Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcel Kotwica z Puszczy: Cieszę się z tego, co pokazaliśmy w meczu z Pogonią

Przemysław Mirek
Przemysław Mirek
Marcel Kotwica (z lewej) i Łukasz Zwoliński
Marcel Kotwica (z lewej) i Łukasz Zwoliński Anna Kaczmarz / Dziennik Polski /Polska Press
- Wstydu nie było – powtarzają zgodnie piłkarze i trener Puszczy Niepołomice po pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu w Pucharze Polski z Pogonią Szczecin (1:2). I rzeczywiście mają rację, bo „Żubry” w tym meczu zostawiły po sobie dobre wrażenie.

Dopiero w trzecim meczu tej pucharowej kamapnii zespół z ekstraklasy był w stanie pokonać niepołomiczan na ich terenie. Spora w tym zasługa sztabu szkoleniowego Pogoni, który nie zlekceważył niżej notowanego rywala i - w przeciwieństwie do Korony Kielce i Lechii Gdańsk - wystawił skład, jaki znamy z boisk ekstraklasowych. W porównaniu do ostatniego meczu ligowego Kazimierz Moskal dokonał tylko trzech zmian w wyjściowej jedenastce.

- Nie zapominajmy, że to już walka o półfinał. Każda z tych drużyn, która jest na tym etapie, będzie chciała walczyć o finał na Stadionie Narodowym. Pogoń wyszła pierwszym garniturem i cieszę się z tego, co pokazaliśmy. Nie ma wstydu na ich tle – mówił pomocnik Puszczy Marcel Kotwica.

Dodał: - Ogólnie uważam, że powinniśmy być zadowoleni. Zostawiliśmy kawał zdrowia na boisku i, co najważniejsze, strzeliliśmy bramkę, która daje nam jeszcze promyk nadziei.

Znając atuty Pogoni, trener Tomasz Tułacz zdecydował się na zagęszczenie środka pola. Przesunął tam Damiana Lepiarza, kosztem Macieja Domańskiego, który występował jako skrzydłowy. Manewr się powiódł. Szczególnie w pierwszej połowie gospodarze potrafili podwajać rywali i nadrabiać indywidualne braki walecznością.

- Sztab szkoleniowy przygotowywał się do tego meczu sumiennie. Wyszliśmy trójką środkowych pomocników. Wiedzieliśmy, że Pogoń ten środek ma mocny, z Murawskim, Matrasem i Akahoshim. Byliśmy przygotowani – mówił po meczu Kotwica.

Ostatecznie jednak Pogoń wypunktowała indywidualne błędy rywala. „Żubry” nie zagrały aż tak rozważnie w obronie, jak w poprzednich pucharowych meczach, a „Portowcy” bezlitośnie to wykorzystali.

- Gra odzwierciedlała różnicę pomiędzy nami. Pogoń była zespołem, który prowadził grę, był lepszy od nas. Umiejętności piłkarskie poszczególnych zawodników na dosyć wysokim poziomie. Myślę, że tym się znacząco różnili. Do tego doszła dyscyplina taktyczna, i to wystarczyło – podsumował mecz zawodnik Puszczy.

Na rewanż do Szczecina "Żubry" udadzą się dopiero pod koniec listopada, kiedy zakończą się już rozgrywki w II lidze. To będzie pierwsza wizyta zespołu z Niepołomic na ekstraklasowym stadionie. Wcześniej bowiem to wyżej notowani rywale musieli przyjeżdżać do podkrakowskiej miejscowości.

- Nie wszyscy w naszym zespole mieli okazję grać na stadionach z wyższych lig. Mnie akurat się to nie przytrafi, bo dostałem drugą żółtą kartkę i będę pauzował w kolejnym meczu, więc jedyne, co mi zostaje, to trzymać kciuki za chłopaków – podsumował Kotwica.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski