Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Mamoń z Kijowa: Wojna wchodzi w nową fazę. Będzie dużo więcej ofiar

Marcin Mamoń
Marcin Mamoń
Zdjęcia z Charkowa
Zdjęcia z Charkowa UNIAN
- Jestem w niemal opuszczonym kompleksie bloków w zachodnim Kijowie. Ludzie, z którymi jestem nie chcą stąd wyjeżdżać, nawet mimo ewidentnego zagrożenia. Czy wytrzymają? Czy Ukraina wytrzyma? Tego nie wiemy. Nie chcę powiedzieć, „przekonamy się”, bo ja nie chciałbym się przekonywać - relacjonuje z atakowanego przez Rosjan Kijowa nasz korespondent na Ukrainę, Marcin Mamoń, zastępca redaktora naczelnego "Dziennika Polskiego"
od 16 lat

To, że miasto jest zagrożone, widać chociażby po tym, że coraz więcej ludzi kompleksu bloków, w którym mieszkam, a który znajduje się w północno zachodnim Kijowie, po prostu wyjeżdża. Z tego co się dowiedziałem, przebywa tu około dwustu osób, podczas gdy mogłoby przebywać ponad tysiąc. Większość wyjechała.

Do naszego kwartału dołączyło za to kilku uzbrojonych ludzi, którzy przystąpili do samoobrony, czyli do tych ludzi, którzy jeszcze stąd nie wyjechali, a którzy są uzbrojeni jedynie w butelki z benzyną, nieliczne karabiny i którzy nie wydają się przeszkoleni do tego typu walk jakich można się spodziewać. Widać za to ludzi z walizkami, ludzi którzy wolą stąd uciec, bo sytuacja robi się niebezpieczna. Większość ekip telewizyjnych, które są w mieście, w tym również CNN, które trudno posądzać o tchórzostwo zdecydowała się opuścić Kijów.

Oczywiście nie jest tak, że nie ma tu wojska ukraińskiego. jest w centrum, gdzie ochrania budynki rządowe, ale my widzimy je wtedy, kiedy jest wysyłane, by reagować na jakieś zagrożenia, które się dzieją wokół Kijowa, gdzie toczą się walki. Czasami oczywiście widzę przejeżdżające kolumny, a słyszę, że ze stronny, w którą się udały dochodzi do jakiejś większej strzelaniny, więc zakładam, że tam interweniują.

Również i my chcemy stąd wyjechać. Chcemy wyjechać z Kijowa, bo obawiamy się, że za chwilę nie będzie po prostu żadnej drogi ewakuacji. Tym bardziej, że obserwujemy ruchy wojsk Rosjan i ich strategię polegającą na permanentnym ostrzeliwaniu ukraińskich miast. To prowadzi nas do wniosku, że prawdopodobnie będą oni chcieli zamknąć miasta, zablokować je. I co ważne, mogą je zablokować Rosjanie, ale mogą też to zrobić same ukraińskie władze lub wojsko, po prostu je zaminowując drogi. Wtedy wyjazd z miasta będzie trudny i trzeba będzie trwać to do momentu, kiedy albo miasto się obroni albo padnie.

Ludzie, z którymi jestem tu na miejscu, Ukraińcy, doszli jednak do wniosku, że tu zostają. Że będą się bronić. Oczywiście mówię o tych, którzy są zdolni do noszenia broni, bo nie wszyscy są. Właścicielką mieszkania, w którym jestem jest mama jednego z moich znajomych, kobieta w dość zaawansowanym wieku Czy wytrzymają? Tego nie wiemy. Nie chcę powiedzieć, „przekonamy się”, bo ja nie chciałbym się przekonywać.

Wiem też, wszyscy tu wiedzą, że w Rosji istnieje inna opowieść, o tym jak dzielna armia rosyjska wyzwala Ukrainę. Jedna z osób z którymi mieszkam mówiła mi, że dzwoniła do krewnych w Rosji i oni powtarzają narrację rosyjską. Mimo tego, że ich bliscy mieszkają tutaj i się boją, to powtarzają, że "Rosja ma rację".

Gdybym miał to co się dzieje, porównać do konfliktów, które miałem okazję obserwować z bliska, to przynajmniej w Kijowie sytuacja jeszcze nie jest porównywalna do tego, co się działo w Syrii, czy w Czeczeni. Niestety dochodzą do nas sygnały, że np. za pośrednictwem szyfrowanej aplikacji „Telegram”, że wszędzie widać coraz więcej zniszczeń, coraz więcej ukraińskich ofiar i wstrząsających zdjęć. Ich dotąd nie było.

Pokazywana była wyłącznie zwycięska armia Ukrainy, dzielnie broniąca się armia ukraińska, przejmująca sprzęt i niszcząca czołgi, lub filmy, na których ludzie zatrzymują czołgi gołymi rękami, Dziś słyszymy o tym, że np. burmistrz Mariupola (miasto portowe, południowo – wschodnia Ukraina - red) apeluje do armii o pomoc, a burmistrz opanowywanego przez Rosjan Chersonia poprosił o korytarz humanitarny, by móc wyprowadzić rannych z miasta. Są to więc informacje, które mówią wyraźnie o nowej fazie wojny. Fazie, która przyniesie dużo więcej ofiar. I przyniesie pytanie: czy Ukraina sobie z tym wszystkim poradzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Marcin Mamoń z Kijowa: Wojna wchodzi w nową fazę. Będzie dużo więcej ofiar - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski