Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mam do wykonania zadanie

Rozmawiała Anita Czupryn
Beata Szydło: PSL-em szkoda sobie głowę zawracać
Beata Szydło: PSL-em szkoda sobie głowę zawracać Fot. Bartek Syta
Polityka. Pochodząca z Małopolski wiceprezes PiS BEATA SZYDŁO mówi o kampanii wyborczej i swojej karierze politycznej. Wytyka wpadki prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu i jego sztabowcom, zachwala zalety i program kandydata własnej partii Andrzeja Dudy

– Premier Ewa Kopacz powiedziała ostatnio o Andrzeju Dudzie: „techniczny kandydat, za którym chowa się Jarosław Kaczyński”.

– Słychać głosy, że jej wystąpienie napisał Michał Kamiński.

– A napisał?

– Myślę, że ma wpływ na Ewę Kopacz. Kamiński, chcąc przetrwać, musi udowodnić, że jest przydatny. Ewa Kopacz nie ma zbyt wielu ludzi, którzy ją wspierają, sięgnęła więc po Kamińskiego. O Andrzeju Dudzie można powiedzieć różne rzeczy, ale na pewno nie to, że jest technicznym kandydatem. Jest kandydatem z krwi i kości. Z dnia na dzień tej kampanii coraz lepszym.

– Za wejście był chwalony, ale czy możliwe jest, aby było tylko lepiej?

– Taki mamy plan. Kampania to długi czas, jak się postawi wysoko poprzeczkę. A myśmy postawili ją bardzo wysoko. Niełatwo jest utrzymać to do końca. Ale Andrzej Duda to świetny kandydat – w tej kampanii będzie tylko zyskiwał.

– Bronisław Komorowski też się obudził.

– Plan PO był prosty: wygrają bez względu na to, co będzie robił i co będzie mówił Bronisław Komorowski. Jest prezydentem, ma wysokie poparcie, specjalnie wysiłku nie potrzeba, tym bardziej że po drodze jest parę uroczystości państwowych, świąt, w których się pokazuje, i ludzie to kupią. Okazało się, że nie do końca. Pokazały to już zresztą wybory samorządowe. W paru miejscach, gdzie wydawało się, byli murowani kandydaci, którzy spacerkiem dojdą sobie do zwycięstwa, były zupełnie inne wyniki. Andrzej Duda pokazuje, jak bardzo mu zależy, jak mu się chce, zabiega o każdy głos, przemierza setki kilometrów, jest bardzo aktywny. Rozmawia z Polakami, jest bardzo dobrze przyjmowany.

– Zarzutem jest to, że Andrzej Duda organizuje spotkania zamknięte, tylko dla zwolenników PiS, gdy Bronisław Komorowski bierze na klatę obywateli.

– Spotkania Andrzeja Dudy w powiatach są zawsze otwarte, każdy może na nie przyjść. Spotyka się z Polakami na rynkach i ulicach miast i miasteczek. To Komorowski spotyka się albo z zaprzyjaźnionymi samorządowcami, albo z członkami PO. Jak wyszedł ostatnio do ludzi w Piasecznie, to odwrócił się do nich plecami, gdy niepełnosprawny obywatel zaczął dramatycznie pytać, jak ma żyć za 600 złotych. To jest ta „otwartość”, ta „obywatelskość” prezydenta Komorowskiego – odwraca się plecami do Polaków, tak też robił przez całą swoją kadencję.

– Prezydent Andrzej Duda, premier Jarosław Kaczyński? A dla Pani jakie jest miejsce w tej układance?

– (śmiech) Nie zastanawiałam się nad tym. Mam do wykonania konkretne zadanie – przeprowadzić kampanię Andrzeja Dudy z najlepszym wynikiem. Dla mnie ten wynik znaczy zwyciężyć.

– Posłanka PiS Anna Paluch zorganizowała protest przeciwko Komorowskiemu na Podhalu. Jak Pani to ocenia?

– Nie powinno być tak, by urzędujący prezydent był narażony na takie ataki, a posłowie nie powinni się w takie akcje angażować. Ale to powinno dotyczyć wszystkich kandydatów. Andrzej Duda też jest brutalnie atakowany przez polityków PO. Dziś bardzo często PO ma twarz Stefana Niesiołowskiego. Ludzie na spotkaniach Bronisława Komorowskiego nie protestują dlatego, że są zadowoleni. Zbyt wiele osób jest pokrzywdzonych przez to, co dzieje się w państwie. Wielu obywateli obecna władza sprowadza do poziomu osób, które mają tylko siedzieć i słuchać.

Ludzie czują się zawiedzeni postawą prezydenta, mają poczucie, że ich zdanie się kompletnie nie liczy, że są ignorowani. To Bronisław Komorowski podpisał fatalną ustawę podnoszącą wiek emerytalny, ignorował fakt, że PO „wyrzucała do kosza” miliony podpisów obywateli, choćby w sprawie sześciolatków. Nie robił nic, gdy PO podnosiła podatki. Komorowski przez pięć lat był notariuszem złego rządu PO, i to pamiętają mu wyborcy.

– Wytykają mu wpadki.

– Wpadek jest sporo. Gdyby nie był prezydentem Rzeczypospolitej, to mogłabym wzruszyć ramionami i powiedzieć, że każdemu się tego typu rzeczy zdarzają. Ale tych wpadek jest dramatycznie dużo. I co najbardziej przykre, zdarzają się one za granicą, kiedy głowa państwa nas wszystkich reprezentuje. Ostatnia wizyta w Japonii była najlepszym tego przykładem. Oprócz tego, że politycy mają takie same słabości i problemy jak inni, muszą pamiętać, że pełniąc swój urząd, reprezentują Polskę i Polaków. Jeżdżą po świecie i robią sobie fotki jak prezydent i jego szef BBN, dziś bardziej Polakom znany jako „szogun” niż spec od bezpieczeństwa narodowego. To bardzo przykre, szczególnie w tak trudnych czasach. Takie zachowania, taki brak powagi nie służą naszym interesom i naszemu bezpieczeństwu.

– Jest wizja prezydenta, o której mówi szef gabinetu premier Ewy Kopacz: to wizja kraju proeuropejskiego, gdzie szanuje się oponentów politycznych i zaprasza ich do dialogu. To oznacza, że debata między Bronisławem Komorowskim a Andrzejem Dudą się odbędzie?

– Tak, tak, zaprasza, tylko tego dialogu nie ma. O Ewie Kopacz można z kolei powiedzieć, że jest technicznym premierem. Została nim trochę z przypadku. Donald Tusk postanowił robić karierę w Europie, trafiło mu się stanowisko w Europie, a Ewa Kopacz była pod ręką i została premierem.

– Nie wydaje mi się, że Donaldowi Tuskowi „trafiło się”. Nieźle się musiał napracować.
– Można powiedzieć, że skutecznie całe swoje premierowanie temu podporządkował. Natomiast prezydent mówi o różnych rzeczach: o dialogu, zgodzie, polityce prorodzinnej, o bezpieczeństwie. Jest takim trochę gawędziarzem. Tylko z tych gawęd niewiele zostaje i nie przekłada się to na rzeczywistość. Górnicy protestowali, rolnicy protestowali – on nie chciał być arbitrem czy stroną w tej sprawie, tylko stał z boku i umywał ręce. Tak robi właściwie przez cały czas, przez całe pięć lat prezydentury.

– Gdyby wybory potoczyły się tak, jak to sobie Pani wyobraża, to, jak napisał „Newsweek” – Andrzej Duda ma być premierem, a Jarosław Kaczyński marszałkiem Sejmu?

– (śmiech) To taka sama rewelacja jak to, że prezes bardzo dużo słodzi herbatę, podczas gdy pije gorzką. Plan jest taki: Duda prezydentem, Jarosław Kaczyński premierem.

– Szef sztabu Bronisława Komorowskiego, Robert Tyszkiewicz, mówi, że PiS został sparaliżowany ostatnią aktywnością prezydenta. Pani się śmieje?

– Bo to szczególnie przekonująco brzmi w ustach Roberta Tyszkiewicza. (śmiech) To pohukiwania, w które chyba nawet sami działacze PO nie wierzą. Bronisław Komorowski został zmuszony przez Andrzeja Dudę do podjęcia kampanii, bo do tej pory jej nie prowadził.

– Teraz ma 17 autobusów, które będą jeździć po całej Polsce.

– Mercedesów! To ma wymiar symboliczny. Wolałabym, aby prezydent Rzeczypospolitej jeździł polskim autobusem. Andrzej Duda jeździ polskim autobusem. Najpierw autosanem, teraz solarisem. Stoi na stanowisku, że Polska powinna zacząć odbudowywać swój przemysł i stawiać na polską gospodarkę, produkcję. I jest w stanie jednym autobusem objechać całą Polskę i być w każdym powiecie. Bronisław Komorowski nigdy tego nie osiągnie. W Polsce będą krążyć „bronkobusy”, a Bronisław Komorowski pewnie niedługo przestanie podróżować.

– Tyszkiewicz wytyka też, że PiS odmawia uczestnictwa w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, lekceważy współpracę z prezydentem.

– Tyszkiewicz próbuje być w tej chwili błyskotliwym politykiem i znajdować argumenty przeciwko PiS. Są one zupełnie chybione. Nasz stosunek i stosunek pana prezesa Kaczyńskiego do RBN był wielokrotnie podkreślany. Uczestniczył, gdy były ważne dla Polski sprawy. Mówił, że prezydent powinien być inicjatorem takich spotkań, ale z tych spotkań powinno coś konkretnego wynikać. Tymczasem Rada zaczyna być takim miejscem, które ma dawać alibi prezydentowi i tym wszystkim politykom, którzy w niej uczestniczą, że coś się załatwia. Niczego się nie załatwia. To gremium, które się spotyka od czasu do czasu, posiedzi, pogada i nic z tego nie wynika.

– Co załatwi Andrzej Duda jako prezydent? Profesor Balcerowicz krytykuje jego program.

– Pan Balcerowicz od pewnego czasu krytykuje wszystkie programy i wszystko, co się dzieje. Mam wrażenie, że akceptuje tylko jeden program, który był w Polsce realizowany, czyli program Balcerowicza. Ale tego programu akurat nie akceptuje w Polsce bardzo duża rzesza ludzi i z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że pomysły Leszka Balcerowicza, delikatnie mówiąc, nie okazały się najlepsze dla polskiej gospodarki.

– „Przyjdzie dzień, zwyciężymy” – to słowa Jarosława Kaczyńskiego. Ten dzień nadejdzie w tym roku?

– Jestem głęboko przekonana, że w 2015 r. prezydentem będzie Andrzej Duda, a Jarosław Kaczyński będzie premierem. Jarosław Kaczyński ma niesamowitą charyzmę. Atmosfera na spotkaniach z nim pokazuje, że to jest przywódca, którego ludzie chcą.

– Uzależniony jest od wyniku Andrzeja Dudy.
– Tych dwóch kampanii nie da się rozłączyć. Tak naprawdę kampania parlamentarna już się zaczęła i będzie cały czas w toku do jesieni. Oczywiście, że wynik wyborów prezydenckich ma ogromne znaczenie, ale my mamy opracowany konsekwentny plan już do jesieni.

– Koalicja z PSL? Pan Jarubas nie wyklucza.

– Nie wiem dlaczego, ale pan Jarubas nie podoba się paniom jak śpiewa. (śmiech) PSL-em szkoda sobie głowę zawracać. Niepoważnie traktują wyborców i wybory prezydenckie, wystawiając kandydata, o którym wiadomo, że nie będzie robił kampanii, żeby nie zaszkodzić Komorowskiemu. Jest próba udawania kampanii. Ale to cały PSL.

– Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby w 2005 r. nie znalazła się Pani w PiS, tylko w PO. Kim byłaby Pani dzisiaj? Może premierem?

– Rzeczywiście, miałam zaproszenie z Platformy, ale dziś mówię, że Pan Bóg mnie przed tym uchronił. Nie rozważam więc takiego scenariusza, bo jestem w PiS, jest mi tu dobrze i to jest moja partia.

Beata Szydło

Ur. w 1963 r. w Oświęcimiu. Od lipca 2010 r. wiceprezes PiS. Jak ostatnio powiedział prezes Jarosław Kaczyński, Szydło jest jego prawą ręką. Odpowiada za kampanię wyborczą kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy. Do PiS wstąpiła w 2005 r. Wtedy też trafiła do parlamentu z okręgu chrzanowskiego, z największą liczbą głosów. Wcześniej przez siedem lat była burmistrzem Brzeszcz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski