Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mam świadomość, że trzeba troszczyć się o życie poza pracą

Rozmawiał Paweł Gzyl
Zofia Wichłacz zagrała też w „Powidokach” i „Mieście 44”. „Amok” to opowieść inspirowana autentyczną sprawą (i książką) Krystiana Bali, skazanego w głośnym wrocławskim procesie poszlakowym na 25 lat więzienia za morderstwo
Zofia Wichłacz zagrała też w „Powidokach” i „Mieście 44”. „Amok” to opowieść inspirowana autentyczną sprawą (i książką) Krystiana Bali, skazanego w głośnym wrocławskim procesie poszlakowym na 25 lat więzienia za morderstwo Adam Guz
Film. Aktorka ZOFIA WICHŁACZ opowiada o swej roli w filmie „Amok” Kasi Adamik

- Niedawno otrzymałaś prestiżowe wyróżnienie „Shooting Star”, co oznacza, że zostałaś uznana za jedną ze wschodzących gwiazd europejskiego kina. Traktujesz to jako docenienie swego dorobku, czy raczej jako zachętę do jeszcze bardziej efektywnej pracy?

- Myślałam o tym bardziej jako o docenieniu moich dokonań. Wyboru co roku dokonuje inne pięcioosobowe i międzynarodowe jury, składające się ze znanych postaci z branży filmowej, które wskazuje dziesięcioro młodych aktorów, nazywanych właśnie „Shooting Stars”. Jury oglądało nowe filmy z naszym udziałem, taśmę demo, a do tego zdjęcia z planu, czyli wszystko to, co mogło im pokazać, jak różne role jesteśmy w stanie zagrać. Z drugiej strony, to wyróżnienie jest też oczywiście dla mnie zachętą do dalszej pracy i sygnałem, że idę w dobrą stronę.

- W Twoim zgłoszeniu do „Shooting Stars” była również wstępna wersja filmu „Amok” Kasi Adamik, który właśnie wchodzi na ekrany. Uznałaś ten występ za swoją najważniejszą rolę?

- Decyzję tę podjęłam wspólnie z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej, który mnie zgłaszał. Regulamin konkursu nie pozwalał na zgłaszanie filmów starszych niż osiemnaście miesięcy, dlatego nie mogłam wysłać „Miasta 44”. Mogliśmy zdecydować się więc na „Powidoki”, „Zgodę”, która jeszcze nie miała premiery, bądź „Amok”. Ostatecznie uznaliśmy, że to w „Amoku” zagrałam najbardziej złożoną rolę i udało nam się uzyskać od producenta wstępną wersję filmu.

- W „Amoku” po raz pierwszy zagrałaś pod okiem kobiety reżysera. Odczułaś tę odmianę?

- Z Kasią spotkałam się już, kiedy miałam 16 lat i wystąpiłam w jednym odcinku serialu „Głęboka woda”, który reżyserowała. Miałam więc przedsmak tego, jak się z nią pracuje. Miałyśmy ze sobą świetny kontakt i bez problemu odnalazłam się na planie. Zresztą podobnie było wcześniej, w przypadku Janka Komasy, Andrzeja Wajdy i Macieja Sobieszczańskiego, bo za każdym razem brałam udział w niezwykle wartościowych projektach i współpraca układała mi się z każdym z tych reżyserów bez problemów.

- Twoim partnerem jest w „Amoku” jeden z najpopularniejszych aktorów młodego pokolenia - Mateusz Kościukiewicz. Jak było?

- Praca z Mateuszem była ciekawym wyzwaniem. Ja ze swojej strony starałam się dawać na planie jak najwięcej zdrowego partnerstwa. Nie wierzę bowiem w schemat, że skoro w scenariuszu są dwie postaci na dwóch różnych biegunach, to muszą się one również nienawidzić przy pracy (śmiech). Dlatego próbowałam nawiązać z Mateuszem dobry kontakt.

- Jest w „Amoku” kilka śmiałych scen. Musiałaś przełamać w sobie jakieś opory psychiczne, aby je zagrać?

- Grałam w „Amoku” rolę drugoplanową - miałam więc kilkudniowe przerwy między zdjęciami, co pomagało mi złapać równowagę między tym, co działo się na planie a życiem prywatnym. Moja bohaterka właściwie cały czas żyje w lęku i napięciu, zwłaszcza w drugiej części filmu, kiedy dopada ją przeszłość. I starałam się to oddać w swojej grze, co było największym obciążeniem podczas pracy. Dzięki wspomnianym przerwom miałam jednak chwile na oddech.

- Budując postać sięgałaś do własnych doświadczeń, czy raczej do filmów i książek opisujących podobnie toksyczną relację między kobietą a mężczyzną?

- Przede wszystkim pracowałyśmy razem z Kasią. I podczas rozmów wychodziło wiele rzeczy. Potem sama rozwijałam je w sobie. Wymyśliłyśmy z Kasią całą przeszłość mojej bohaterki, której nie poznajemy w filmie. Dlaczego właściwie ona wylądowała w takim miejscu? Dlaczego jest z Krystianem i ma z nim dziecko? Dlaczego brakuje jej początkowo odwagi, aby to zmienić? Rozpracowałyśmy więc to wszystko psychologicznie, bo bez tej całej świadomości nie mogłoby być mowy o jakiejkolwiek prawdzie na ekranie. Musiałam wiedzieć, dlaczego ta dziewczyna tak źle się czuje ze swoim życiem, nawet jeśli w scenie tylko siedziałam czy szłam przez mieszkanie.

- W drugiej części filmu jesteś pokazana głównie jako matka, która stara się uchronić swe dziecko przed złem. Nie czułaś, że to za dorosła rola dla Ciebie?

- Na pewno nie. Na tym polega przecież aktorstwo, aby móc wczuć się w postać, którą samą być może nigdy się nie było. Nigdy nie byłam żoną, nie byłam mamą, na szczęście nie tkwiłam w toksycznym związku. Przecież nie trzeba być mordercą, żeby zagrać go w filmie.

- Nie miałaś problemów z wyjściem z mrocznego klimatu filmu po zakończeniu zdjęć?

- Bardzo dbam na co dzień o swój spokój, bo wiem, jak ta praca może wpływać na psychikę. Dlatego intensywnie ćwiczę jogę, czasem medytuję. Niekiedy wystarczą prostsze sposoby - spotkanie ze znajomymi, wymiana pozytywnej energii z innymi ludźmi. Mam pełną

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski