Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Baszczyński: Można było poczuć moc, jaka w Wiśle była przez lata [WIDEO]

(bk)
Marcin Baszczyński (pierwszy z lewej) znów mógł zagrać m.in. obok Marcelo i Macieja Stolarczyka
Marcin Baszczyński (pierwszy z lewej) znów mógł zagrać m.in. obok Marcelo i Macieja Stolarczyka Andrzej Banas
W znakomitym humorze był po meczu Wisły z byłymi gwiazdami Marcin Baszczyński, który wystąpił oczywiście w tej drugiej drużynie. „Baszczu” na pytania dziennikarzy odpowiadał z uśmiechem, co chwila rzucał żart, a jego wypowiedzi trzeba było traktować nieco z przymrużeniem oka.

CZYTAJ TEŻ: Wielkie święto wiślackiego futbolu. Gwiazdy znów rozbłysły przy ul. Reymonta [ZDJĘCIA]

Na początek zapytaliśmy Baszczyńskiego, jak czuł się znów zakładając koszulkę z białą gwiazdą i wybiegając na boisko przy ul. Reymonta.

– W ogóle te pierwsze wrażenia, wejście najpierw do hotelu, później na stadion, te twarze, ludzie, zawodnicy... można było poczuć moc, jaka w Wiśle była przez te lata – mówi Marcin Baszczyński. – Miłe spotkanie, miłe żarty, uśmiechy. „Stolar” mi towarzyszył, przegadywaliśmy się w sympatyczny sposób. Wspomnienia wróciły, kontakt z kibicami tak samo. Wszystko było jak należy. No, może poza wynikiem. Jestem osobą ambitną, więc wiadomo... Ale cieszę się, że pobiegałem, bo nie robiłem tego od 1,5 roku na zielonej murawie.

Dla Baszczyńskiego mecz ten miał dodatkowy podtekst, bo już w następnym tygodniu znów pojawi się na stadionie Wisły, tym razem w roli gościa. „Biała Gwiazda” grać będzie bowiem ligowy mecz z Termalicą Bruk-Betem Nieciecza, a „Baszczu” pełni w tym właśnie klubie funkcję dyrektora ds. public relations i sportowych.

Zapytaliśmy zatem zawodnika z jednej strony o jego pojedynki z Maciejem Sadlokiem, a z drugiej, czy coś po takim meczu będzie mógł podpowiedzieć piłkarzom z Niecieczy. Baszczyński w odpowiedzi głównie... żartował.

– Ambicja była – uśmiecha się „Baszczu”. – Polowałem jeszcze na coś lepszego. Nie udało się. Chciałem trafić kogoś mocniej, żeby poczuli, to co było kiedyś z mojej strony... To oczywiście żart. Maciek wziął w Wiśle mój numer. Życie zatoczyło koło, bo on też trafił tutaj ze Śląska. Cieszę się, że jest w dobrej formie, że robi postępy.

– Jestem natomiast zły na gwiazdy – dodał. – Cel jasny im postawiłem, że mają kogoś upolować, a wszyscy zeszli z boiska zdrowi. Myślałem, że dołożymy jeszcze chłopakom, bo widzę, że problemów mają sporo. Są choroby, kontuzje.

Gdy dziennikarze również pół żartem, pół serio zasugerowali, że do takich zadań trzeba było przeznaczyć Nikolę Mijailovicia, Baszczyński odparł: – Dla niego błędem było to, że dwa dni wcześniej przyjechał do Krakowa. Musiał parę osób odwiedzić i nie dał rady w odpowiedni sposób się zaprezentować...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marcin Baszczyński: Można było poczuć moc, jaka w Wiśle była przez lata [WIDEO] - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski