Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mama goni do sprzątania i lekcji, a babcia zaprasza na „spółkę”

Majka Lisińska-Kozioł
Marianna Hałat  z wnukami i  Marianna Stanek z wnuczką Weroniką
Marianna Hałat z wnukami i Marianna Stanek z wnuczką Weroniką fot. Aleksander Gąciarz
Reportaż. Dziadkowie, rodzice i dzieci. Czasami jeszcze ciotki oraz wujkowie. W sumie kilka pokoleń mieszkających w jednym domu. W Polsce jest średnio 7 procent takich rodzin; w powiecie proszowickim całe 20, a Proszowice są pod tym względem na 1. miejscu w kraju.

Rodziny wielopokoleniowe w powiecie proszowickim spotykają się na przykład w świetlicach środowiskowych. Znają się przecież, bo to często sąsiedzi zza miedzy. Pojechałam więc do Nadzowa w gminie Pałecznica. Zaprosiła mnie tam Aleksandra Baczyńska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Proszowicach.

Okazuje się, że wielopokoleniowe gospodarstwa występują najczęściej w Małopolsce i południowej Wielkopolsce. Powodem często jest sytuacja ekonomiczna oraz posiadanie domu, który pozwala na zamieszkanie w nim większej liczby osób. Bywa, że przy rodzicach zostają dorosłe dzieci, bo nie stać je na samodzielne prowadzenie własnego gospodarstwa.

Nie zawsze jest łatwo. Mieszkanie trzech pokoleń pod jednym dachem wymaga otwartości na potrzeby innych, uczynności i dobrej woli.

Elżbieta Dziura mieszka w jednym domu z córką Marzeną, zięciem Wojciechem oraz wnukami Dominikiem (14 l.) i Dorianem (15 l.). – Zięć i córka pracują, a ja w domu piorę, prasuję, gotuję. Ale i świniom dam do koryta, i kurom sypnę jak potrzeba. Kłótni u nas dzięki Bogu nie ma. Każdy wie, co do niego należy, a jak czas wolniejszy się trafi, to w szerszym gronie jest weselej.

Babcia Ela na wnuki nie narzeka: – Grzeczne chłopaki były i __są – mówi. I córkę chwali: – Piecze pyszne placki i serniki. Ma do tego dryg. Tylko z drożdżowym jest gorzej, no to sama zagniatam na pączki albo na __paluchy.

Wszyscy wiedzą, że babcia Elżbieta wnukom by nieba przychyliła, i że im dogadza jak może. Dorian, to by tylko naleśniki jadł z serem i dżemem, a pierogi ruskie to nawet codziennie, tak jak schabowe. Zięć też nie grymasi, wszystko mu smakuje. Bo, tak po prawdzie, jak mogłoby być inaczej. Teściowa to teściowa, swoje prawa ma.

Młodszy wnuk Damian uwielbia zupy. Barszcz biały i czerwony sobie upodobał. – Babciu – wtrąca Damian – ale najlepsza jest ta twoja „dziadowska spółka”. Ma wszystkie zupy pod __sobą.

Babcia przytakuje: – „Spółka” wnukom smakuje. Wyjadają z garnka do ostatniej łyżki. Moja teściowa ją gotowała i u nas się przyjęła. Potrzebne są do niej ziemniaki, marchewka, pietruszka i seler; kluski zacierki się dodaje, mlekiem i śmietaną podlewa, zielonym posypie i __gotowe.

Ale, zdaniem wnuków, jedzenie to nie wszystko. – Dla mnie najważniejsze, że nie jestem sam. Przychodzę ze szkoły, a w domu zawsze jest babcia. Można pogadać, pośmiać się. Czasem ona mi pomoże, a __czasami ja jej.

Tę wzajemną pomoc wykazują też badania. Wynika z nich, że coraz częściej przyczyną wspólnego mieszkania rodzin wielopokoleniowych jest konieczność opieki nad starszymi rodzicami lub dziadkami. Dziś w Polsce żyje prawie 7 milionów ludzi w wieku powyżej 65 lat, do 2025 roku będzie ich 10 milionów. A wtedy co czwartemu Polakowi przyda się opieka młodszych członków rodzin, by wesprzeć, zatroszczyć się o potrzeby leciwych i schorowanych krewnych.

Rodzina Marianny Stanek też jest wielopokoleniowa.

Mieszkamy w dużym domu; razem z córką Agnieszką i z zięciem Jarosławem oraz wnukami Piotrem (16 l.) i Weroniką ( 12 l.). Dom jest duży, każdy może czuć się właściwie u siebie. Córka z zięciem pracują zawodowo, a i w polu jest co robić, no to ja domu doglądam. Od sześciu lat o kulach chodzę, więc frygą nie jestem, ale daję radę.

Babcie opowiadają wnukom o dawnych zwyczajach, o ludziach, którzy obok mieszkali. Dzięki babci Stankowej Piotr i Weronika znają historię okolicy i pamiętają o zmarłym dziadku Stanisławie; bardzo lubił konie. I parzył ponoć pyszną herbatkę.

Trudno mi uwierzyć, że jak babcia była w moim wieku, do pola jechało się koniem i __wszystkie prace wykonywało ręcznie – mówi Weronika. – Teraz jest o __wiele lżej niż kiedyś – wtrąca pani Marianna. Ale, gdy pytam o sprzeczki – zapada milczenie. – Dobrze, powiem pani – wyrywa się Weronika. – Babcia nie goni nas do sprzątania, to robi mama. Babcia przepędza nas od komputera. I __czasami się buntujemy.

Z badań wynika również, że domy wielopokoleniowe spotykamy najczęściej w mniejszych miejscowościach. Na ogół są duże, kilkupiętrowe. A wspólne mieszkanie to często wygodne rozwiązanie. I ekonomiczne. Koszty utrzymania rozkładają się na kilka osób. A babcia swoją emeryturą załata czasami rodzinny budżet, no i daje czas wnukom, gdy rodzice pracują zawodowo lub na roli.

Marianna Hałat pod jednym dachem ma dwie córki z mężami oraz wnuki – Kacpra (8 l.) i Wiktorię (9 l.) – Zgoda u nas jest _– mówi pani Marianna. – _Zięciowie niczego sobie, a wnuki sama słodycz.

Anna i Jerzy Szczęśni mieszkają razem z córką Katarzyną i zięciem Tomaszem oraz z wnukami: Bartkiem (16 l.), Idą (12 l.), Maciejem (11 l.) i Mają – uroczą blond pięciolatką. Dziadek Jerzy, spokojny i zgodny, hoduje pszczoły, więc miodu im nie brakuje. Z babcią żartów nie ma. Goni do sprzątania. Do mycia rąk nie musi, bo już dawno tego wnuki nauczyła. A one wiedzą, że takich serowych kopytek jak te babci Ani nikt ugotować nie potrafi. Nie mówiąc już o babcinych przetworach. – Wekuję, suszę, i mrożę co wnuki lubią; ogóreczki małosolne, kompoty, dżemy, soki na zaziębienie. Opowiadam im, jakie zioła na co pomagają i które owoce zbijają gorączkę. Wiem to od mojej mamy, a ona od swojej.

Okazuje się, że 89 proc. Polaków uważa, że osobom starszym zawdzięczamy trwałość obyczajów, a 91 proc., że dzięki seniorom młodzież może korzystać ze sprawdzonej wiedzy, natomiast 92 proc. badanych przez CBOS uznaje doświadczenie osób starszych za ich największy walor.

Pewnie dlatego wnuki często namawiają swoich rodziców i dziadków na wspomnienia, na opowieści i tym sposobem poznają historię rodziny. Dlatego ci od państwa Szczęsnych wiedzą, że dziadek Jerzy z babcią Anią poznali się na dożynkach i w sukurs przyszedł im deszcz. Trzeba było pannę odprowadzić, dziadek się zaofiarował i tak mu się panna Anna spodobała, a on jej, że po dwóch latach smalenia cholewek przyjęła dziadkowe oświadczyny. Pierścionka zaręczynowego nie było, ale złote obrączki owszem, piękne. – Tylko, że żona zaraz tę swoją zgubiła podczas plewienia. Rok później obrączka na __ grządce się znalazła.

Słucham więc o rodzicach, patrzę na babcie, dziadków i na ich wnuki. Uśmiechają się, przytulają – nawet nastolatki. Nikt na nikogo nie warczy, nikt się nikogo nie wstydzi. Dziadkowie są dumni ze swoich dzieci i ich dzieci, a młodzi cieszą się, że starsze pokolenie jest obok; za ścianą, za drzwiami. Pomagają sobie nawzajem i ot tak, mimochodem, uczą się szacunku, rodzinnej solidarności oraz odpowiedzialności za siebie nawzajem.

***

Rodzina to podstawa
Rodzina wielopokoleniowa składa się z kilku generacji, ale minimum trzech: dziadkowie, rodzice, dzieci. Jest ona kojarzona z wiekiem XIX. Później zaczęła pojawiać się tzw. rodzina nuklearna, w skład której wchodzą rodzice i dzieci.

Jak wynika z badań CBOS, w polskim społeczeństwie rodzina jest nadal podstawową wartością. Preferowany model życia stanowi rodzina dwupokoleniowa (55 proc. wskazań) złożona z rodziców oraz dwojga lub trojga dzieci. Ale aż 29 procent respondentów chciałoby mieć rodzinę wielopokoleniową.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski