Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Falenta uniewinniony. Prokuratura przegrała sprawę biznesmena

Marcin Rybak
Marek Falenta nie przyznawał się do zarzutów legnickiej prokuratury. W sprawie taśmowej też uważa się za niewinnego
Marek Falenta nie przyznawał się do zarzutów legnickiej prokuratury. W sprawie taśmowej też uważa się za niewinnego Tomasz Jodłowski
Znany z afery taśmowej biznesmen Marek Falenta uniewinniony został z zarzutów, jakie przed laty postawiła mu Prokuratura Okręgowa w Legnicy. W 2009 roku oskarżyła go o skorumpowanie radcy prawnego Zakładów Energetycznych w Częstochowie i namawianie do ujawnienia tajemnicy firmy. Wszystko po to, by spółka Falenty - Electus z Lubina mogła kupić długi służby zdrowia. Wątek korupcyjny sąd umorzył w 2011 roku bez procesu. Kilka tygodni temu proces w drugim wątku - prowadzony w Sądzie Rejonowym w Częstochowie - zakończył się uniewinnieniem. Prokuratura zastanawia się nad apelacją.

Znany z afery taśmowej, a pochodzący z Lubina biznesmen Marek Falenta został uniewinniony od zarzutów namawiania do ujawnienia tajemnicy służbowej radcy prawnego Zakładów Energetycznych w Częstochowie.
Proces toczył się od 2009 roku. Wyrok zapadł w maju. Oskarżała Prokuratura Okręgowa w Legnicy. - Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku. Rozważamy złożenie apelacji w tej sprawie - mówi nam rzeczniczka legnickiej prokuratury Lilianna Łukasiewicz.

Choć jedyne, co legnicka prokuratura mogłaby w tej apelacji wywalczyć, to zamiana wyroku uniewinniającego na umorzenie sprawy z powodu przedawnienia. Bo przestępstwo, popełnione jakoby przez Falentę, przedawniło się w ubiegłym roku.

To miała być wielka afera związana z bogaceniem się na handlu długami służby zdrowia. Śledztwo jesienią 2005 roku wszczęła wrocławska delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Sprawa dotyczyła działalności firmy Electus z Lubina, która zajmowała się handlem długami. Zarobiła wielkie pieniądze na obrocie długami służby zdrowia.

I właśnie tych długów - kupowanych od Zakładu Energetycznego w Częstochowie - dotyczyła ta sprawa.
Śledczy oskarżyli trzy osoby: Marka Falentę jako szefa Electusa, wiceprezesa tej firmy oraz radcę prawnego Zakładów Energetycznych w Częstochowie. Śledztwo dotyczyło zdarzeń z 2004 roku.

Przestępstwo miało polegać na wyciągnięciu od radcy prawnego częstochowskiej firmy energetycznej informacji, które pomogłyby lubińskiej spółce kupić długi służby zdrowia. Długi sprzedawane przez zakład energetyczny.
W zamian za te informacje Falenta wręczyć miał radcy "korzyść osobistą w postaci usługi gastronomicznej".
Wątek korupcyjny tej sprawy zakończył się prawie od razu. Częstochowski sąd uznał, że o łapówce nie może być mowy i umorzył sprawę.

Zakład Energetyczny - ocenił sąd - to nie instytucja "dysponująca środkami publicznymi". A tylko wtedy jakakolwiek korzyść, wręczona komuś z tego zakładu, może być uznana za łapówkę.
Decyzja w tym wątku zapadła więc w związku z "oczywistym brakiem podstaw do oskarżenia". W sądzie został zarzut namawiania radcy prawnego do ujawnienia tajemnicy firmy. W maju zapadła decyzja o uniewinnieniu. Sprawa toczyła się tak długo, że przestępstwo zdążyło się przedawnić.

CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

- Nie wręczałem jakichkolwiek korzyści majątkowych pracownikom Zakładu Energetycznego w Częstochowie w zamian za jakiekolwiek nielegalne działania, a proces to potwierdził - mówi "Gazecie Wrocławskiej" Marek Falenta. - Nikogo nie namawiałem do ujawnienia tajemnicy służbowej.

- Cieszę się, że do tego doszło - dodaje Falenta poproszony o komentarz do wyroku. - Decyzja Sądu Rejonowego z Częstochowy pokazuje, że nadal mogę liczyć na zdrowy rozsądek w podejściu do mojej osoby. Przy okazji afery podsłuchowej, w której jestem kozłem ofiarnym, niektórzy starają się wmieszać mnie w absurdalne sprawy, które biją w mój wizerunek. Dlatego też z niecierpliwością czekam na ich jak najszybsze rozstrzygnięcie i oczyszczenie mnie z zarzutów - komentuje.

***
Afera taśmowa wybuchła rok temu i wstrząsa polską polityką do dziś.
W specjalnym pomieszczeniu dla VIP-ów warszawskiej restauracji Sowa i Przyjaciele spotykały się najważniejsze osoby w państwie - ministrowie, czołowi politycy, biznesmeni - na dyskretnych negocjacjach. Rok temu wyszło na jaw, że te rozmowy przez długi czas były nagrywane. Nagrania prowadzono też w innej ekskluzywnej warszawskiej restauracji.

Dwaj kelnerzy - zatrzymani w związku z tą sprawą - wyjaśniali, że nagrań dokonywali na prośbę Marka Falenty. Miał on im obiecywać wielkie pieniądze. Z relacji kelnerów wynika, że nagrań było około stu. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga.

Marek Falenta nigdy nie przyznał się do zarzutów, jakoby stał za nagraniami kelnerów. Na swoim internetowym blogu - w jednym z wpisów - sugeruje, że kelnerzy obciążali go, bo namówili ich do tego funkcjonariusze służb specjalnych, opiekujący się właśnie nimi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marek Falenta uniewinniony. Prokuratura przegrała sprawę biznesmena - Gazeta Wrocławska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski