Margaret zrobiła furorę

- Są na scenie od 51 lat. Powiem tylko tyle: Skaldowie! - tymi słowami konferansjer Dni Kingi rozpoczął sobotnie koncerty gwiazd. Zespół braci Zielińskich koncertował blisko dwie godziny. Zaczęło się od „Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał”, „Medytacji wiejskiego listonosza” oraz „Króliczka”. Publiczność śpiewała wraz ze Skaldami wszystkie ich piosenki, i te z lat 60. minionego wieku i te, które powstały w tym stuleciu.

- Ten koncert jest szczególny. Mój brat Andrzej jest pierwszy raz na scenie od czasu czerwcowego wypadku samochodowego. Ponadto na perkusji gra z nami dziś mój 16-letni wnuk Wojtek - mówił ze sceny lider Skaldów Jacek Zieliński

Podczas koncertu Skaldów na parkingu przy ul. Dembowskiego stopniowo przybywało publiczności, a gdy na scenie pojawiła się wyczekiwana Margaret powitały ją owacje „na tysiące głosów”. Ten koncert przyciągnął i kilkulatków, i dorosłych. Margaret „skusiła” nie tylko tłumy wieliczan, ale także wielu mieszkańców Krakowa. Autobusy i busy jadące w sobotę po godz. 22 z Wieliczki do Krakowa były zapełnione po brzegi - krakowanie wracali do domów z Dni Kingi.

Zaraz po koncercie rozpoczął się pokaz sztucznych ogni, który był w tym roku wyjątkowo urodziwy. Uczestników święta miasta zachwyciły także pokazy paralotniarskie, po raz pierwszy wykonywane także po zapadnięciu zmroku - na „podświetlanych” paralotniach!

Margaret była niekwestionowaną gwiazdą dni Kingi 2016, ale mieszkańcom bardzo podobały się także liczne występy lokalnych zespołów i wokalistów oraz niedzielne koncerty Roberta Kasprzyckiego i grupy Future Folk.Jak zawsze wielkim powodzeniem cieszyło się wesołe miasteczko, a także nowość - wspólne „malowanie” samochodu.

Wielu mieszkańców przyłączyło się także do zbiórki funduszy na rehabilitację Karoliny Wróbel. Akcję taką prowadzili podczas całych Dni Kingi członkowie Wielickiego Klubu Wolontariuszy.