Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mam do przekazania więcej pozytywnej energii

Rozmawiał Paweł Gzyl
Anna Powierża/Universal Music Poland
Muzyka . Renata Przemyk opowiada o swojej najnowszej płycie - "Rzeźba dnia".

- Kiedyś powiedziała Pani, że "na każdej płycie stara się zaskoczyć słuchaczy". Tym razem są to... rytmy taneczne!

- Ja nie nazwałabym tej muzyki taneczną. Chociaż dla upartego tancerza wszystko nadaje się do tańca. (śmiech) Dla mnie najważniejsze było to, aby oprawa dźwiękowa pasowała do przekazu. Chciałam, aby wszystko składało się na nośny ładunek emocjonalny, który ma szansę dotrzeć do słuchacza. A teraz jest tyle możliwości tworzenia nowych brzmień, że trudno było z nich nie skorzystać.

- Po latach grania z Akustik Trio wraca Pani do elektroniki.

- Ta elektronika była obecna w moich piosenkach od wydanego w 1999 roku "Hormona". I przeplatała się z dźwiękami akustycznymi. Nigdy nie było takiej sytuacji, że musiałabym z którychś zrezygnować. Akustik Trio stworzyło mi jedynie dodatkową możliwość ekspresji w małych salach, gdzie mam okazję być blisko słuchacza. I te akustyczne instrumenty pomagały mi stworzyć intymny klimat. Ale jednocześnie grałam duże koncerty, podczas których wykorzystywałam loopy i sample. Nigdy nie rozdzielałam więc tych odmiennych brzmień.

- "Rzeźba dnia" powstała pod okiem Jarka Barana, producenta znanego wcześniej z metalowego zespołu Delight. Jak na siebie trafiliście?

- Jarek pracuje w jednym z największych studiów w Krakowie. I trafiliśmy na siebie przez wspólny krąg znajomych. Jego szef jeździł ze mną na koncerty, które nagłaśniał. Pierwszym utworem, który nagrałam z Jarkiem, była wspólna piosenka z Pidżamą Porno. Przez jakiś czas myślałam, że faktycznie on jest specem od ciężkich brzmień. Dlatego byłam mile zaskoczona, kiedy zaczęliśmy pracować nad pierwszymi utworami. Wtedy zrozumiałam, że trafiłam na właściwego człowieka.

- Nie miała Pani problemów z zaufaniem Jarkowi w kwestii brzmienia?

- Na początku próbowałam Jarkowi opowiedzieć, jak słyszę te nowe utwory. Oczywiście - z otwartością na jego pomysły. Ponieważ nie mieliśmy wyznaczonego terminu premiery płyty, zajmowaliśmy się nią blisko dwa lata. Mieliśmy więc szansę konfrontowania się z kolejnymi wersjami aż do momentu, kiedy poczuliśmy, że to jest to, co chcemy zrobić.

- Wszyscy piszący o "Rzeźbie dnia" podkreślają, że to najbardziej optymistyczna płyta w Pani dorobku. Tak miało być?

- Coś w tym jest. Ja też ją tak odbieram. Jest w niej dużo dobrej energii. Przekonuję się o tym choćby na koncertach. To mnie ogromnie cieszy. Bo jestem chyba na takim etapie życia, że mam ludziom do przekazania więcej pozytywnych rzeczy. Te piosenki są jednak otwarte na poważną refleksję i różne możliwości odbioru. To się nigdy nie zmieni w mojej twórczości. Sama siebie odbieram obecnie jako bardziej pozytywną i akceptującą to, co dzieje się w moim życiu. Może to kwestia dojrzałości?

- Jest Pani bardziej "poukładana" dzisiaj niż 10 czy 20 lat temu?

- Na stuprocentową stabilizację w moim przypadku nie ma szans. Jestem typową artystką, która nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu. Tyle jest ciekawych rzeczy do zrobienia i poznania. To kwestia ciekawości świata. Teraz może jestem w stanie bardziej ogarnąć to wszystko logistycznie i nie odbywa się to kosztem moich najbliższych. Ale do stabilizacji zawsze będzie mi daleko. Zaakceptowałam to - i już.

- "Rzeźba dnia" pokazuje Panią jako zaskakująco dowcipną autorkę. Humor pomaga w życiu?

- Nie wyobrażam sobie życia bez poczucia humoru. On jest wentylem bezpieczeństwa w trudnych sytuacjach. Dzięki humorowi można sobie z życiem poradzić - i nie zwariować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski