Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Staniszewski (Puszcza): Została blizna. Śmieję się, że będę miał na całe życie pamiątkę po awansie

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Marcin Staniszewski (Puszcza Niepołomice)
Marcin Staniszewski (Puszcza Niepołomice) Andrzej Wisniewski / Polskapresse
Bramkarz Marcin Staniszewski w ubiegłym roku awansował z Puszczą do I ligi. Jesienią był powoływany do reprezentacji Polski U-20 (zagrał w meczach z Włochami i Czechami), a teraz przygotowuje się do swojej już ósmej rundy w niepołomickim klubie.

- Puszcza właśnie wypożyczyła z Lecha Poznań - na półtora roku - Miłosza Mleczkę. Jak reaguje Pan na pojawienie się nowego bramkarza, który będzie starał się rywalizować z Panem o miejsce w składzie?
- To tylko mnie motywuje do działania. Będziemy rywalizować o miejsce - we trójkę, bo jest jeszcze Andrzej Sobieszczyk. Trenujemy i zobaczymy, na kogo trener postawi w rundzie wiosennej.

- Jesienna była dla Pana udana - zagrał Pan po 90 minut we wszystkich 19 ligowych meczach. Jest pewnie satysfakcja, że trener cały czas na Pana stawiał...

- Tak, cieszę się, pierwszy raz w seniorskiej piłce rozegrałem całą rundę.

- Ale ubiegły rok zaczął się dla Pana bardzo niemiło - atak wyrostka robaczkowego, operacja... Pod tym względem wszystko już w porządku?
- Jak najbardziej. Tylko blizna mi została. Śmieję się, że na całe życie będę miał pamiątkę, która będzie mi przypominała o sezonie, w którym wywalczyłem z Puszczą awans do I ligi.

- Jesienią debiutował Pan w pierwszej lidze. Czym - z pańskiego punktu widzenia - różni się ona od drugiej?
- Powiem tak: w drugiej lidze zespoły za bardzo nam nie zagrażały pod bramką, było niewiele sytuacji, w których mogłem się wykazać. W meczach miałem do obronienia po 3-4 strzały, nic więcej. W pierwszej lidze kultura gry jest wyższa, prawie wszystkie drużyny starają się grać w piłkę, z czego tworzą się okazje bramkowe. Na pewno jest ich teraz więcej, więc częściej muszę interweniować.

- Ilość tych sytuacji ma odzwierciedlenie w liczbie straconych bramek. Może dużo ich nie było - 25 w 19 meczach - jednak padały niemal we wszystkich spotkaniach.
- Tak, jesienią tylko dwa razy zachowałem czyste konto. Dla porównania: w ubiegłym sezonie, kiedy grałem w 22 meczach, zdarzyło się to ponad 10 razy (dokładnie 12 - przyp. boch). Teraz trudno to będzie powtórzyć (uśmiech).

- Trener Tomasz Tułacz ocenia, że 4/5 rundy w Pana wykonaniu było bardzo dobre. Pan też tak uważa?
- Ja zawsze surowo siebie oceniam. Powiem szczerze, w mojej ocenie ostatnie 3-4 mecze były bardzo złe. Mogłem przy wszystkich bramkach lepiej się zachować, i to rzutuje na całą rundę.

- Z czego mogło to wynikać? Źle reaguje Pan na jesienny chłód, grę przy jupiterach?

- Nie, ja właśnie lubię grać przy światłach, jeszcze jak jest wielu kibiców, to dodatkowo mnie to motywuje. Wydaje mi się, że w tych ostatnich meczach zawiodła koncentracja.

- A wyjazdy na zgrupowania reprezentacji? Nie zabierają tej koncentracji?

- Nie, dla mnie to była radość, że zostałem powołany... Na brak koncentracji trener zwracał mi uwagę, chciałem to poprawić. To chyba tak działa, że jak zagra się ileś meczów na tym poziomie, to człowiek zaczyna się czuć zbyt pewnie, no i stąd te chwile dekoncentracji. A rola bramkarza jest taka, że trzeba być skoncentrowanym przez 90 minut, bo w 90 minucie może paść bramka decydująca o tym, ile punktów się zdobędzie. Tak było w Chojnicach, gdzie zremisowaliśmy 1:1.

- Pół roku temu przedłużył Pan na dwa lata kontrakt z Puszczą - jak ocenia Pan teraz swoją decyzję? Wydaje się, że była trafna: drużynie się wiedzie, a Pan gra cały czas...
- O tym, że pozostałem w klubie zadecydowało właśnie to, że chciałem grać. Wiadomo, można pójść do ekstraklasy, ale w moim wieku najważniejsze jest to, żeby grać. Przejść do ekstraklasy - i siedzieć na ławce albo występować w rezerwach w czwartej czy piątej lidze? W takiej sytuacji dużo bym tracił. Tutaj, grając, cały czas się rozwijam. A po dobrych meczach na początku sezonu dostałem powołanie do kadry.

- Czym jest dla Pana takie powołanie? Dużym zastrzykiem motywacji czy ma też stricte sportowe znaczenie?
- Na pewno jestem tym zmotywowany. Powołanie oznacza, że ktoś mnie obserwuje, no i daje mi szansę. W Polsce w moim roczniku jest pewnie kilkuset bramkarzy, a ja dostałem to wyróżnienie. I myślę, że sobie na nie zapracowałem.

- Po minionej, niezłej rundzie, otrzymał Pan oferty z innych klubów, propozycje testów? Menedżer coś sygnalizuje?
- Szczerze powiem: chciałbym rozegrać w Puszczy cały sezon, to jest dla mnie cel numer 1. Powiedziałem o tym menedżerowi, nie interesuję się żadnymi testami. Teraz chcę dobrze przygotować się, żeby wiosną też grać.

- Okres przerwy w treningach na przełomie roku jak Pan spędził?
- Treningi skończyliśmy 17 grudnia. Pojechałem do domu rodzinnego (czyli do Darłowa nad Morzem Bałtyckim - przyp. boch), święta spędziłem z rodziną. Potem wziąłem się do roboty, według rozpiski przygotowywałem się na ten okres, który teraz się zaczął. W sumie więc ten czas w domu spędziłem aktywnie. Jak człowiek od kilku lat trenuje dzień w dzień, to nawet dwa tygodnie bez tego już się dłużą. Czeka się na powrót do treningów.

- 14 stycznia skończył Pan 21 lat. Czego sam życzyłby sobie na ten rok?

- Przede wszystkim zdrowia, żeby kontuzje nie przeszkadzały w trenowaniu. Nic więcej sobie nie życzę. To, czy będę grał, tylko ode mnie zależy.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski