Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Motyka o Wiśle: Może zabraknąć napastnika. Nie ma co jednak sprowadzać obcokrajowców na ławkę

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Zdaniem Marka Motyki, Wisła ma silną obronę i duży potencjał w  ofensywie, ale pod warunkiem, że nie ma kontuzji.
Zdaniem Marka Motyki, Wisła ma silną obronę i duży potencjał w ofensywie, ale pod warunkiem, że nie ma kontuzji. Andrzej Banas
Marek Motyka, były piłkarz Wisły Kraków i trener drużyn ekstraklasy, komentuje obecną sytuację w zespole „Białej Gwiazdy" przed rozpoczęciem rundy wiosennej ekstraklasy.

- Nowy trener Wisły Joan Carrillo podczas okresu przygotowawczego testuje ustawienie 1-4-3-3. Jak się Panu podoba ten system w kontekście „Białej Gwiazdy"?

- Jakie to jest nowe ustawienie? To znane ustawienie. Za trenera Kiko Ramireza Wisła też grała w różnych konfiguracjach, np. na trzech obrońców. Dla zawodników ligowych, którzy mają na koncie ileś występów w ekstraklasie, przestawienie się na trzech, czterech obrońców albo pomocników, to jest sprawa umowna. Zawodnicy orientują się w systemach i dadzą sobie z nimi radę. Ważne jest to, jakie trener preferuje przesuwanie się piłkarzy na boisku, włączanie poszczególnych zawodników do akcji, zgrywanie się formacji.

- A jakie są plusy takiego ustawienia?

- Jest bardzo ofensywne, podobnie jak 1-4-4-2. Ustawienie 1-3-5-2 też takie jest. Istotne jest to, jakie nałoży się zadania na zawodników. Wiem, że Wisła jest klubem, który znany jest z gry ofensywnej i ma kibiców, którzy to kochają. Dlatego podpisuję się pod każdym ustawieniem, które jest ofensywne. Też jestem trenerem, który lubi, jak drużyna gra wysoko, o dużą liczbę bramek, nie tylko skutecznie, ale też atrakcyjnie. Dlatego cieszy mnie, gdy trener ustawia zespół tak, aby atakował dużą liczbą zawodników. Wisła lubi atakować, a ma teraz dobrych obrońców i może sobie na to pozwolić.

- Był Pan obrońcą, a Wisła niedawno pozyskała nowego prawego defensora Mateja Palcicia. Jak Pan ocenia ten transfer?

- Nie mogę oceniać, bo nie widziałem tego zawodnika w akcji. Na pewno pozytywne jest to, że Wisła pozyskuje zawodników młodych, perspektywicznych. Przykładem jest Petar Brlek, który po jakimś czasie został wytransferowany z zyskiem. To jest plus. W przypadku Palcicia ryzyka dużego nie ma, bo skoro grał w młodzieżowych reprezentacjach Słowenii, to oznacza, że ma potencjał. Natomiast jak go rozwinie w Wiśle, to będziemy mogli ocenić po kilku ligowych meczach. Ale trzeba optymistycznie patrzeć na to, co robią ludzie w klubie, bo mają określone możliwości, a mimo tego starają się jakość spiąć skład, co jest godne szacunku. Gra Palcicia w reprezentacjach o czymś mówi. Jeżeli na tę pozycję nie znaleziono w Polsce zawodnika, który dawałby satysfakcję, to poczekajmy z oceną przez kilka ligowych kolejek i będziemy mądrzejsi, bo tak to jest wróżenie z fusów.

- Od odejścia Bobana Jovicia w Wiśle nie było jednak pewnego zawodnika na prawą obronę. Dostrzegł Pan, że z obsadą tej pozycji jest problem?

- W miarę nieźle na tej pozycji prezentował się Tomasz Cywka. Najpierw grał na boku pomocy, raz lepiej, raz gorzej, a później przeszedł na prawą obronę i wydawało się, że przez kilka lat Wisła będzie mieć na tej pozycji trochę spokoju. A przecież w klubie był jeszcze Jakub Bartosz, który wyróżnia się szybkością.

- I Bartosz gra w reprezentacji młodzieżowej Polski. Na Wisłę jeszcze za słaby?

- W Wiśle tak naprawdę nie dostał szansy. Dziwię się, że tak się stało. Jakby ten chłopak zagrał rundę, dwie, to można byłoby faktycznie ocenić czy jest przydatny. Był moment, że dobrze grał i zapowiadało się na to, że Wisła będzie miała obrońcę swojego chowu. Nie wiem czemu został odsunięty, może nie przekonał trenera do końca. W sytuacji, w której brakuje pieniędzy też trzeba się przyglądać swoim chłopakom. Podam przykład Górnika Zabrze, gdzie na każdą złotówkę patrzy się z dwóch stron, grają swoi chłopcy, którzy wcześniej nic nie osiągnęli. Nagle dostali szansę życia i proszę zobaczyć, jaki jest efekt, wszyscy są Górnikiem zachwyceni. Kiedy z Wisły odszedł Jović, wydawało się, że naturalnym dublerem będzie Bartosz. Byłem zdziwiony, że siedzi na ławce, a lata mu lecą, przeleci kariera i nie będzie miał osiągnięć.

- Może się jednak teraz rozwinie pod okiem byłego trenera Wisły Kazimierza Moskala, który został szkoleniowcem Sandecji Nowy Sącz, gdzie Bartosz został wypożyczony?

- Proszę zobaczyć jaki to jest paradoks. Trener Moskal, który zna tego zawodnika chętnie chce w niego zainwestować, a trener Wisły go na razie tu nie widzi. Ale trudno wchodzić w kompetencje trenera, który ma swoją wizję, filozofię i potrzebuje czasu.

- Ale Palcić jest bardziej doświadczony. Zadebiutował w pierwszej reprezentacji Słowenii, ma za sobą występy w eliminacjach Ligi Mistrzów.

- Może tak być. Jeżeli w przypadku Bartosza jest to tylko wypożyczenie po to, aby się ogrywał, to jest to bardzo dobre pociągnięcie. A skoro trener Wisły uznał, że warto postawić na Palcicia, zna tego zawodnika i wie jakie mogą być jego możliwości w naszej lidze, to trzeba mu zaufać. Trzeba pamiętać, że jest jeszcze Jakub Bartkowski. Być może on dostanie szansę? Ludzie pracujący w klubie rozsądnie starają się wszystko układać. Zaufajmy więc i zobaczmy co z tego będzie. Po pięciu, sześciu meczach będę mógł powiedzieć coś więcej nie tylko o Palciciu, ale też grze całego zespołu. Wiadomo, w Wiśle jest nowy trener, nowe rozdanie.

- Podczas przygotowań do rundy wiosennej Wisła rozegrała trzy sparingi i wygrała tylko jeden mecz z Videotonem Szekesfehervar. Co Pan o tym sądzi?

- Mecz z Videotonem pokazał, że jest potencjał w zespole „Białej Gwiazdy”, ale zawsze jestem ostrożny jeżeli chodzi o sparingi. Sam jako trener wiem, że w takich meczach próbuje się różne warianty, różnych piłkarzy, zawodnicy są przemęczeni i grają nieraz na pół gwizdka. Myślę, że Wisła mierzy wysoko i w klubie liczą na coś więcej niż tylko walka o środek tabeli. Pewnie przymierza się więc do gry piłkarzy, którzy to zagwarantują. Poczekamy, zobaczymy.

- Od początku rundy wiosennej to może być inna, lepiej grająca Wisła?

- Jest nowy trener, poznaje zawodników w szatni, na boisku w meczach kontrolnych, ale w ligowym spotkaniu zespołu jeszcze nie prowadził. Może się okazać, że od razu trafi ze składem, ale może być i tak, że na początku będzie błądził.

- A jest pozycja w Wiśle, na którą jest jeszcze potrzebny zawodnik?

- Wydaje się, że tyły są solidne, pomoc też jest niezła. Jeżeli zdrowi byliby Paweł Brożek i Zdenek Ondrasek, to bym się też nie martwił o ofensywę. Ale sam Carlitos może nie wystarczyć. Całe szczęście, że zostaje w klubie, bo były głosy, iż może zostać wytransferowany. Nie wiem czy Carlitos jest jeszcze gotowy, aby odejść do klubu z wyższej półki. W Wiśle jest bardzo skuteczny, ma duży wpływ na wyniki i jego strata byłaby dużym problemem. Cieszę się, że zostaje, ale w razie kartek czy kontuzji to trzeba byłoby mieć jeszcze jednego, dwóch zawodników do gry na zastępstwo, ale też po to, aby w niektórych meczach zagrać dwójką w ataku. Jeżeli będą zdrowi Brożek i Ondrasek i jeszcze siedzieliby na ławce, to po co kolejny napastnik. Ale na razie obaj nie grają. U Brożka martwi mnie to, że ostatnio ma za często kontuzje. Nieraz z urazem grał na ambicji, na sercu, ale sam wiem, jak jest gdy zawodnik ma problemy zdrowotne i nie może pokazać sto procent swoich możliwości. Nie czarujmy się, w przypadku Brożka lata też lecą – ma już 34 lata. Szkoda, że kontuzje go tak wyhamowały. Bardzo sobie cenię Ondraska, bo to silny, waleczny zawodnik, ale nie wiadomo jak będzie się prezentował po kontuzji. Jeżeli miałby przyjść napastnik, to musi być lepszy od Brożka i Ondraska, bo chodzi o jakość a nie ilość.

- A jak już szukać napastnika to w kraju czy za granicą?

- Co to za transfer jak przychodzi obcokrajowiec i siedzi na ławce? Powinno być tak, że zawodnik zza granicy jest o klasę, dwie klasy lepszy od Polaka. Jeżeli jest na równorzędnym poziomie to powinien grać Polak. A jaki jest sens ścigać obcokrajowca na takim poziomie, na jakim ma się swojego zawodnika? Zazwyczaj piłkarz zagraniczny ma wyższą gażę. Jeżeli więc przychodzi do naszej ligi, to powinien być postacią wiodącą, a nie rezerwowym. A niestety zdarza się, że sprowadza się obcokrajowców, którzy blokują na ławce miejsce dla młodych, perspektywicznych chłopaków z Polski. To jest problem.

Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o piłkarzach Wisły Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski