Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mapa dźwięków Tokio

Redakcja
"Filmy, podobnie jak dźwięki lub wiersze, wypływają z dziwnych doświadczeń, zaskakujących skojarzeń, które pozornie zupełnie do siebie nie pasując, tworzą mieszankę magiczną” – pisze Isabel Coixet, hiszpańska reżyserka "Mapy dźwięków Tokio”.

Rafał Stanowski: FILMOMAN

Już zatem wiadomo, że czeka nas film niecodzienny, płynący pod prąd nurtu kina, poszukujący i wytyczający nowe horyzonty. Urodzona w 1960 roku Coixet, z pochodzenia Katalonka, zdobyła dotąd ponad 30 nagród, w tym trzykrotnie Goya – najważniejsze trofeum na Półwyspie Iberyjskim (m.in. za głośne "Moje życie beze mnie”). Coixet pamiętam z jeszcze jednego błysku – noweli w kinowym zbiorku "Zakochany Paryż”, gdzie zrealizowała najlepszy z krótkich filmów ze stolicą miłości w tle.

Hiszpanka lubi opowiadać o rozmijaniu się ludzi, o ich emocjonalnym wyautowaniu i wylostowaniu. W ten trend wpisują się również bohaterowie "Mapy dźwięków Tokio”. Coixet wraz z operatorem Jeanem–Claude’em Larrieu sugestywnie portretują nocne życie miasta, jego kulinarne zaułki (razem ze słynnym targiem rybnym) oraz odlotowe przestrzenie (hotel stylizowany na paryskie plenery). Tytułowe brzmienie okazuje się metaforą ludzkich emocji, które nie potrafią się przebić przez zatłoczone miasto. Stolica Japonii od dawna fascynuje Coixet; to miejsce ciasne, zamykające bohaterów w ramach kwadratów i prostokątów (jedną z nich jest również obiektyw kamery). Klaustrofobiczna sceneria ewokuje duszne, gwałtowne emocje, w których pierwszoplanowe role grają miłość i śmierć.

Twórcy rysują intrygującą historię płatnej morderczyni, która dostaje niewykonalne zadanie, gdyż traci głowę dla swej ofiary. Koncept pomysłowy, porządnie zrealizowany, a jednak – gdzieś w tym wszystkim brakuje duszy. Mapa dźwięków Tokio jest dla Coixet terenem obcym, który podsłuchuje z zewnątrz. Grający po angielsku aktorzy hiszpańscy i japońscy nie radzą sobie z barierąjęzykową, dialogi brzmią sztucznie. Być może z tego powodu azjatycka bohaterka rzadko otwiera usta, częściej wodząc rozmarzonym spojrzeniem, od którego aż chce się ziewnąć. Ekranowa chemia miała, zdaje się, zastąpić słowa. Problem leży jednak w tym, co Coixet zauważyła w jednym ze swoich poprzednich filmów, że "Życie ukryte (jest) w słowach”. Bez nich traci głębszy sens.

"Mapa dźwięków Tokio” wyraża osobistą fascynację reżyserki kolorytem Tokio. Dostrzec tu można echa filmów Wong Kar–waia, który też kochał miasta po zmroku, jedzenie pałeczkami i mordercze klimaty (genialne "Upadłe anioły”). O ile jednak azjatycki reżyser poruszał się w tym klimacie z gracją kaligrafa, danie przyrządzone przez Coixet przypomina sushi, które ugotowano w mikrofali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski