MKTG SR - pasek na kartach artykułów

MaŁy, wielki krok

Redakcja
Obecny rząd bywa często atakowany - i przez opozycję, i przez media - za to, że uprawia "politykę małych kroków". Innymi słowy, że stawia sobie zadania mało ambitne, że koncentruje się na rozwiązywaniu raczej drobnych dolegliwości, uprzykrzających Polakom życie na co dzień, zamiast podejmować wielkie, historyczne wyzwania, głęboko reformować gospodarkę, radykalnie ciąć deficyt budżetowy itp.

Autorzy tych zarzutów zapominają o jednym. Wielkich zmian można dokonać tylko wtedy, kiedy oczekuje ich społeczeństwo. Rozmijanie się z nastrojami społecznymi to najlepszy sposób na utorowanie drogi do władzy populistom. W Polsce istniało przyzwolenie, ba - oczekiwanie na głębokie reformy w latach 2003-2005. Na fali tych oczekiwań do władzy parły Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość. Ale najpierw fiasko koalicji, a potem fatalna praktyka opacznego realizowania hasła IV Rzeczypospolitej skutecznie Polaków do zmian zniechęciły. Przekaz, jaki wywożę z licznych spotkań z wyborcami w rozmaitych zakątkach kraju, jest jasny. Polacy chcą stabilizacji i wzrostu gospodarczego. I każdy odpowiedzialny rząd musi się na tych celach skupić. Budowa autostrad jest dzisiaj ważniejsza niż "rewolucja moralna" (cokolwiek by to słowo miało znaczyć). Kto tego nie rozumie, jest politycznym marzycielem.
Nie znaczy to jednak, że Donaldowi Tuskowi brakuje odwagi. Może tego dowodzić ostatnia decyzja premiera, by w możliwie krótkim czasie doprowadzić do uchwalenia ustawy regulującej kwestię zapłodnienia in vitro. Brak zapisów prawnych w tej dziedzinie to jedno z najbardziej skandalicznych zaniedbań polskiej klasy politycznej. Umożliwia on praktyki opisane niedawno w poruszającej publikacji jednej z ogólnopolskich gazet, której dziennikarze, podając się za niemogące posiadać potomstwa małżeństwo, zrobili rekonesans po klinikach oferujących zabieg zapłodnienia in vitro. Okazało się, że w wielu z nich niszczenie "nadprogramowych" zarodków jest normalną praktyką.
Zapłodnienie in vitro to sprawa wywołująca skrajne emocje i spory światopoglądowe. Unikanie rozwiązania jej przez tyle lat wynikało z tchórzostwa polityków. Na to pole minowe po prostu nikt wchodzić się nie odważał. A przecież od tego, jak określimy obszar wolności eksperymentów genetycznych, inżynierii biotechnologicznej czy inne dylematy bioetyczne, będzie zależał kształt cywilizacji w Polsce. Ktoś powie: ustawa o in vitro - co w tym tak ważnego w zestawieniu z zadaniami, jakie czekają nas przy reformie gospodarki lub państwa?
Ale w tym szczególnym przypadku drobna ustawa to krok naprawdę wielki. Zobaczymy, czy uda się ten projekt przeprowadzić w atmosferze wolnej od partyjnych przepychanek. Sporów światopoglądowych na pewno przy tej okazji nie unikniemy; pytanie, czy przy tej okazji któreś z ugrupowań będzie chciało "ugrać" coś dla siebie.
Może to Czytelników zaskoczy, ale jestem optymistą. Szansa, by wokół kwestii bioetycznych zbudować szeroki, trwały kompromis społeczny jest dzisiaj niepowtarzalna.
Jarosław Gowin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski