Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Mały Królewic", czyli jak po góralsku opowiedzieć o chłopcu z małej planety z różą i baobabami

Julia Kalęba
Julia Kalęba
„Nicym nie widzi sie tak dobrze jako sercem. Nowoźniejse jes to, cego ocý nie widzom.” – brzmi jedna z najpopularniejszych sentencji w nowym przekładzie.
„Nicym nie widzi sie tak dobrze jako sercem. Nowoźniejse jes to, cego ocý nie widzom.” – brzmi jedna z najpopularniejszych sentencji w nowym przekładzie. wydawnictwo Media Rodzina
Miłośnicy "Małego Księcia" mogą teraz przeczytać filozoficzną powiastkę Antoine’a de Saint-Exupéry’ego po góralsku. "Mały Królewic" to przekład Stanisławy Trebuni-Staszel na gwarę podhalańską.

FLESZ - Czy czeka nas największa susza od 100 lat?

„Kie mi było seś roków, uwidziołek ciekawy obrozek w ksionzce, co opowiadała o wielgim, nietykanym lesie. Ksionzka nosieła miano „Opowieści o zýwobyciu”. Na obrozku narysowany był hruby god dusiciel boa, i on połykoł dzikom dźwierzýne” – zaczyna się filozoficzna powiastka Antoine’a de Saint-Exupéry’ego w przekładzie na gwarę podhalańską Stanisławy Trebuni-Staszel.

Góralka, etnolog Uniwersytetu Jagiellońskiego przyglądająca się Podhalu także w pracy naukowej, przełożyła francuski oryginał na dialekt najbardziej znany i najlepiej zachowany w Małopolsce.

- To był mój pierwszy język. Wyrosłam w gwarze podhalańskiej typowej dla Białki Tatrzańskiej i Białego Dunajca, nadal posługuję się nią w prywatnych sytuacjach. A jednak po przetłumaczeniu pierwszych stron książki czułam pewien niedosyt – wspomina prace nad przekładem autorka. – Zależało mi, by „Mały Książę” w przekładzie na gwarę nie zatracił piękna, głębi filozoficznej i uniwersalnego przekazu.

Stanisława Trebunia-Staszel sięgnęła do gwary pojawiającej się w literaturze XX wieku. Powrót do gwary z tego okresu był źródłem coraz rzadziej używanych dziś zwrotów i pojęć, a w ostatecznym przekładzie znalazły się takie określenia, jak fryśko (szybko, prędko), obstarny (stary) „lutoś ” (smutek), matura (natura), czy „sybnońć” (ukłuć).

- Nie miałam na celu archaizacji języka, ani oderwania go od codziennego, współczesnego użycia, ale raczej przywrócenie życia pięknym, zapomnianym dziś sformułowaniom gwarowym. Mam nadzieję, że przekład będzie czytelny także dla odbiorców młodego pokolenia, a dla tych którzy natrafią na problemy pomocą jest słowniczek, który zamieszczamy na końcu powieści – mówi Stanisława Trebunia-Staszel.

„Nicym nie widzi sie tak dobrze jako sercem. Nowoźniejse jes to, cego ocý nie widzom.” – brzmi jedna z najpopularniejszych sentencji w nowym przekładzie. Czytelnik „Małego Królewica” otrzyma więc opowieść, która o zjawiskach ważnych bez względu na miejsce zamieszkania i język, mówi nie tylko za pomocą całkiem innych słów i zapisu, ale także odmiennej składni, a często zupełnie różnych sformułowań. Gdzie bankier nie powie, że nie ma czasu na marzenia, ale raczej nie znajdzie czasu „coby po próźnicy myślami sie bawić”.

- Przekład jest nie tylko znalezieniem odpowiednich słów, jest przede wszystkim wejściem w świat języka. Bo mowa to także sposób myślenia, widzenia, doświadczania świata. Dlatego nie chodziło tylko o przetłumaczenie jednego słowa na drugie, tylko raczej znalezienie odpowiednika intencji, pewnego myślenia w języku gwarowym, który jest prosty i który wyrasta z bezpośredniego doświadczenia życia – wyjaśnia autorka przekładu. – Podczas prac nad tekstem miłą niespodzianką okazał się fakt, że Antoine de Saint-Exupéry również posługiwał się prostym językiem.

„Mały Królewic” to kolejna publikacja z kręgu regionalnych przekładów literackiej klasyki. Wydanie, którego premiera odbyła się w 15 maja, uzupełniło serię wydawnictwa Media Rodzina. Jego nakładem na rynku pojawiły się już m.in. „Książę Szaranek” i „Mały Princ”.

O „Małym Królewicu” prezes Związku Podhalan Andrzej Skupień powiedział, że „ma nadzieję, że będzie to pozycja, po którą będą sięgać nauczyciele, realizując wychowanie regionalne”. Wydawcy podobnych przekładów zauważają wśród odbiorców również potrzebę identyfikacji z miejscem, w którym się wychowali, chęć powrotu do korzeni. I dlatego również im, dużym ludziom, tę pozycję proponują. Zresztą, jak powiedziałby Saint-Exupery, gdyby mówił gwarą podhalańską, „Przecie wiecie, ze sýćka duzi ludzie tyz kiejsi byli dzieciami, choć nie sýćka to bocom”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo

Materiał oryginalny: "Mały Królewic", czyli jak po góralsku opowiedzieć o chłopcu z małej planety z różą i baobabami - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski