– Mecz półfinałowy play-off Enea Ekstraligi w Lesznie był dla Pana pierwszym występem po trzytygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją. Czy decyzja o starcie była dla Pana bardzo trudna?
– Decyzję o starcie podjąłem po treningach, jakie w ubiegłym tygodniu odbyłem na torach w Grudziądzu i Bydgoszczy. Czułem się dobrze, poza tym bardzo chciałem pomóc kolegom z drużyny w Lesznie, dlatego zdecydowałem się na start. Tak naprawdę byłem jednak gotowy do jazdy na 70 procent.
– Już w 1. wyścigu niedzielnego meczu Duńczyk Nicki Pedersen wywiózł Pana na bandę. Jak Pan ocenia tę sytuację?
– Faul Pedersena był ewidentny. Gdy zbliżałem się do niego, popatrzył lekko w prawo i poszerzając tor jazdy, wjechał w mój motocykl. Nie chcę komentować zachowania Duńczyka, gdyż zrobił coś takiego nie po raz pierwszy. Szkoda tylko, że nie szanuje na torze innych zawodników.
– Po upadku długo nie podnosił się Pan z toru.
– Mocno uderzyłem głową w bandę, poza tym cały byłem obolały. Od razu zacząłem się martwić, czy nie odnowiła mi się kontuzja. Na szczęście ani łopatka ani bark nie ucierpiały podczas tego upadku.
– Odczuwając ból głowy nie zastanawiał się Pan czy nie zrezygnować z dalszego udziału w niedzielnych zawodach?
– Po powrocie do parkingu od razu wróciła mi chęć do jazdy, natomiast po tym jak wygrałem bieg powtórzony, byłem dodatkowo zmotywowany do walki w kolejnych wyścigach. Faktem jest, że w dalszej części zawodów ból głowy nasilał się i jazda w moim wykonaniu nie była już tak skuteczna jak na początku zawodów.
– Wczoraj, po powrocie do domu, nie odczuwał Pan już żadnych dolegliwości?
– Głowa przestała mnie boleć i jestem już w dobrej formie. W trakcie tego tygodnia nie mam w planie żadnych startów, będę miał więc czas na odpoczynek i dalszą rehabilitację. Chcę się jak najlepiej przygotować do rewanżowego meczu z Unią Leszno. W piątek będę trenował w Tarnowie i wierzę, że wszystko potoczy się po naszej myśli.
– Czy zatem 10-punktowa porażka w Lesznie to dobry wynik?
– Trudno to określić jednoznacznie. W jednym meczu odrobienie 10 punktów przychodzi bardzo łatwo, w innym zdecydowanie trudniej. Wierzę jednak, że w niedzielę wszyscy będziemy w jeszcze lepszej dyspozycji i zdobywanie punktów będzie nam przychodziło dużo łatwiej niż było to w Lesznie. Pojedziemy przecież na własnym torze, na którym nie przegraliśmy w tym sezonie żadnego meczu. Stąd mój optymizm.
– Jest szansa, że w meczu rewanżowym z Fogo Unią Leszno wystąpi już Greg Hancock?
– Super byłoby, gdyby Greg pojechał w tym meczu, gdyż jego pomoc byłaby dla naszej drużyny bezcenna. Może się jednak okazać, że kontuzja nie pozwoli mu na start, wtedy nawet sama obecność Grega w parkingu dodałaby nam siły. To niesamowity facet, który potrafi zmobilizować do walki każdego zawodnika, nieprzypadkowo Amerykanin jest kapitanem naszej drużyny.
– W dużo lepszej dyspozycji w rewanżu powinien być także Martin Vaculik.
– Oczywiście, czas działa teraz na naszą korzyść. W niedzielę w Lesznie Martin także nie był jeszcze w pełnej dyspozycji, między innymi dlatego nie pojechał w biegu nominowanym.
– Jednym słowem z optymizmem podchodzicie do rewanżu w Tarnowie?
– Osobiście mam dodatkową motywację, dotychczas zdobyłem już srebro i brąz DMP, brakuje mi natomiast złotego medalu. Bardzo chciałbym wywalczyć go w tym sezonie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?