Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Manchester by the Sea. Żałobny pejzaż

Urszula Wolak
Urszula Wolak
Casey Affleck jako Lee
Casey Affleck jako Lee Fot. archiwum
Lubię kino. Film „Manchester by the Sea” Kennetha Lonergana jest dzięki Amerykańskiej Akademii Filmowej jednym z tytułów walczących o miano najlepszego filmu roku.

To niezwykle poruszająca, kameralna i oszczędna w środkach filmowego wyrazu historia Lee Chandlera, który w wyniku tragicznych wydarzeń odsuwa się poza granicę społeczeństwa. Nagła wiadomość o śmierci brata zmusza go jednak do chwilowego porzucenia pustelniczych nawyków. Kreujący Lee Chandlera - Casey Affleck wyrasta również na faworyta w walce o Oscara w kategorii „najlepszy aktor pierwszoplanowy”. „Manchester by the Sea” jest pięknym przykładem jego - nad wyraz - oszczędnej gry, utkanej z niuansów, wyrażającej wachlarz emocji w nienarzucający się sposób.

Film otwierają sekwencje przedstawiające kilka zwyczajnych dni z życia bohatera, który pracuje jako dozorca. Przetyka rury w mieszkaniach, dba o porządek wokół kamienic, dokonuje drobnych napraw. Należące do niego obowiązki wykonuje sumiennie i uczciwie, ale bez większego zaangażowania. Beznamiętny wyraz twarzy i zasępione, nieobecne spojrzenie Lee Chandlera umacnia nas w przekonaniu, że rytm jego życia wyznacza powtarzalność, monotonia i rutyna. Bohater wydaje się być również oazą spokoju, ale, jak subtelnie podpowiada reżyser w jednej ze scen, to tylko kamuflaż.

Motywem wiodącym w filmie jest żałoba, której obecność sugerowana jest nie tylko na poziomie referencyjnym dzieła (w postaci bezpośrednio prezentowanych zdarzeń takich, jak m.in. wspomniana już śmierć brata głównego bohatera), ale też i alegorycznym.

I tak poczucie egzystencjalnego wymiaru straty ujawnia się choćby w surowym pejzażu tytułowej amerykańskiej prowincji - nadmorskim Manchesterze - chłodnym, nieprzyjaznym, gdzie Lee pochowa brata dopiero na wiosnę, gdyż przemarznięta w czasie zimy ziemia nie nadaje się do wykopania grobu. Przybycie do rodzinnego miasta sprawia, że w bohaterze zaczynają też odżywać dawne, będące źródłem traumy, wspomnienia, które starał się wymazać ze swej pamięci. Za pomocą retrospekcji reżyser odsłania przed nami zupełnie nieznane oblicze Lee Chandlera - kochającego stryja, męża i ojca trójki dzieci. Co leży u źródeł jego przemiany? Czy powrót do tego co było, jest w ogóle możliwy?

Żałoba w „Manchester by the Sea” jest stanem umysłu, dojmującą chorobą duszy, której Casey Affleck w roli Lee Chandlera wcale nie uwzniośla i wcale też nie chce wyzwolić się z jej mocnego uścisku. Jest, jak przekonuje reżyser, formą ofiary, którą składa bohater za popełnione w przeszłości winy. Na horyzoncie bezkresnego - raz wzburzonego, kiedy indziej spokojnego - oceanu tli się jednak nadzieja, że zdoła je kiedyś odkupić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski