MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Gołębiowski z Kościelca łowi burze i walczy z ich skutkami

ALEKSANDER GĄCIARZ
FOT. WOJCIECH MATUSIK
FOT. WOJCIECH MATUSIK
HOBBY. Patrzy w niebo i mówi z przekonaniem: - Dzisiaj już burzy nie będzie. - Ale przecież jeszcze w południe były podawane prognozy, że wieczorem będzie burzowo - próbuję oponować. - Tak, ale stratus wszystko zepsuł. Gdy nie ma promieni słonecznych, nie powstanie chwiejność termodynamiczna, czyli czynnik niezbędny do wystąpienia burzy.

FOT. WOJCIECH MATUSIK

Dziennik Polski

Marcin Gołębiowski ma 23 lata, mieszka w Kościelcu pod Proszowicami i od roku jest jednym z 42 członków organizacji Polskich Łowców Burz (Skywarn Polska).

- Nie bardzo pamiętam, skąd u mnie wzięło się zainteresowanie tą tematyką. Jako dziecko, pewnie jak wszyscy, bałem się burzy. Ale zawsze mnie ciekawiło, dlaczego niebo nagle robi się granatowe, skąd się biorą wyładowania i dlaczego akurat w tym miejscu, a nie gdzie indziej. Z czasem zacząłem robić zdjęcia, filmy. W 2010 roku trafiłem na stronę internetową łowców, którą dość długo śledziłem - wspomina.

Chwiejność termodynamiczna to tylko jedno z trudnych pojęć, które będą się pojawiać w naszej rozmowie. Modele numeryczne, GFS (Global Forecast System), prądy wstępujące i zstępujące, wiatry szkwałowe, superkomórki burzowe to terminy, których łowcy używają na co dzień. Swoje prognozy przygotowują w oparciu o analizy wielu wskaźników pogodowych, np. siły i kierunku wiatru, temperatury. Na ich podstawie potrafią przewidzieć wystąpienie burzy na danym obszarze i określić jej intensywność. Oczywiście, jak wszystkie prognozy pogody, także i ich obliczenia są obarczone ryzykiem błędu, ale im krótszy termin, tym rośnie prawdopodobieństwo sprawdzenia się przewidywań.

Według Marcina Gołębiowskiego do analizy danych pozwalających przewidywać wystąpienie burz nie jest potrzebne uniwersyteckie wykształcenie. - Każdy może prognozować, byle chciał się uczyć rozumienia pewnych zjawisk, wyciągania właściwych wniosków.

Członkowie stowarzyszenia, choć zajmują się przewidywaniem zjawisk atmosferycznych, wcale nie są naukowcami czy meteorologami. Nasz rozmówca obecnie pełni funkcję zastępcy naczelnika Ochotniczej Straży Pożarnej w Kościelcu. Ma więc także do czynienia z likwidacją skutków burz.

- Głównym zadaniem stowarzyszenia jest ostrzeganie ludzi przed groźnymi zjawiskami pogodowymi - mówi Marcin Gołębiowski. - Dotyczy to zwłaszcza burz, ale staramy się ostrzegać również przed śnieżycami czy silnymi mrozami. Komunikaty o zagrożeniach na bieżąco zamieszczamy na naszej stronie internetowej i Facebooku.

O Polskich Łowcach Burz zrobiło się głośno, gdy przed rokiem trafnie przewidzieli wystąpienie trąb powietrznych i wskazali rejony, w których powstaną warunki sprzyjające tworzeniu się tornad.

Marcin Gołębiowski we wtorek, 28 maja tego roku, napisał na portalu Facebook, że w czwartek, w święto Bożego Ciała, w powiecie proszowickim może być groźnie. Czwartek wprawdzie minąl spokojnie, ale dwa dni później nad gminą Nowe Brzesko rzeczywiście przeszła nawałnica, której ludzie nie zapomną przez kilkadziesiąt lat.

- Kilka osób dziękowało mi za to ostrzeżenie - opowiada Gołębiowski, podkreślając, że to, co trzy tygodnie temu szalało nad Pławowicami, Śmiłowicami czy Gruszowem nie było tornadem. Trąba to jest wir powietrza, który się bardzo szybko kręci. Aby mówić o tornadzie, lej musi dotykać powierzchni ziemi. Wedługi Gołębiowskiego mieliśmy do czynienia z wiatrem szkwałowym, który powstał na froncie burzy. Z pewnością przekraczał 100 kilometrów na godzinę, stąd połamane drzewa i zerwane dachy.
- Nie wierzę natomiast w relacje osób, które twierdziły, że z daleka widziały lej - mówi Marcin Gołębiowski. - Pojechałem do miejsc w powiecie proszowickim, przez które przeszła burza. Zrobiłem dokumentację fotograficzną. Powalone drzewa były ułożone w jednym kierunku, co świadczyło, że to nie tornado, a zjawisko downburst, czyli silny prąd zstępujący, który występuje z reguły na froncie burzy po przejściu chmury szelfowej.

Łowcy burz w swoich prognozach starają się być ostrożni. Unikają długoterminowych przewidywań, które z reguły są obarczone dużym ryzykiem błędu. Zdaniem Marcina Gołębiowskiego w miarę pewna prognoza nie powinna wybiegać dalej niż na trzy dni do przodu. Mimo to tuż po burzy z 30 maja napisał w mailu do naszej redakcji, że jeszcze groźniejszej nawałnicy można się spodziewać we wtorek, 11 czerwca. Okazało się, że pomylił się zaledwie o jeden dzień. Nawałnica przeszła nad powiatem w poniedziałek. - Sprawa przewidywania burzy jest złożona. I nigdy nie ma stuprocentowej pewności, że się sprawdzi. Może być tak, że ogłosimy drugi stopień zagrożenia burzami, a na przykład wiatr halny osuszy powietrze i burzy nie będzie - tłumaczy Gołębiowski.

Polscy Łowcy Burz powstali w 2008 roku. Raz w roku spotykają się na ogólnokrajowym zjeździe. Ile wspólnego mają z bohaterami głośnego filmu "Twister" lub Timem Samarasem, filmowcem, który kilkanaście dni temu zginął "goniąc" tornado w Oklahomie. - Gdybyśmy mieli odpowiedni sprzęt i pieniądze, pewnie też byśmy te burze gonili. Dane pokazują, że w Polsce tego typu zjawiska, chociaż rzadkie, to jednak pojawiają się coraz częściej - twierdzi Gołębiowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski