MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mamy szansę przejąć władzę

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
Sporą część powyborczego dnia spędził Pan na przesłuchaniu w prokuraturze. Miał Pan czas świętować swój wielki sukces?

Fot. Anna Kaczmarz

ROZMOWA. Zbigniew Ziobro o PiS.

- Byłem przesłuchiwany w Warszawie w trzech różnych śledztwach. Takie jest moje życie za rządów Platformy.
Skoro uzyskał Pan drugi, po Jerzym Buzku, wynik w kraju, jest się chyba z czego cieszyć?
- To prawda. Jestem wdzięczny wszystkim, którzy na mnie głosowali. Dziękuję za zaufanie, jakim mnie obdarzyli. Postaram się go nie zawieść i dobrze wykorzystać je dla Polski.
Czy wzywa Pan do rozliczeń w PiS, bo tak zinterpretowano Pana poranną wypowiedź o potrzebie refleksji nad komunikacją społeczną i - być może - odsunięcia niektórych osób za nią odpowiedzialnych?
- Nasz wynik jest niezły, bo znacznie wzmacnia naszą reprezentację w Parlamencie Europejskim, ale wierzę, że PiS ma szansę na lepsze wyniki. Także na zwycięstwo w wyborach prezydenckich z Lechem Kaczyńskim i parlamentarnych, co doprowadzi do powstania rządu Prawa i Sprawiedliwości. Mamy szansę przejąć ster władzy w Polsce. By to osiągnąć, trzeba jednak poprawić komunikację. Nie mamy w mediach taryfy ulgowej tak jak PO. Przeciwnie, jesteśmy wciąż na cenzurowanym. Sam doświadczam nieustających ataków i natłoku nieprawdziwych informacji dotyczących wszelkich sfer mego życia. Dlatego przestrzeń dotycząca marketingu politycznego i komunikacji z ludźmi powinna zostać wzmocniona. W PiS są osoby, które potrafią to robić jeszcze lepiej niż do tej pory.
Czyli PiS mogłoby się uczyć od Platformy?
- Z pewnością. Platforma skoncentrowała swoje działania na propagandzie, a my - na stronie merytorycznej. W ten sposób Jarosław Kaczyński znakomicie budował strategię partii. Chodzi jednak o to, by PiS wzmocnić. Polska potrzebuje zmiany i odejścia Platformy Obywatelskiej, która nie potrafiła np. wykorzystać nawet 1 proc. ogromnych funduszy europejskich, jakie możemy dostać. Jeśli nadal te pieniądze będą wydawane w tym tempie, wielką ich część zwrócimy Unii Europejskiej w 2015 roku.
Czyli nie chce Pan rozliczać za kampanię posłów Bielana i Kamińskiego, jak to odczytali dziennikarze?
- Wskazuję, że ta sfera komunikacji w PiS może zostać poprawiona. Mamy szansę na zwycięstwo, o ile także inni ludzie, których nam nie brak, będą wykorzystywani. To głos zdrowego rozsądku. Podziela go wiele osób w partii. Nie jest to przejaw konfliktu z Jarosławem Kaczyńskim. Jeśli tak to zostało odczytane, to wyraz silnych emocji, które następują po wyborach. Nie musimy uprawiać propagandy, ale skuteczniej przekazywać informacje Polakom. Mamy z tym problem nie z własnej winy, ale z racji sytuacji w mediach. Adam Bielan i Michał Kamiński też potrzebują refleksji, pewnego dystansu i wzmocnienia ze strony innych. Mówię to także z perspektywy osoby, która potrafi wygrywać.
Nieco oliwy do ognia dodała też wypowiedź prezesa Kaczyńskiego, który - po wspomnianych komentarzach - stwierdził m.in., iż musi się Pan uczyć języka, by mógł Pan być dobrym, skutecznym europosłem. Tymczasem, zdaje się, od dawna szlifuje Pan angielski.
- Owszem, choć w sensie komunikacji z angielskim sobie radzę, a prywatne lekcje brałem już w podstawówce. Jestem jednak krytyczny w stosunku do siebie i z pokorą przyjmuję rady. Traktuję je z uśmiechem i jestem gotów jeszcze bardziej intensywnie się uczyć. Nie słyszałem wypowiedzi prezesa, bo byłem w prokuraturze, ale liczę, że mówił to bez niepotrzebnych emocji, z dowcipem.
Rozmawiała Ewa Łosińska
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski