Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mam jeszcze wiele do wygrania

Redakcja
Fot. Archiwum Jagny Marczułajtis-Walczak
Fot. Archiwum Jagny Marczułajtis-Walczak
JAGNA MARCZUŁAJTIS-WALCZAK. Czołowa polska snowboardzistka opowiada o zawiedzionych nadziejach na start w Vancouver

Fot. Archiwum Jagny Marczułajtis-Walczak

Nie pojedzie Pani na Igrzyska Olimpijskie do Vancouver. A przecież wszystko szło dobrze...

- Wszystko szło dobrze, ale nie wystarczyło mi czasu. Aby zakwalifikować się na igrzyska, trzeba być sklasyfikowanym na światowej liście rankingowej w "trzydziestce". Do uzyskania prawa startu dla naszego kraju zabrakło tak naprawdę jednego miejsca, bo Karolina Sztokfisz uplasowała się tuż poza "trzydziestką".

Klasyfikacja polega na tym, że na IO jedzie trzydzieści osób, najwięcej po cztery z danego państwa, nawet jeśli na podstawie punktacji należałoby się to pięciu czy sześciu snowboardzistom. Po dokonaniu odliczeń wyznaczonych regulaminem Karolina Sztokfisz była na 33. pozycji, potem zostały zwolnione jeszcze dwa miejsca i jest pierwsza na liście rezerwowej. To jednak oznacza, że Polski nie ma w gronie państw uprawnionych do wysłania swojej reprezentantki na igrzyska. Gdybyśmy mieli takie prawo, walka o to jedno miejsce rozegrałaby się między mną a Karoliną.

Gdy rozmawiałyśmy we wrześniu, wspomniała Pani, że przerwa w uprawianiu sportu spowodowała, iż wypadła Pani z rankingu światowego, co było niekorzystne.

- Szybko odzyskałam swoją dawną pozycję, bo na zawodach w październiku byłam pierwsza oraz trzecia i zdobyłam 30 tzw. FIS-punktów. Natomiast problem polega na tym, że prowadzono jeszcze jedną listę punktową. Była to tzw. lista world- punktów. Miejsce na niej decydowało o zdobyciu kwalifikacji olimpijskiej. Tyle, że tak naprawdę dowiedziałam się o niej w grudniu, dokładnie 16 grudnia. Trener kadry Paweł Dawidek też twierdzi, że dopiero wtedy uzyskał tę wiedzę. Ta lista była tworzona w ten sposób, że od startu na ubiegłorocznych, styczniowych mistrzostwach świata każdy z zawodników indywidualnie zbierał punkty na wszystkich zawodach w pucharu świata, w których brał udział.

Brak tej wiedzy wyeliminował mnie z dalszej walki, bo startując tylko w pięciu pucharach świata miałam bardzo małe szanse, żeby zebrać liczbę punktów potrzebną do wejścia do "trzydziestki".

Czy to oznacza, że gdyby Pani wiedziała o tej liście od początku, to starty zostałyby inaczej ułożone, a szanse na start olimpijski byłyby większe?

- Gdybym wiedziała wcześniej, rozważyłabym inny cykl przygotowań. Może udałoby mi się wystartować w Pucharze Świata jeszcze w ubiegłym sezonie i w ten sposób miałabym więcej okazji do gromadzenia punktów. Tymczasem byłam przekonana, że liczą się tylko FIS-punkty i na nich się skupiałam. Gdy je podliczyłam, dały mi 26. miejsce, a więc - wedle mojej wiedzy - olimpijski paszport.

Pozostał niedosyt?

- Trudno dzisiaj szukać winnych. Od początku wiedziałam, że porywam się na heroiczny wysiłek, czyli powrót na trasy po 3,5 letniej przerwie. Jednak z drugiej strony, świat nie kończy się na igrzyskach. Oczywiście jest mi żal, bo włożyłam wiele pracy w przygotowania, kosztowały mnie one mnóstwo wyrzeczeń. Ale sezon trwa nadal. Dołożę starań, żeby zaprezentować się z jak najlepszej strony.
Na Pucharach Europy szło pani dobrze, ale Puchary Świata nie były już tak udane?

- To prawda, brakowało mi trochę szczęścia i przede wszystkim objeżdżenia. Moje starty nie były równe, brakowało tzw. powtarzalności zjazdowej i pewności. Moje slalomy często kończyły się upadkiem, albo w pierwszym albo w drugim przejeździe. Dwa razy zajęłam 24. miejsce, raz 30. - to nie są wyniki, które by mnie cieszyły.

Aby walczyć na igrzyskach o najwyższe miejsce, w okresie przygotowawczym powinnam była plasować się w pierwszej "dwudziestce". I do tego dążyłam. Inna rzecz, że olimpiada rządzi się swoimi prawami i zawodniczki demonstrujące bardzo dobrą formę w sezonie olimpijskim, na samych igrzyskach nie raz wypadały słabo, a inne miały szczęście i udawał im się start akurat na olimpiadzie. W IO bierze udział 30 snowboardzistek, a nie sześćdziesiąt jak na pucharze świata. W Vancouver wielką rolę będzie odgrywać doświadczenie i obycie z wielkimi imprezami. Myślę, że nawet w nienajlepszej formie, mogłabym "coś namieszać".

Nie poddaje się Pani?

- Nie, ale szkoda mi zaprzepaszczonej szansy i tego, że mój powrót nie udał się tak, jak chciałam. Z drugiej strony szybko odzyskałam status najlepszej snowboardzistki w Polsce. To mnie cieszy.

Jakie są Pani plany na dalszą przyszłość; kolejne igrzyska, mistrzostwa świata?

- Na razie skupiam się na bieżącym sezonie. A jeśli będę z siebie zadowolona - rozważę możliwość kontynuowania kariery sportowej i start w przyszłorocznych mistrzostwach świata.

A mąż nie żałuje, że Panią tak namawiał na powrót, a tymczasem igrzyska odbędą bez Pani udziału?

- Wciąż mnie mobilizuje, dopinguje. Trzyma kciuki i liczy, że jeszcze się pokażę z dobrej strony na Pucharach Świata. Mówi, że mam wiele o zdobycia.

Rozmawiała MAJKA LISIŃSKA- KOZIOŁ

Komunikat PKOl (18 grudnia 2008)

Do IO kwalifikują się zawodnicy, którzy w okresie kwalifikacji zajęli miejsce w pierwszej "30" w zawodach Pucharu Świata lub Mistrzostwach Świata FIS w konkurencjach, do których są zgłaszani na IO. Zawodnik musi uzyskać co najmniej 100 punktów FIS w danej konkurencji.

Miejsca w kwotach na poszczególne konkurencje, zgodnie z punktem 2.1, będą przyznawane NKOl-om na podstawie Światowej Listy Rankingowej (WRL) sporządzonej do rozdziału Kwot Olimpijskich, które zawierają wszystkie wyniki z okresu 12 miesięcy z zawodów Pucharu Świata w sezonach 2008/09 i 2009/10 i wyniki Mistrzostw Świata 2009.

Zgodnie z procedurą przyznawania miejsc za każdego zawodnika z czołówki Światowej Liście Rankingowej (WRL) sporządzonej do rozdziału Kwot Olimpijskich i dalej idąc w kolejności miejsc, zostaje przydzielone jedno miejsce w kwocie. Gdy dla danego NKOl-u zostanie wypełnione maksymalne 4 miejsc, następne będą przyznawane spełniającym odpowiednie warunki kolejnym NKOl-om z WRL, aż do zapełnienia maksymalnej liczby miejsc wyznaczonych na każdą konkurencję kobiet i mężczyzn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski