Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Lewandowski o wyczynie Kipchoge: Przekraczamy kolejne granice

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Marcin Lewandowski ma 32 lata
Marcin Lewandowski ma 32 lata Andrzej Banas / Polska Press
Rozmowa. - Fajna historia, przekraczamy kolejne granice – mówi o rekordzie Eliudy Kipchoge Marcin Lewandowski, brązowy medalista mistrzostw świata w biegu na 1500 m. On sam też chce przekraczać własne.

Marcin Lewandowski o Eliudzie Kipchoge

Oglądał pan w sobotę bieg Eliudy Kipchoge, który w Wiedniu złamał w maratonie barierę dwóch godzin?
Tylko fragmenty, ale oczywiście to elektryzująca wiadomość dla całego świata lekkiej atletyki. Trzymałem kciuki, kibicowałem, pomagałem zza monitora. To coś nowego, fajna historia. Przekraczamy kolejne granice.

I co się dzięki temu może dalej wydarzyć? To jakoś może zmienić sport, biegi?
Hm, prawda jest taka, że wiele sukcesów zależy od głowy. Jeżeli teraz zawodnicy widzą, że coś takiego jest możliwe, to zupełnie inaczej będą podchodzić do tego wyzwania. To po prostu polega na łamaniu barier mentalnych. Proszę spojrzeć jak było u nas. Przez wiele, wiele lat nie było w Polsce nikogo w biegach na średnich dystansach, a w momencie, gdy pojawiliśmy się z Adamem Kszczotem, zaczęliśmy regularnie biegać 800 metrów w granicach 1.43-1.44 i zdobywać medale na najważniejszych imprezach, to sporo się zmieniło. Młodzi zawodnicy zobaczyli, no kurczę, skoro oni dają radę, to ja też mogę tak biegać. I zaraz wyskoczył młody Mateusz Borkowski, Michał Rozmys, fajne wyniki wykręcają. To samo się napędza, podobnie będzie teraz w maratonie.

Zastanawiał się Pan nad tym, jaki czas zostałby osiągnięty na 1500 m przy takim wsparciu, technologicznym i ludzkim, i w takich warunkach, jakie miał Kipchoge?
Ha ha, na pewno stałoby się to samo, czyli przełamywane by były kolejne granice. Rekord świata pewnie by padł, bo tak to działa. Świat idzie bardzo do przodu, przy okazji rozwijają się dyscypliny i konkurencje sportowe. Każdy ściga się z rekordami i próbuje pokonywać własne ograniczenia.

Marcin Lewandowski: Liczę, że to dopiero początek moich największych osiągnięć. Cel jest jasny. Olimpijski medal w Tokio.

Brązowy medal z mistrzostw świata w Dosze to dla pana też może być taki kamień milowy?
Przede wszystkim po dwunastu latach ciężkiej pracy doczekałem się na niego. I mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że zasłużyłem. Wcześniej byłem blisko, czegoś jednak brakowało. Jednak upór i ciężka praca popłaca. Do tego fakt, że pobiłem przy okazji rekord Polski (3.31,46 - red.) jeszcze potęguje ten sukces. Zatem tak, liczę, że to dopiero początek moich największych osiągnięć. Cel jest jasny. Olimpijski medal w Tokio.

Marcin Lewandowski spotkał się z kibicami w Tauron Arenie

Kraków biegi. Marcin Lewandowski przed Cracovia Półmaratonem...

W sobotę w Krakowie na spotkaniu z kibicami miał pan okazję oglądać powtórkę biegu z Dohy. Wywołuje jeszcze emocje?
I to jakie. Miałem ciarki na plecach, naprawdę. Choć prawda jest też taka, że dopiero teraz po raz pierwszy miałem okazję obejrzeć ten bieg. Bardzo fajnie się to oglądało. Wiedziałem, że zaraz zdobędę medal, a mimo wszystko emocje były spore. Coś niesamowitego. Pewnie będę czasem wracał do tego startu.

Teraz na gorąco pan analizował, jak w przyszłości pobiec jeszcze lepiej? Na przykład za rok w olimpijskim finale?
Akurat można powiedzieć, że ten bieg był dość perfekcyjny w moim wykonaniu. Mało przepychanek, mało nadrabiania dystansu, równe tempo. Krótko mówiąc, mądrze pobiegłem. Prawie że idealnie. Analizy wymaga raczej droga do formy, którą uzyskaliśmy. Bo po raz kolejny trafiliśmy idealnie z dyspozycją. Wielkie pokłony dla trenera Tomasza Lewandowskiego, mojego brata, który znów doskonale przygotował mnie do najważniejszej imprezy sezonu.

Marcin Lewandowski o współpracy z Adamem Kszczotem

Przygotowania do przyszłorocznych igrzysk zapowiadają na najcięższe w karierze?
Często nazywam siebie tytanem pracy i nie ma w tym przesady. Od wielu lat jestem na najwyższym światowym poziomie, a dojście tam i utrzymanie się na nim, wiąże się z morderczym treningiem. Oczywiście trening jest urozmaicany, żeby były nowe bodźce, ale myślę, że ciężej fizycznie pracować się już nie da. To raczej będzie już kosmetyka, dłubanie w detalach. Żeby tu i tam wyciągnąć jedną setną więcej. Jednak to niekoniecznie się wiąże z jednym kilometrem przebiegniętym więcej. Czasem ważniejsza jest dobra regeneracja, wartościowy odpoczynek, więcej czasu spędzonego z psychologiem. Takie drobne niuanse będą decydowały o tym, kto zdobędzie medale na igrzyskach.

Ucieszył się pan, że do waszego teamu dołączy Adam Kszczot?
Na razie wszyscy o tym mówią, oprócz dwóch najważniejszych osób, czyli mojego brata i samego Adama. Z mojej strony oczywiście furtka jest otwarta. Z Adamem jesteśmy bardzo dobrymi znajomymi. Od wielu lat oczywiście rywalizujemy, ale jesteśmy superkumplami. Ja byłem u niego na weselu, on był u mnie, świetnie się bawiliśmy, ale poczekajmy na oficjalne potwierdzenie. Ja na pewno nie mam nic przeciwko.

W Krakowie wystartuje pan w niedzielę w Olimpijskiej 5-tce. Pół żartem spytam więc: to nie jest zapowiedź kolejnej zmiany dystansu?
Nieee, ale to bardzo fajna impreza. W końcu mogę się cieszyć bieganiem, mogę być z ludźmi, kibicami, to jedyna taka okazja, żeby spędzić razem czas. A że nie skończyłem jeszcze sezonu, bo za tydzień uciekam na kolejne zawody, czyli na igrzyska wojskowe w Chinach, to jest to dla mnie atrakcyjna forma treningu dla podtrzymania dyspozycji.

Pan to chyba po prostu lubi biegać.
Ha ha, no tak, kocham wręcz. Nie jest to może moje całe życie, ale sposób na życie.

Kraków. Bieg Olimpijska 5-tka. Piątka w nogach i piątka z mi...

Kraków. Bieg Trzech Kopców 2019. Malownicza trasa i trzy tys...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski