścia...
W kamienicy z numerem osiem, znanej jako "Dom pod Złotym Chłopkiem" żyła ongiś jedna z najsławniejszych mieszkanek Świdnicy - Maria Kunitz. Kobieta, która w XVII wieku nie wahała się przebrać za mężczyznę, żeby tylko móc pobierać nauki. Wystarczy prześledzić listę jej talentów; władała siedmioma językami; łaciną, greką, mówiła po polsku, niemiecku, francusku, włosku i hebrajsku, miała zdolności matematyczne, uczyła się malarstwa i muzyki, grała na licznych instrumentach, zachwycała również śpiewem. Aż korci zapytać, co miała z młodości, ale chyba obcowanie z nauką sprawiało jej wielką przyjemność.
Miłość do astronomii odziedziczyła po ojcu, kochała gwiazdy i bardzo chciała je zrozumieć, co jednak nie znajdowało przychylności, głównie miejskich rajców. Oni właśnie skarcili panią astronom za nocne obserwacje nieba, a co za tym idzie, za wylegiwanie się w czasie dnia. W tamtych czasach kobiecie nie wypadało tak się zachowywać, zaś zamiłowanie do nauki wydawało się u płci pięknej czymś mocno podejrzanym. Wypadało natomiast wychodzić za mąż. Tak też uczyniła nasza Marysia i oddała serce Eliaszowi Kraetschmainowi, rzecz jasna astronomowi.
Wspólnie z mężem Maria napisała wiekopomne dzieło astronomiczne "Urania propitia...", dedykowane Ferdynandowi III. Książka zawierała 144 strony i 286 tablice astronomiczne, opis krążenia Saturna, Jowisza, Marsa, Wenus, Merkurego i Księżyca. Ściśle obliczyła i skorygowała trajektorie planet Układu Słonecznego, wykonała pierwsze obserwacje planety Wenus i Jupitera, określiła kształt planety Wenus oraz zmiany jej faz oświetlenia.
Dzięki jej obliczeniom trajektorii planet możliwe były podróże kosmiczne statków bezzałogowych na Marsa i Wenus oraz załogowych na Księżyc. Jej nazwiskiem oznaczono jeden z największych kraterów na Wenus o średnicy 48,6 km. W czasie szwedzkiego potopu pani Kunitz postawiła horoskop królowi Janowi Kazimierzowi.
Czerwony Baron
O ile Maria Kunitz rozsławiła Świdnicę dzięki zdolnościom naukowym, Manfred von Richtchofen zrobił to za pomocą brawury. W pamięci wszystkich zapisał się jako najsłynniejszy lotnik z czasów I wojny światowej. Znany później również jako Czerwony Baron, do Świdnicy przyjechał z rodzicami w wieku 9 lat. Do dziś stoi dom, w którym mieszkał.
"Jego działalność była godna____podziwu" - twierdził porucznik Udet, który został dowódcą eskadry w dywizjonie Czerwonego Barona. "Zestrzeliwał wszystkie samoloty myśliwskie wpłomieniach. Twierdził, że wszystko zależy oddobrego strzału. (
) Każdego dnia przydobrej pogodzie rotmistrz latał cztery dopięciu razy. Życie jego wpolu składało się zlatania, spania ijedzenia. Nerwy miał zawsze wporządku, jak nikt inny." W kwaterze Richthofena wisiały "skalpy zwyciężonych" - godła i znaki zdarte z samolotów zrzuconych przeciwników.
Baron Manfred von Richthoffen zginął nad Somą we Francji, w wieku 26 lat, 21 kwietnia 1918 r., na dzień przed planowanym urlopem. Miał na koncie 80 strąconych samolotów. Na pamiątkę Manfreda w obecnym Parku Sikorskiego został posadzony tzw. Dąb Richthofena, postawiono tam też głaz pamiątkowy. W 1928 r. powstało również mauzoleum słynnego lotnika, z którego do dziś zachowały się nikłe resztki, władze Świdnicy planują jednak reaktywowanie czegoś w rodzaju izby pamiątek po słynnym lotniku.
Uwierzcie mi, jest co w Świdnicy robić. Miłośnicy militariów mogą zajrzeć do prywatnego Muzeum Broni i Militariów przy al. Niepodległości 21. Jego właściciel, emerytowany ślusarz Stanisław Gabryś, gromadzi tu bagnety z całego świata, karabiny, hełmy, mundury, pociski i moździerze.
Kościoły na chwilę
Najważniejsze w mieście są jednak kościoły, monumentalne i wspaniałe, jeden z nich, Kościół Pokoju powstał bez użycia jednego gwoździa.
Na świecie są tylko dwie takie świątynie, wyjątkowe, wzniesione właściwie na chwilę (druga stoi w Jaworze). Nie powstałyby, gdyby nie ludzka potrzeba walki. W latach 1618-1648 przez Europę przetoczyła się wojna trzydziestoletnia. Z początku miała charakter konfliktu między protestantami, a katolikami, szybko jednak przeistoczyła się batalię o dominację na kontynencie.
Po latach krwawych zmagań, 24 października 1648 r. zawarty został Pokój Westfalski. Na jego mocy, protestancka Szwecja skłoniła Habsburgów do przyznania mieszkającym w ich księstwach śląskim luteranom prawa do budowy trzech kościołów. Miały powstać w Świdnicy, w Jaworze i w Głogowie - ten ostatni spłonął w XVIII wieku. Katolicki cesarz wyraził zgodę, obwarował ją jednak ostrymi zakazami i nakazami. Tak, żeby protestantom utrudnić życie.
Przede wszystkim świątynie nie mogły wyglądem przypominać dotychczas stawianych kościołów, pozbawione więc były wież. Przy ich wnoszeniu zabroniono używać cegieł, kamieni i gwoździ. Musiały, więc powstawać z drewna, gliny oraz słomy, tak by można było je łatwo zniszczyć i uniemożliwić kryjówkę ewentualnym wrogom. Tymczasem...
_-Wsierpniu 1656 r. wŚwidnicy położono kamień węgielny podbudowę kościoła, a10 miesięcy później odprawione zostało wnim pierwsze nabożeństwo. Rozbudowywany zczasem obiekt, mógł pomieścić ponad7 tysięcy wiernych! Na_budowę zużyto 3 tysiące dębów -nie kryje zachwytu Waldemar Skórski z Urzędu Miejskiego w Świdnicy.
Obie świątynie zaprojektował ten sam architekt i... fortyfikator Albrecht von Saebisch. Obie znalazły się w 2001 r. na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO, jako świadectwo architektoniczne i artystyczne wiary wspólnoty religijnej i woli jej przeżycia. Natomiast na cmentarzyku przy Kościele Pokoju leży pochowany pradziadek kanclerza Bismarcka, a także Hugo Roither, konstruktor pierwszej na kontynencie (zupełnie pierwsza powstała w Anglii) rakiety tenisowej.
Miasta strzeże zaś monumentalna gotycka budowla, kościół św. Stanisława i Wacława, którego budowa rozpoczęła się w 1330 r. W środku można podziwiać wspaniałe rzeźby i obrazy. Świątynia ma najwyższą na Dolnym Śląsku wieżę o wysokości 103 metrów i drugą, co do wysokości w Polsce, po wieży kościoła na Jasnej Górze w Częstochowie.
Świdnica przepięknie wygląda wieczorami, gdy podświetlone zabytki przywracają magię dawnych dni. JOANNA LAMPARSKA
Fot. autorka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?