– Gdy pojawiłem sie w Limanowej, do zdobycia pozostawały 24 punkty – przypomina Marek Motyka, trener, który przejął zespół po Ryszardzie Wieczorku. – Zdawałem sobie sprawę, że sytuacja Limanovii jest szalenie trudna, ale wiedziałem, na co się decyduję. Winę za niepowodzenie mojej misji biorę zatem na __własną klatę. Jest mi bardzo przykro, że nie udało się nam spełnić oczekiwań kibiców oraz sponsora drużyny Zbigniewa Szubryta.
Prowadzony już przez Motykę MKS przegrał trzy kolejne spotkania, czym w praktyce skazał się na degradację.
_– Nie znałem jeszcze zespołu, trochę więc eksperymentowałem ze składem, a __kadrę miałem wyjątkowo liczną, bo 26-osobową. Nie zawsze podejmowałem słuszne decyzje personalne – _przyznaje szkoleniowiec.
Później przyszła co prawda seria trzech spotkań bez porażki z trudnymi, kandydującymi do I ligi przeciwnikami (1:0 ze Zniczem Pruszków, 2:2 z Rakowem w Częstochowie oraz 1:1 z Rozwojem Katowice), ale to dobre wrażenie zmazane zostało drugą połową ostatniej potyczki z Nadwiślanem w Górze.
– Rzadko się denerwuję, ale w niedzielę byłem wściekły na piłkarzy – nie kryje trener. – Takie błędy, jakie przytrafiły się w defensywie nie przystoją nawet juniorom. Wiem coś o tym, sam przecież jako zawodnik występowałem jako obrońca.
Gdy w przerwie zimowej dokonała się rewolucja w składzie zespołu, który zasilili piłkarze nie tylko z Polski, ale i z Bułgarii, Słowacji i Ukrainy, wydawało się, że Limanovia odbije się od dna. W opinii takiej kibiców utwierdziło efektowne wyjazdowe zwycięstwo 4:0, odniesione na inaugurację drugiej części sezonu z liderującym wówczas w tabeli MKS Kluczbork. W ekipie zapanowała euforia. Niestety, przedwczesna.
Zespół z Małopolski powrócił na ścieżkę niepowodzeń i kiedy dystans do stawki zespołów znacznie się zwiększył, właściciel klubu zdecydował sie na zmianę trenera.
– Mimo wszystko wierzyłem, że możemy uchronić się przed __spadkiem – _przyznaje były reprezentant Polski. – Straciliśmy jednak na „dzień dobry” 9 punktów i sytuacja stała się beznadziejna. Starałem się jednak mobilizować chłopaków do ambitnej walki, pamiętając o wspomnianych fanach oraz sponsorze. I braku zaangażowania piłkarzom odmówić nie mogę. Szkoda jedynie, że ta determinacja tak późno znalazła przełożenie na korzystne wyniki_.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?