Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maria Orłowska-Gabryś stworzyła ilustracje do wielu znanych książek. "Koń musiał wyglądać jak koń"

Ewa Tyrpa
Była wspaniałą i jedną z najsłynniejszych polskich ilustratorek książek, zwłaszcza dla dzieci. Bo kto nie zna „Kichusia majstra Lepigliny” Janiny Porazińskiej, „Reksia i Pucka” Jana Grabowskiego albo „Szkolnych przygód Pimpusia Sadełko” Marii Konopnickiej?

Wszystkie ilustracje do nich – łącznie do ponad stu książek dla najmłodszych - stworzyła krakowianka Maria Orłowska-Gabryś, absolwentka Akademii Sztuk Plastycznych w Krakowie, gdzie swój talent szlifowała m.in. u prof. Witolda Chomicza.

- Artystce przyświecało hasło: pracuję i tworzę dla polskich dzieci. To jej odpowiedź na rozliczne propozycje ilustrowania książek dla zagranicznych wydawnictw – mówi Zdzisława Diurczak-Brzezowicka, historyczka i inicjatorka i zorganizatorka wystawy twórczości Marii Orłowskiej-Gabryś w Dworze Dzieduszyckich w Radziszowie (gm. Skawina) w 30-lecie śmierci artystki.

Co łączyło artytkę z Radziszowem?

Odwiedzała tu często Adelę Myśliwiec, mamę ks. Jordana Myśliwca, który od 1966 roku był w parafii wikarym. Też opiekowała się nią.

Patriotyzm był cechą całęj rodziny

– Poznałem jej dziadka, wielkiego patriotę, powstańca styczniowego. W ogóle rodzinę Orłowskich cechował rodzinny patriotyzm, który często był wystawiany na próbę. Maria też ze swoim bratem działała w konspiracji. To była niezwykle mądra kobieta. Kochała wszystko co polskie. Mimo możliwości nie chciała kraju opuścić. Wystawa w Radziszowie jest formą podziękowania jej za patriotyzm i chcieliśmy nią zaznaczyć pamięć o setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości – podkreśla ksiądz Myśliwiec, od lat przebywający na misji w Stanach Zjednoczonych. Właśnie tam w Clark w stanie New Jersey, z polonijną Polską Fundacją Kulturalną w USA, kierowaną przez Tomasza Szybowskiego, w zeszłym roku ksiądz zainicjował wystawę twórczości artystki. Znalazło się na niej ponad 70 kopii jej prac, przede wszystkim lustracji do bajek, ale też kartek okolicznościowych. - Maria Orłowska-Gabryś była autorką prawie tysiąca kartek pocztowych. Wiele związanych było właśnie z patriotyzmem i tradycją. Wśród nich można poznać serię - wojsko polskie, stroje historyczne z różnych epok i stroje regionalne z wielu zakątków kraju – informowała Karolina Kozanecka, wicedyrektorka Centrum Kultury i Sportu w Skawinie podczas wernisażu wystawy. Maria Orłowska-Gabryś tworzyła też kartki świąteczne oraz pocztówki przedstawiające ciekawe miejsca w polskich miastach, ale głównie w Krakowie, np. z barbakan i kościoły. Tworzyła w latach 1956-1988.

Karolina Kozanecka zaznaczała niebywały wkład w przygotowanie wystawy Zdzisławy Diurczak-Brzezowickiej z Radziszowa i księdza Jordana Myśliwca. Z kolei ksiądz podkreślał udział w niej syna artystki Macieja Gabrysia i jego żony Bogumiły. Bezpłatnie udostępnili oni na wystawę prac mamy.

A jaką była mamą dla jedynego syna?

- Wspaniałą. Opiekuńczą, czasem karcącą i mocno zapracowaną, a ja pętałem się koło niej – tak zapamiętał swoją mamą Maciej Gabryś z okresu dzieciństwa. - Później była moim fantastycznym kumplem, nie tylko moim ale też moich koleżanek i kolegów z liceum. Jak mało kto potrafiła ich zainteresować ważnymi sprawami i też, gdy trzeba było pocieszać. Potrafiła z nimi nawiązać bardzo dobry kontakt – dodaje syn, który wyrósł w artystycznym środowisku, ale przed wszystkim wśród grafik mamy i pięknych bajkowych obrazków, z dobraną kolorystyką i wyraźnie zaznaczonymi postaciami. Maria Orłowska-Gabryś pieczołowicie potrafiła dopracować każdy szczegół.

Dziecko to jest najpoważniejszy odbiorca

Jego ulubioną pracą mamy jest „Byczek Fernando” Munro Leafa, amerykańskiego twórcy literatury dziecięcej. Ma wielki sentyment do tej książki, bo ilustracje do niej były pracą dyplomową Marii Orłowskiej-Gabryś. W ogóle bardzo ceni wszystkie ilustracje w bajkach. – Mama zawsze zaznaczała, że dziecko jest najbardziej poważnym i wymagającym odbiorcą. Nie robiła lipy i maszkaronów. Koń miał wyglądać jak koń, a kwiat jak kwiat – mówi Maciej Gabryś, od dzieciństwa związany z Radziszowem. Tu w parafialnym kościele przystąpił do pierwszej komunii.

Doskonały warsztat ujawnił się też na stworzonych przez jego mamę edukacyjno-historycznych kartach do gry. Projektowała serie, m.in. „Odsiecz Wiedeńska” oraz „Jagiellonowie”.

Mieszkańcy Radziszowa licznie odwiedzają wystawę. – Jest sympatycznym powrotem do dzieciństwa. Pamiętam ilustracje z książek, a najbardziej w pamięci utkwiły mi piękne, bajkowe kartki świąteczne – dzieli się ze swoimi wrażeniami, Maryla Cichoń, radziszowianka i wieloletnia dyrektorka szkoły w szpitalu rehabilitacyjnym dla dzieci „Solidarność” w Radziszowie. Zachwyca się listami Marii Orłowskiej-Gabryś, pisanymi do księdza Jordana Myśliwca. Są one przygotowywane do wydania. - Niedawno czytałam fragmenty tych listów. Są wzruszające i napisane pięknym, kwiecistym językiem – dodaje pani Maryla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski