Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mamo, gdzie jesteś? Wróć! Namalowałam ci serce

Majka Lisińska-Kozioł
Wspólne malowanie to pretekst, by porozmawiać o emocjach, lękach i nadziei
Wspólne malowanie to pretekst, by porozmawiać o emocjach, lękach i nadziei fot. Bartek Syta
Jestem Kobietą. Jestem Matką. Jestem w więzieniu - pisze 34-letnia Kaja. - Moje pierwsze uczucie, jak o tym pomyślę, to wstyd. Pojawia się też pytanie: czy mam prawo nazywać się dobrą matką? Bo co odpowiedzieć córce i synowi, kiedy dopytują: Napisz, gdzie jesteś? Co robisz? Jak ci tam jest?

Czwartek po południu. Ludzie wracają z pracy, na ulicach tłok. Spod „błękitka” przy al. Pokoju do Zakładu Karnego w Krakowie-Nowej Hucie trzeba jechać autem pół godziny. Im bliżej więziennej bramy, tym mniej domów, a więcej pól i łąk. Zielonych o tej porze roku. Na tle nieba z daleka widać ogromne spirale kolczastego drutu, które wieńczą wysokie szare mury. Napis „Zakład Karny” - bieli się na czerwonej tablicy.

Za pierwszą żelazną bramą jest jeszcze jedna, a dalej następna. Potem schody na piętro i oszklona dyżurka. Widać z niej wąski, długi korytarz pełen drzwi do cel. I jedne do świetlicy. Na 15 metrach kwadratowych jest telewizor, piłkarzyki, dwa stoliki i kilka niewygodnych taboretów. Ledwie się mieścimy; siedem osadzonych, które biorą udział w programie „Kontakt” prowadzonym przez Małopolskie Stowarzyszenie „Probacja”, dziennikarka i dwie pracownice stowarzyszenia.

Osadzone to matki. W większości miały trudne dzieciństwo. Nie były kochane, więc nie nauczyły się kochać mądrze. Dlatego w ich życiu tzw. czynników ryzyka przesądzających, że zejdą na złą drogę, było więcej niż tych chroniących przed zakazanymi prawem potknięciami. Przez to, że są w więzieniu, ich dzieci będą dwa razy bardziej narażone na problemy ze zdrowiem psychicznym i trzy razy bardziej na zachowania przestępcze niż te, które mają mamę i tatę na podorędziu.

Z danych Centralnego Zarządu Służby Więziennej z 2016 roku wynika, że ponad 47 tys. dzieci w Polsce ma rodzica w zakładzie karnym. Trzeba zadbać, by mimo to rodzina pielęgnowała więzi. - Po pierwsze dlatego, że utrzymywanie stałego kontaktu z dziećmi ma dobry wpływ na resocjalizację osadzonych. Po drugie - jest korzystne dla dzieci. Dzięki projektom „Kontakt” i „Poczytaj mi” osadzeni rodzice mogą widywać się ze swoimi pociechami w przyjaznym otoczeniu. Są wspierani przez psychologów i pedagogów - podkreśla Ewelina Startek ze Stowarzyszenia „Probacja”.

Zofia usiadła tyłem do zakratowanego okna. Raz za razem odgarnia długie włosy. Nie chce mówić o sobie, ale uczestniczy w „Kontakcie”. - Zależy mi, by dziecko wiedziało, że ma swoją mamę. Że myśli o nim. I o sobie. Bo chce coś zmienić. Nawet jeśli jeszcze nie wie jak, i nie wie kiedy.

Patrycja jest pogodna, ale gdy zaczyna mówić o dzieciach, poważnieje. - Odwiedza mnie tu dwuletnia Jolcia i sześcioletni Marek. Najstarsza Nela wciąż jest za granicą. Byli w ostatnią sobotę. Było fajnie do czasu, gdy nadszedł koniec widzenia. Wyczuwają to. Tulą się wtedy do mnie mocniej. Nie dają się zdjąć z kolan - opowiada. - Serce mi pęka, ale muszę je odesłać, więc nie przeciągam rozstań. Ostatnio nawet się z mamą nie pożegnałam, żeby szybciej mogli wyjść. Nie chcę, żeby płakały. Wystarczy, że ja płaczę.

Życie Patrycji to jedna wielka komplikacja. Mieszkała w Niemczech i tam odebrano jej potomstwo. Odzyskała je. Wróciła do Polski, żeby zacząć wszystko od nowa. Tylko że tu wisiał nad nią wyrok do odsiadki. Starała się o odroczenie kary - aresztowano ją dzień przed rozprawą. - Na razie o zwolnieniu nie ma mowy. Dobrze, że mam kochaną mamę, która zajmuje się moimi dziećmi. Wiem, że o nie dba. To jest dla mnie najważniejsze.

Więzienie nie jest odpowiednim miejscem dla dzieci. I nie powinny tam bywać, ale bywają, bo chcą zobaczyć mamę. Dzięki programowi „Kontakt” mniej się boją. - Matka, także ta więzienna, musi szukać nici porozumienia z dzieckiem. Do tego potrzebna jest wytrwałość, relacje buduje się latami - podkreślają w „Probacji”.

Marcelina - ładna, wysoka i energiczna blondynka, łagodnieje, gdy zaczyna mówić o córkach. - Siedziałam rok, potem miałam dwa miesiące przerwy i wróciłam za kratki. Tu w Nowej Hucie jestem już ponad dwanaście miesięcy. I przez ten czas ani razu nie widziałam Ali (9 lat) i Oli (6 lat). Ich dziadkowie uznali, że do więzienia ich nie przywiozą. Ostatnio dali się przekonać, że więź emocjonalna ich córki z dziećmi jest ważna. - Wierzę więc, że dziewczynki wkrótce mnie odwiedzą. Na razie rozmawiamy przez telefon i wysyłamy do siebie listy. Z początku Marcelina pisała dzieciom, o miłości, o tęsknocie. Ale córkom przestało to wystarczać. - Mamo, ciągle czytamy to samo! Napisz, gdzie jesteś? Co robisz? Jak ci tam jest? No więc Marcelina pisze: o śniadaniu, o pracy, o tym, co czyta, jaki ma kolor paznokci, i że w nocy nie mogła spać…

Ala już wie, że mama odsiaduje wyrok. - Powiedziałam jej, że zrobiłam coś złego i muszę ponieść karę. Że to tak, jak z dziećmi - jeśli nabroją, idą do kąta. Ola jest za mała na takie informacje. Marcelina codziennie wyobraża sobie spotkanie z dziewczynkami - Będą uściski, całusy, przytulanie. A potem… Nie wiadomo co… - ucina. Przecież jej macierzyństwo jest ubogie. Telefoniczne. - Wiem o córkach tyle, ile powie mi ich babcia, i ile one mi powiedzą. Tak naprawdę ich nie znam Czasami się złoszczą, że nie ma mnie przy nich, a powinnam. Cieszy się, że to robią, bo to sygnał, że więź między nimi wciąż się tli. I jest nadzieja, że na wolności będzie miała na czym budować. - A to ważne - mówią w „Probacji”. Choćby dlatego, że osadzone kobiety, ale też mężczyźni to grupy wykluczone. - Jesteśmy społeczeństwem mało tolerancyjnym. Wolimy nie widzieć w drugim człowieku człowieka, nie chcemy mu dać szansy. Skreślamy go, a przy okazji skreślamy też jego dzieci i rodzinę, mimo że nie zrobili nic złego - dodaje Ewelina Startek. - Wystarczy popatrzeć na kolejki odwiedzających, którzy godzinami stoją przed bramą zakładu karnego. Narażeni są dodatkowo na pogardliwe spojrzenia i nieprzyjemne komentarze. Stygmatyzowanie wychodzi nam doskonale.

Córka Kai ma dwanaście lat. - Wanda jest mądrą dziewczynką, a ja zafundowałam jej samotność. Chcę to naprawić. Ale dopiero od niedawna ją widuję. Wcześniej, przez osiem miesięcy córka Kai nie chciała jeździć na widzenia. - Droczyła się ze mną, demonstrowała swoją złość, próbowała mnie wprowadzić w poczucie winy. Nie przychodziła, a ja tęskniłam. Ona też tęskniła, a mimo to nie przychodziła. Nie mogłam jej pomóc. To był jej lęk przed lękiem, strach przed smutkiem i rozstaniem.

Przez osiem miesięcy Kaja była dla Wandy tylko głosem w telefonie. Dziś cieszy się, że córka mogła samodzielnie podjąć decyzję o tym, kiedy będzie gotowa, żeby ją odwiedzić. I jest dumna z siebie, że wykazała się cierpliwością. Teraz chce tylko jednego: odzyskać swoje życie i nie zepsuć życia córki.

Gdy się wreszcie spotkały, długo stały bez słowa, wtulone w siebie. - Łzy popłynęły na przywitanie. Wspólnie spędzony czas przypomniał nam o tym, jak było i dał wyobrażenie tego, jak będzie. Śmiech Wandy i jej swoboda były dla mnie ukojeniem.

Z badań wynika, że dużo trudniej jest odnaleźć się na nowo osadzonym kobietom niż mężczyznom. - Bo kobiety, a zwłaszcza matki odbywające karę pozbawienia wolności, są uważane za osoby zepsute do szpiku kości - zaznaczają w „Probacji”. Z drugiej strony jest jakaś społeczna wyrozumiałość dla mężczyzny, który siedzi w więzieniu. Tłumaczenia typu - ot, noga mu się powinęła, nie należą do rzadkości. Natomiast kobieta trafiająca za kratki jest tą najgorszą z najgorszych. Dodatkową dla nich karą za popełnione błędy jest to, że stają się matkami na odległość. Z czasem coraz bardziej tęsknią, idealizują swoje dzieci. Starają się pamiętać tylko dobre chwile. Zapominają, że maluchy chorują, bywają marudne, niegrzeczne, a nastolatki wybuchowe, nieposłuszne. - Codzienność może więzienne matki rozczarować albo przerosnąć. Dlatego staramy się przygotować je do akceptowania macierzyństwa na każdym etapie - opowiada Ewelina Startek. Tak jest wtedy, gdy na pytanie: Mamo, kiedy będziesz? - próżno szukać odpowiedzi. Dziewczyny, które siedzą jedna przy drugiej na niewygodnych świetlicowych taboretach, też tej odpowiedzi nie znają. A niepewność i niewiadoma bywają gorsze niż orzeczona kara.

Trudno jest też wtedy, gdy dziadkowie lub opiekunowie decydują, że dziecko nie powinno oglądać więzienia. Nie myślą o tym, że emocje, jakie mu towarzyszą, gdy za murami znika mama albo tata, są porównywalne do tych, jakie osaczają nas po śmierci kogoś bliskiego. - Nie spotkałam się jeszcze z tym, żeby znajomy psycholog lub pedagog szkolny przyznał, że pracuje z dzieckiem, którego ojciec lub matka jest w więzieniu. A podejrzewam, że nie ma w Krakowie szkoły, w której nie byłoby przynajmniej jednego ucznia z rodzicem za kratkami - zauważa Ewelina Startek. A wsparcie takich dzieci jest niezwykle ważne. Jeśli tylko opiekunowie potrafią wykazać się taktem, by nie doprowadzić do ostracyzmu wobec najmłodszych. - Na warsztatach uczymy kobiety, jak powiedzieć dziecku, że mama odbywa karę. I w zależności od wieku dopasowujemy i słowa, i informacje - mówią w „Probacji”.

Historia o Smoku Wawelskim, królu Pumperniklu, szewczyku Skubie, królu i królewnie, to prezent Patrycji dla dzieci. - Lubią jej słuchać. Babcia, z którą teraz mieszkają, puszcza im płytkę z moim głosem. W ten sposób na odległość otulam je bajką, zamiast kołderką. Mój głos - mówi Patrycja - daje dzieciom poczucie, że jakaś część mnie jest w domu. Głos wyraża tęsknotę, wzruszenie, radość. A gdy cichnie i drży, to znak, że po policzkach mamy płyną łzy.

Kaja wymyśliła i napisała dla córki, ale też dla siebie, pouczającą historię o szafie, która na początku była nowa i lśniąca. Wszystkim się podobała. Nikt jednak nie zaglądał do środka. A tam panował nieład. Rękawy płaszczy i żakietów plątały się ze swetrami, spodnie i bluzki leżały w kącie - pomięte, pogniecione. Tak mijały lata. W tym czasie szafa się zestarzała, porysowała. Już nie była taka lśniąca. Już nie zachwycała wyglądem. Za to w jej wnętrzu zapanował porządek. Szafa Kai od wewnątrz wyładniała. Tak jak jej właścicielka. - Jestem pewna, że przede wszystkim „uporządkowanie siebie” pozwoli mi być dobrą matką. Rozważam, analizuję i pracuję nad sobą, bo czy nieszczęśliwy, sfrustrowany, niedojrzały rodzic może dać dziecku szczęście? - zastanawia się.

Odkłamywanie i porządkowanie świata Kaja zaczęła od siebie. Prawie rok przygotowywała się, później też bliskich, na rozłąkę, aż w końcu zgłosiła się, żeby odbyć karę. - Dla mnie był to dowód dojrzałości, odwagi i korzystnych zmian, jakie się we mnie rozpoczęły. Stałam się odpowiedzialna za siebie i za córkę. Odkryła z radością, że nie musi już zmieniać rzeczywistości, bo potrafi zaakceptować prawdę. - To uwalnia, choć czasami bywa tak bolesne i trudne, że lżej żyć w nieświadomości, zawoalować fakty. Ja wybrałam wnikliwy wgląd w siebie, w swoją osobowość. Staję się mądrym, odpowiedzialnym rodzicem - zapewnia.

Zanim to zrozumiała, była mamą nieobecną. A tę swoją nieobecność wynagradzała córce prezentami. Myślała, że na tym polega macierzyństwo. Że rzeczy wystarczą. Nie wystarczyły. Dziś, gdy Kaja zaczyna mówić o córce, jej twarz promienieje, a oczy błyszczą. - Ma fajne poczucie humoru. Jest otwarta i szczera. Mnie taka szczerość przychodziła z trudem. Wanda mówi krótko, zwięźle, ale celnie, konkretnie. Wciąż mi powtarza, żebym się nie rozwlekała, albo żebym nie była smętna.

No i Kaja się uśmiecha. Coraz łatwiej jest jej porozumieć się z córką. Zawdzięcza to sobie i kompetentnym ludziom. Zamiast narzekać na izolację i ograniczenia, stara się szukać korzyści i pozytywów. Praca nad sobą jest ciężka, długa, ale - jak mówi Kaja - najbardziej opłacalna. Chce w niej wytrwać.

Patrycja zdała sobie sprawę, że jak wyjdzie na wolność, jej mała córeczka będzie chodzić do przedszkola, synek do szkoły. - Na początek zatrzymam się u mamy. Potem znajdę pracę, wynajmę mieszkanie… - marzy. Patrycja nie ma zawodu, a do matury brakuje jej jednego semestru. Podejrzewa, że zetknięcie z rzeczywistością, tą za murami, może być trudne. Tymczasem docenia to, że jej dziećmi zajmują się dziadkowie. To jest w jej życiu jeden stały punkt.

Sonia nie ma takiego komfortu. Dziś zajęła taboret w kącie, przy drzwiach. Nie mówi wiele o przeszłości. Starszego syna Wojtka wzięli do siebie krewni. Czteroletni bliźniacy Jan i Jurek są w rodzinie zastępczej. Mama widuje się z nimi co miesiąc. I tak będzie jeszcze ponad cztery lata. To dla małych dzieci wieczność. - Popełniłam mnóstwo błędów. Dziś wiem, że chyba musiałam tu trafić, żeby zrozumieć, jakie życie prowadziłam. Wiem, co straciłam i wiem, co muszę zrobić, żeby to zdobyć jeszcze raz. Dla synów nagrała bajkę o Królewnie Śnieżce. - Właściwie najlepsze, co mnie w życiu spotkało, to dzieci. Na razie mogłam podarować im tylko tę bajkę. Walczę, by móc im ofiarować więcej. Mam też nadzieję, że któregoś dnia będę mogła być dla nich mamą. Wierzę, że wiele dobrego jeszcze przede mną. Że nie wszystko stracone.

Kaja wyjdzie z więzienia za rok. Zacznie nowe życie, jeśli nie od minusa, to co najwyżej od zera. Będzie musiała zająć się wszystkim sama. Na początek znaleźć pracę i mieszkanie. Tymczasem rozmawia z córką o wspólnej przyszłości. - Będziemy mieszkać w Krakowie. Ona chce mieć swój pokój, do którego ja nie będę miała wstępu, a ja swój, do którego ona może przychodzić. Wiem już, że Wanda chciałaby uczyć się wizażu, mam być jej modelką. Marzy o tym, by otworzyć własny gabinet. Może nawet mnie w nim zatrudni. Na razie cieszę się, że udało mi się wyprowadzić ją z budowanej latami fikcyjnej, fałszywej rzeczywistości. Prawda powoli nas zbliża.

***

Współpracę Służby Więziennej z innymi instytucjami w zakresie resocjalizacji skazanych i ich integracji z bliskimi określa art. 38 Kodeksu karnego wykonawczego.
Instytucje te to związki wyznaniowe, kościoły, organizacje charytatywne czy pożytku publicznego. Jedną z zewnętrznych organizacji prowadzących resocjalizację więźniów jest krakowskie Małopolskie Stowarzyszenie „Probacja”. Stowarzyszenie od ponad dwóch lat prowadzi w Areszcie Śledczym przy ul. Montelupich i w Zakładzie Karnym w Krakowie-Nowej Hucie projekt „Kontakt”, skierowany na utrzymywanie i wzmacnianie więzi rodzinnych - najważniejszego czynnika chroniącego osobę odbywającą karę pozbawienia wolności przed ponownym wejściem w konflikt z prawem i ograniczającym deficyt, jaki w rozwoju dziecka powoduje nieobecność jednego lub obojga rodziców.

WIDEO: Wybudują nowy pas startowy na lotnisku w Balicach

Źródło: dziennikpolski24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski