Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Hrapkowicz. Zagrał przeciwko Figo

Jacek Żukowski
Marcin Hrapkowicz ma 41 lat i kibicuje krakowskim zespołom
Marcin Hrapkowicz ma 41 lat i kibicuje krakowskim zespołom Archiwum zawodnika
Dawne sławy krakowskich boisk. Zagrał 11 razy w ekstraklasie w barwach mieleckiej Stali, potem grywał głównie w II i III lidze, reprezentując Wawel Kraków i Cracovię. Jego kariera zapowiadała się bardzo dobrze, z pewnością lepiej niż mówią o niej statystyki.

- Niczego nie żałuję, jestem zadowolony - mówi Marcin Hrapkowicz. - Być może urodziłem się za wcześnie, albo za późno - śmieje się.

I ma rację, bo jego wchodzenie do dorosłej piłki przypadło na zmiany ustrojowe w Polsce, kończył się PRL, podupadały kluby fabryczne - takie jak Stal. Przyszło mu szukać szczęścia na niższym szczeblu. Bardzo udane miał lata młodzieńcze.

Wychowanka Karpat Krosno szybko dostrzegli szperacze talentów, dostawał regularne powoływania do reprezentacji do lat 16, 17 i 18. Zagrał 32 razy w kadrze. - Na przełomie 1988/1989 r. zagraliśmy w turnieju z udziałem 4 zespołów - wspomina Hrapkowicz. - Była wśród nich Portugalia z Luisem Figo! Przegraliśmy 1:4, a mój rówieśnik wcale nie rzucał się w oczy, dopiero po latach odkryłem, patrząc na turniejowy folder, że grałem przeciwko niemu!

Zdolny junior został zauważony przez wysłanników Stali i dostał szansę występów w mocnej drużynie. - Pamiętam debiut w Łodzi w meczu z Widzewem, który zremisowaliśmy 0:0 - mówi "Hrapek", opowiadając o meczu z wiosny 1989 r. - Dostałem szansę pokazania się przez kwadrans i bardzo chwalił mnie trener Włodzimierz Gąsior. "Patrzcie na "Hrapka" - mówił. - Grał krótko, a dwa razy strzelał na bramkę". Dziwiłem się, bo było to dla mnie normalne.

Wejść do ówczesnej Stali nie było łatwo mając za konkurentów choćby Macieja Śliwow-skiego czy Dariusza Sajdaka.
Doznał kontuzji i został wypożyczony na rundę do Stali Rzeszów. Wciąż był wchodzącym zawodnikiem. Gdy upomniało się o niego wojsko, zakotwiczył w Wawelu Kraków. - Trafiłem do klubu generała Mieczysława Karusa - mówi. - Generał miał ambicje, by awansować, nawet do ekstraklasy. Sprawy potoczyły się jednak inaczej.

W derbowym meczu Wawel zremisował 1:1 z Cracovią, co było de facto jego porażką. To "Pasy" awansowały do II ligi i sięgnęły po trzech zawodników z Wawelu, wśród nich po Hrapko-wicza. - Trwały targi o moją osobę - mówi . - Generał utrudniał mi jak mógł odejście, w końcu zadebiutowałem w Cracovii w 4. kolejce sezonu.

I w "Pasach" grał przez 7 długich lat, przez 3. sezony w II, następnie w III lidze. - Dobrze pamiętam nasze zwycięstwo na Wiśle w 1995 r. 1:0 po golu Krzysia Dudy - mówi. - To była ostatnia wygrana Cracovii na boisku rywalki... Ten pierwszy sezon w Cracovii wspominam najlepiej, mieliśmy fajną drużynę, liczyliśmy się w walce o awans, mi udało się strzelić 9 goli. Niestety braki finansowe spowodowały, że nie stać nas było na ekstraklasę, a potem z sezonu na sezon było gorzej.

Gdy przyszedł trener Wojciech Stawowy ze swoimi chłopcami z Proszowianki i zaczął budować nową Cracovię, dla "Sarenki", bo i tak pseudonim miał Hrapkowicz, zabrakło miejsca. Pograł jeszcze chwilę w Lubaniu Maniowy, po kilkuletniej przerwie w Bibiczance, potem w Pasterniku Ochojno i zawiesił buty na kołku.

- Wiedziałem, że nie będę żył z piłki - mówi. - Wybrałem inną drogę zawodową, realizuję się obecnie w branży spożywczej, pracując w hurtowni, wcześniej miałem własną działalność gospodarczą i pracowałem w firmie sprowadzającej sprzęt elektroniczny.

Ciągnie go jednak na boisko. - Jestem tatą, mam 5-letnią córkę Zosię i 1,5-letniego syna Oskara, mam mało czasu. Ale gdy podrosną, to chętnie pograłbym w oldbojach.

Za tydzień Marek Stępniowski, były zawodnik Hutnika

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski