Manewr trenera Płonki

Sparta Skrzeszowice - Zwierzyniecki 0-2 (0-1)

Sparta: Bil - Kupczyk, Bielewicz, Jarosz, Kubala (77 Kuchta) - Jaroń, Chłoń, Dybał, Ździebko (72 Kryus) - Maderak, W. Nowak.
Zwierzyniecki: Socharczenko - Strączek, Dąbrowski, Gościniak, Maj - Mosio, Sołtysik, Sobczyk, T. Gilski - Machaj, M. Gilski (46 Klauze).
Na bardzo nierównym boisku w Skrzeszowicach od początku atakowali gospodarze. W 15 min strzał Maderaka wybił nad bramkę Socharczenko, a 7 minut później Maderak z 10 metrów nie trafił w bramkę. Miejscowi, którzy wiosną grają bez dwóch najskuteczniejszych w I rundzie piłkarzy - Poterka i Madejczyka, obecnie piłkarzy Niedźwiedzia, mieli jeszcze kilka okazji bramkowych. Gol padł jednak po przeciwnej stronie boiska. W przedostatniej minucie tej części gry Maj uderzył lobem z 35 m i trafił precyzyjnie pod poprzeczkę.
Po przerwie mecz się zaostrzył, gdyż miejscowi chcieli za wszelką cenę wyrównać. W 50 min Chłoń trafił do siatki, lecz był spalony i sędzia nie uznał gola. Kilkakrotnie z wolnych niebezpiecznie strzelał 51-letni mistrz Polski z czasów gry w Stali Mielec Edward Bielewicz - trener Sparty, który wobec braków kadrowych w skrzeszowickim zespole wyszedł na boisko. Po godzinie gry trener Jerzy Płonka zarządził, by Tomasz Sołtysik przeszedł do ataku. Efekt przyszedł po kilku minutach, gdy Sołtysik otrzymał znakomite podanie, minął usiłującego zastawić mu drogę Bielewicza i mocnym strzałem w bliższy róg pokonał Bila. Po tym golu Bielewicz grał w ataku, lecz jego dokładnych podań nie umieli wykorzystać koledzy z drużyny. W 78 min Kryus nie opanował piłki dokładnie podanej przez swego trenera, gdy był sam na sam z bramkarzem, a w 87 min po strzale Maderaka w poprzeczkę dobitkę W. Nowaka wybili z linii bramkowej obrońcy. Zasmuceni działacze gospodarzy mówili po meczu, że zespołowi trudno będzie utrzymać się w klasie A. Nie wystarczy dobra gra - trzeba jeszcze strzelać bramki.
(kg)