Marek Baster już od ponad 30 lat prowadzi zakład tapicerski FOT. ADAM WOJNAR
Przedsiębiorca z sukcesem/Przedsiębiorstwo z sukcesem
Marek Baster tłumaczy, że, aby przetrwać na rynku i prowadzić z powodzeniem firmę przez kilkadziesiąt lat, trzeba być przede wszystkim elastycznym.
- Chodzi o otwartość na oczekiwania klienta. Właśnie dlatego zajmujemy się też nietypowymi zleceniami, jak choćby odnawianie wnętrz łodzi, samolotów, a także wykonywanie foteli na wymiar - tłumaczy krakowski rzemieślnik, który prowadzi swój zakład tapicerski przy ul. Natansona 26.
I właśnie tapicerka meblowa oraz samochodowa to główne obszary działania jego firmy.
- Potrafimy przerobić m.in. samochody dostawcze na busy i autobusy. Zajęliśy się tym jakiś czas temu jako jedni z pierwszych w Polsce. Teraz jest akurat taki okres, kiedy tych zleceń jest bardzo dużo - przyznaje Marek Baster. Dlaczego tak się dzieje? Tak duże zapotrzebowanie wynika z tego, że w ostatnich latach małe busy opanowały transport w Małopolsce, odbierając podróżnych PKS-om i kolejarzom.
Nasze województwo bije rekordy pod względem liczby prywatnych przewoźników. Co więcej, w ostatnich latach w naszym regionie wydano aż pięć razy więcej pozwoleń na przewozy osób niż np. na Mazowszu. Do takiego przewozu potrzebne są oczywiście specjalnie przystosowane samochody.
- Najpierw współpracowałem z Sobiesławem Zasadą i Mercedesem. W ten sposób nabrałem doświadczenia w takich pracach. I w moim zakładzie mogłem więc zająć się zmianą przeznaczenia samochodów z dostawczych na osobowe - podkreśla rzemieślnik.
Baster przekonuje też, że stałych klientów udało mu się zdobyć jakością wykonywanych prac. Obecnie w swoim warsztacie zatrudnia czterech pracowników.
Wspomina, że jego ojciec chrzestny również był tapicerem. - I to był mój świadomy wybór, że zajmę się zawodem, który już od młodych lat mnie interesował i ciekawił. Skończyłem więc szkołę zawodową, odbyłem praktyki i postanowiłem otworzyć własną działalność- mówi Marek Baster.
I on podkreśla, że na "własnej skórze" odczuwa zniszczenie polskiego szkolnictwa zawodowego.
- Kiedyś sporo było tego typu szkół, teraz w Krakowie zostało ich zaledwie kilka. Były takie czasy, że tłumy uczniów dobijały się, aby w moim zakładzie odbyć praktyki, ale to się skończyło. Jestem zaniepokojony tą sytuacją, bo niedługo prawdziwe rzemiosło zniknie. Jest coraz mniej osób, które chciałyby przejąć od nas wiedzę - martwi się Marek Baster.
Ubolewa również nad tym, że mali przedsiębiorcy tłamszeni są przez biurokrację i wysokie podatki.
- Jest też ogromna szara strefa. Istnieje bardzo dużo niezarejestrowanych zakładów, które gdzieś w garażach wykonują zlecenia, nie płacąc podatków i składek. Tracą na tym uczciwi fachowcy, nie mogą bowiem zaoferować tak niskich cen, jak lewi wykonawcy. Muszą np. zapłacić ZUS za pracowników... - kwituje Marek Baster.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?