Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Konkolewski: co roku zatrzymywanych jest prawie 100 tys. pijanych kierujących, z czego zaledwie ok. 900 trafia do zakładów karnych

Karol Uliczny
Karol Uliczny
Jaroslaw Jakubczak/ Polska Press
- Mamy dobre prawo, wyśrubowane normy dotyczące dolnej granic stanu po użyciu alkoholu wynoszące 0,2 promila, a grożące pijanym kary są surowe. Musimy jedynie nauczyć się w pełni czerpać z dostępnych nam instrumentów – mówi na temat rządowych przymiarek do nowelizacji kodeksu drogowego oraz karnego Marek Konkolewski, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego.

- Tworzenie prawa nie lubi pośpiechu oraz błysku fleszy – mówi Marek Konkolewski. Nawiązuje tu do wstępnych zapowiedzi rządu dotyczących zaostrzenia kar dla pijanych kierowców, ogłoszonych po tragicznym wypadku w Stalowej Woli, w którym zginęli rodzice trójki chłopców. Ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego obawia się iluzorycznych rozwiązań legislacyjnych, które poza rozgłosem medialnym, nie osiągną efektu w postaci realnej poprawy sytuacji na drogach. Również z uwagi na trudności w ich egzekwowaniu.

- Jak to działa, widać doskonale na przykładzie wysokości mandatów. Oczywiście, możemy dyskutować o tym jak zmienić taryfikator, by kary były bardziej dotkliwe. Ale co to zmieni, jeśli ich obecna ściągalność jest na poziomie niespełna 70 proc.? Jeśli nie potrafimy wyegzekwować 300 zł od kierowcy, to czy wyegzekwujemy 1000 zł? Wątpliwe – mówi Marek Konkolewski.

Cztery propozycje zmian w prawie

Były policjant Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji uważa, że polskie prawodawstwo wymaga drobnych korekt i modyfikacji, ale wątpi, by dalsze podwyższanie kar przyczyniło się do poprawy niechlubnych statystyk.

Jednocześnie przyklaskuje decyzjom prokuratorów, którzy decydują się stawiać pijanym sprawcom śmiertelnych wypadków zarzuty zabójstwa umyślnego z zamiarem ewentualnym, pomimo, że w Kodeks Karny nie przewiduje „zabójstwa drogowego”. Jak mówi, to przykłady właściwego wykorzystania już obowiązujących przepisów. Przypomina nie tak dawny, przełomowy w Niemczech wyrok hamburskiego sądu, który skazał sprawcę śmiertelnego wypadku za zabójstwo i wymierzył mu karę dożywotniego pozbawienia wolności.

- Co roku na polskich drogach zatrzymywanych jest prawie 100 tys. pijanych kierujących. Sądy powszechne skazują z tego ok. 50 tys. kierowców, prowadzących wcześniej pojazd mechaniczny w stanie nietrzeźwości, z czego zaledwie ok. 900 trafia do zakładów karnych. To mieści się w granicy błędu statystycznego! Te statystyki zmuszają do zastanowienia nad tym, jak lepiej wykorzystać obecne uregulowania.

W ramach kampanii pod hasłem „Stop pijanym kierowcom”, Dziennik Bałtycki rozmawia z politykami oraz ekspertami w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego, na temat rozwiązań, które przyczynią się do ograniczenia zdarzeń z udziałem pijanych. Przypomnijmy, że w 2020 r. spowodowali oni ponad 2 tys. wypadków, w których zginęło 265 osób.

Trwa głosowanie...

Czy pijani kierowcy powinni mieć zabierane dożywotnio prawo jazdy?

Marek Konkolewski wyszczególnia cztery regulacje, które jego zdaniem, mogłyby przyczynić się do poprawy sytuacji na polskich drogach. Pierwsza to opaski geolokalizacyjne dla skazanych za jazdę pod wpływem alkoholu. Druga, to obligatoryjne odholowanie auta na parking, w sytuacji gdy kierowca jechał z trzeźwymi pasażerami.

- Wyobraźmy sobie rodzinę jadącą ze Szczecina do Zakopanego na wakacje. Żona jest trzeźwa, ale czuje, że mąż pił dzień wcześniej do późnych godzin wieczornych. Szczęście w nieszczęściu, w połowie drogi zatrzymuje ich policja. Obecne przepisy mówią, że kierowca straci prawo jazdy, ale za kółko może usiąść żona, która jest trzeźwa. Należy to zmienić. Jeżeli żona widziała, że mąż pił, a mimo to pozwoliła mu prowadzić, to auto powinno trafić na policyjny parking, a rodzina z walizkami na inny środek transportu - mówi ekspert.

Kolejna propozycja to blokady alkoholowe montowane we wszystkich nowych samochodach. To rozwiązanie wymagałoby jednak decyzji legislacyjnych na poziomie Parlamentu Europejskiego, ale również gotowości do starcia z koncernami motoryzacyjnymi.

- Ostatni pomysł zakłada wprowadzenie do Kodeksu Karnego, tzw. środka karnego mieszanego. Polegałby on na krótkotrwałym, czasowym, np. do sześciu miesięcy, obowiązkowym zabezpieczeniu samochodu pijanego kierowcy na parkingu strzeżonym, w przypadku tzw. recydywy bądź też złamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. O tym decydowałby sąd. Z punku widzenia praktycznego, zabezpieczenie auta „zaboli” bardziej, niż orzeczony przez sąd zakaz prowadzenia pojazdów, bo jest wielce prawdopodobne, że ten, który stracił prawo jazdy prędzej czy później i tak usiądzie za kółkiem. Poza tym, jest to kontrpropozycja do populistycznego pomysłu konfiskaty pojazdów, którego jestem gorącym przeciwnikiem.

O tym, jakie rozwiązania prawne zaproponuje rząd, oraz czy znajdą się wśród nich podobne do przedstawionych przez ekspertów, przekonamy się wkrótce. Pamiętajmy, że nawet najlepsze przepisy prawa nie zastąpią rozumu i wyobraźni na drodze.

Stop pijanym kierowcom
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski