Czy zlikwidowane będą potworki szpecące nasz krajobraz, o których niedawno z Państwem rozmawiałam? Czy rozebrane zostaną ekrany oddzielające szosę od łąki lub lasu? Czy w naszym mieście faktycznie, a nie w deklaracjach, zadbamy o zieleń? Czy inwestorzy będą musieli zacząć stosować się do norm – np. co do wysokości budynków lub ich usytuowania? Itd., itd.
Na razie jest po staremu. Czytam, że znów w Krakowie wycina się tu i tam kilkaset drzew. Że mieszkańcy w jednej z dzielnic bezskutecznie walczą z zaplanowaną budową ekranów. Widzę, jak w kolejne małe wolne przestrzenie w mieście, które mogłyby dać oddech dla płuc i dla oczu, wciskane są na siłę nowe, szybko wznoszone budynki. A istniejące już od jakiegoś czasu „gargamele”, czyli różne budy handlowe, paskudztwa dmuchane dla dzieci, wątpliwej jakości dekoracje i reklamy – spokojnie stoją i wiszą nadal, a nawet plenią się coraz liczniej.
Krajobraz – to zarówno nasze miasto, jak i plener. Spodziewamy się zatem obiecanych audytów i definicji „krajobrazów priorytetowych”. Ufam, że Kraków objęty będzie obligatoryjnym audytem, a jego okolice uznane zostaną za „priorytetowe”.
A zatem czekamy. Nie czekajmy jednak biernie – namawia się nas co krok do „inicjatyw obywatelskich”, do bycia „kreatorami rzeczywistości”, korzystajmy więc z wszelkich możliwości, póki nas nie zabetonują i nie ogrodzą do cna.
Na razie w pięknych, jeszcze stale trochę dzikich, Bieszczadach zbudowane zostały… schody na szczyt Tarnicy. Tak, owo kuriozum to fakt, a nie dowcip primaaprilisowy. Sama zresztą wkrótce sprawdzę, bo się tam właśnie wybieram, i zdam Państwu relację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?