– Trzykrotnie wychodziliście w tym spotkaniu na prowadzenie, jednak rywale trzy razy potrafili odrobić straty. Czy w takiej sytuacji uznajecie ten remisowy wynik jako porażkę?
– Jak najbardziej, przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty i tylko taki wynik braliśmy pod uwagę. Do tego dochodzi jeszcze bramka stracona w samej końcówce. W takiej sytuacji to boli jeszcze bardziej.
– Co stało się w samej końcówce meczu w waszym polu karnym przy rzucie rożnym dla Bruk-Betu? Z perspektywy trybun wyglądało to tak, że skakaliście we trzech przy Vlastimirze Jovanoviciu, a jednak ten zawodnik zdołał oddać skuteczny strzał.
– Nie było nas trzech przy Jovanoviciu. We trzech atakowaliśmy piłkę.
– Rozmawiał Pan już z kolegami na temat straconych bramek, czy jeszcze nie było takiej okazji?
– Była już krótka analiza w szatni, ale na taką głębszą przyjdzie jeszcze czas. Sztab szkoleniowy na pewno to przeanalizuje i wyciągnie wnioski.
– Jak się Pan czuł na boisku, bo wiadomo, że sparing, w którym Pan zagrał to jednak zupełnie coś innego niż liga. Inne jest choćby tempo.
– Trudno jest mi to oceniać w tym momencie, bo zagrałem raptem dziesięć minut. Wchodziłem też na boisko w trudnym momencie, gdy zespół Termaliki gonił wynik, stworzył sobie kilka sytuacji, kilka stałych fragmentów gry. Bardziej bym się cieszył, gdyby to był wygrany mecz, gdybyśmy zdobyli tutaj trzy punkty. Ja ten remis, tak jak pozostali koledzy, uznaję jako porażkę.
– Po tylu latach wrócił Pan do ekstraklasy, był dreszczyk emocji tuż przed wejściem na boisko?
– Jak najbardziej, emocje były, był taki lekki dreszczyk emocji.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaAutor Bartosz Karcz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
