Kibice do dzisiaj z łezką w oku wspominają czasy, kiedy zespół pod wodzą Marka Holochera, Antoniego Gawronka, Mariusza Wójcika czy Mirosława Hajdy plasował się w ścisłej czołówce IV ligi (a była wtedy tylko jedna małopolska grupa).
Później był awans do III ligi, ale to był szczyt możliwości alwernian. Wkrótce zaczęli się szybko staczać. Po spadku z III ligi, zespół przeleciał przez czwartą, by na dwa lata zatrzymać się w „okręgówce” i trafić do klasy A.
Poprzedni sezon drużyna rozpoczynała pod wodzą Marcina Spuły, którego w połowie rundy jesiennej zastąpił Artur Oczkowski. – Nie bałem się wyzwania odbudowy Alwerni _– przyznaje. – Zanim podjąłem się pracy w niej, przez cztery lata poznałem chrzanowską klasę A, w której poziom nie jest zbyt wysoki. Trochę przebudowałem zespół. Wiedziałem, że musimy w _końcu „odpalić”.
O jedno miejsce premiowane awansem ubiegały się cztery zespoły. Na półmetku Alwernia była trzecia, tracąc pięć punktów do liderujących Żarek. – Jednak po wygranej w Żarkach 2:1 zmniejszyliśmy do trzech punktów stratę do lidera i chłopcy uwierzyli w mistrzostwo – podkreśla Oczkowski. – Nasz pościg okazał się skuteczny. Zespół przypominał rasowego maratończyka, zachowując najwięcej sił na __finiszu, który dla rywali okazał się zabójczy.
Przygotowania do nowego sezonu rozpoczęły się we wtorek. Jest kilka zagadek kadrowych. Do zakończenia przygody z futbolem przymierza się lider zespołu Paweł Łukasik. Nie będzie pomocnika Tomasza Lichoty, którego sprawy osobiste rzuciły na Sądecczyznę. – Kadrę musimy mieć liczniejszą niż w klasie A. Wszystko powinno się wyjaśnić w ciągu __dwóch tygodni – kończy trener.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?