Mariusz Krystian, wójt gminy Spytkowice: - Wolność nie jest nam dana raz na zawsze!

Materiał powstał we współpracy z gminą Spytkowice
Podczas szkolenia ćwiczono m.in. strzelanie, obsługę broni krótkiej i długiej, taktykę walki
Podczas szkolenia ćwiczono m.in. strzelanie, obsługę broni krótkiej i długiej, taktykę walki Adam Latko
- Nikt nie ochroni naszych rodzin, nikt nie obroni Polski, jeśli sami nie będziemy potrafili tego zrobić – podkreśla MARIUSZ KRYSTIAN, wójt gminy Spytkowice

- Skąd pomysł, by Urząd Gminy Spytkowice organizował profesjonalne szkolenie obronne dla mieszkańców?
- To był impuls, reakcja na barbarzyński atak Rosji na Ukrainę.

- Dopiero, gdy Rosja zaatakowała naszego wschodniego sąsiada…

- Zdecydowana większość z nas uświadomiła sobie, że wojna jest u bram, bardzo blisko naszych domów i rodzin. Krwawy konflikt przestał być tylko medialnym newsem, obrazkiem z dalekiej Afryki czy Ameryki Południowej. Stał się rzeczywistością, bardzo realną i niesłychanie brutalną. Taką, która również nas może dotknąć.

- To był jedyny impuls?
- Niestety, nie. Gdy się nad tym zastanowiłem, uświadomiłem sobie, że po ponad 30 latach wolnej Polski, wielkich zmianach w sferze gospodarczej i politycznej, ale też organizacji państwa oraz wojska, w tym zniesieniu obowiązkowej służby wojskowej, na pewne rodzaje zagrożeń nie jesteśmy zupełnie przygotowani, zwłaszcza na poziomie samorządów.

- Dlaczego?
- Podczas tych kilkudziesięciu lat wyrosły nam pokolenia, które nie miały żadnej styczności nie tylko z wojskim i bronią, ale także z elementarną wiedzą dotyczącą zasad działania w sytuacjach kryzysowych, np. tych związanych z wojną. Tak narodził się pomysł, by spróbować to zmienić, przynajmniej na terenie gminy Spytkowice.

- Szkolenie przygotował Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie. Dlaczego wybraliście akurat tę uczelnię?
- Z Uniwersytetem Pedagogicznym w Krakowie współdziałamy od kilku lat. Współpraca ma bardzo szeroki charakter, a większość działań skupia się na polu historii, kultury oraz zachowania dziedzictwa lokalnego. Natomiast w tej sytuacji wykorzystaliśmy fakt, iż w ramach Uniwersytetu Pedagogicznego działa Instytut Nauk o Bezpieczeństwie. Skontaktowaliśmy się z nim i tak zaczęła się nasza współpraca.

- Nie prościej było zaprosić do współpracy wojskowych?
- Tak chcieliśmy zrobić. Na pisemną propozycję, bardziej prośbę, zorganizowania takiego szkolenia, przyszła odpowiedź - był to rok 2022 - że Wojska Obrony Terytorialnej nie mogą organizować szkoleń wojskowych dla cywili. Zapraszają jednak do wstąpienia w szeregi WOT. Nasz zamysł był jednak zupełnie inny, więc postanowiliśmy sami zorganizować takie szkolenie.

- Stąd współpraca z Instytutem Nauk o Bezpieczeństwie.
- Tak. Po rozmowie z doktorem Przemysławem Wywiałem, profesorem Uniwersytetu Pedagogicznego, uznaliśmy, że możemy to zrobić.

MARIUSZ KRYSTIAN, wójt gminy Spytkowice
MARIUSZ KRYSTIAN, wójt gminy Spytkowice Archiwum prywatne

- To była teoria czy również praktyka?
- Ćwiczenia miały charakter kompleksowy. Były połączeniem teorii z praktyką. Podczas zajęć teoretycznych, które odbywały się w Urzędzie Gminy Spytkowice, poznaliśmy np. zasady działania Wojsk Obrony Terytorialnej, alarmowania, kwestie skażeń chemicznych oraz zagadnienia związane z użyciem broni chemicznej. To wszystko, co jest istotne, a często pozwala przeżyć w sytuacji wojennej.

- Zajęcia praktyczne odbywały się na strzelnicy w Sławkowie.
- Tam ćwiczyliśmy obsługę broni krótkiej, długiej, strzelanie, taktykę walki…

- Elementem tych ćwiczeń były również zasady udzielania pierwszej pomocy?
- Tak. Uczyliśmy się np. jak opatrzyć rany postrzałowe, rany szarpane, a więc takie, które najczęściej zdarzają się w sytuacji wojennej.

- Niekoniecznie na polu walki.

- To prawda. Powszechnie przecież wiadomo, co szczególnie dramatycznie widać podczas wojny za naszą wschodnią granicą, że podczas działań zbrojnych największą grupą osób, która odnosi rany, stanowią cywile. W związku z tym umiejętność udzielania pierwszej pomocy nie będzie dotyczyć tylko i wyłącznie żołnierzy walczących, ale głównie osób cywilnych, często najbliższych nam – żony, dziecka, brata, siostry, ojca, mamy, czy sąsiada. Umiejętności, które nabyliśmy, mogą się więc przydać wszystkim, także podczas pokoju.

- Patrząc na to wszystko, co dzieje się na terytorium naszego wschodniego sąsiada, uważa Pan, że potrzebne są zmiany w przepisach dotyczących, np. obrony cywilnej?
- Potrzebne są nie tylko zmiany w przepisach, ale także nastawienie do tego typu inicjatyw ludzi, samorządów, państwa i wojska. Na szczęście od ubiegłego roku wiele się zmieniło. Wojska Obrony Terytorialnej np. już od jakiegoś czasu same zapraszają cywili na szkolenia, na stronach internetowych publikują sporo przydatnych informacji, które my później staramy się przekazywać mieszkańcom, informując o tym, co dzieje się w poszczególnych jednostkach. Myślę, że to bardzo pozytywna i potrzebna zmiana.

Wolność nie jest nam dana raz na zawsze!
Adam Latko

- Obrona cywilna to jednak trochę coś innego niż wojsko.
- Jednak i w tym przypadku potrzebne są tak rewolucyjne zmiany, jak te, które doprowadziły do głębokiej modernizacji i rozbudowy Wojska Polskiego. Dlatego potrzebna jest zupełnie nowa ustawa o obronie cywilnej, oczywiście oparta o doświadczenia wynikające z wojny za naszą wschodnią granicą.

- Nie wystarczy poprawić to co do tej pory funkcjonowało?
- Niestety, nie. Świat, w którym się poruszamy, oczywiście jeśli chodzi o obronę cywilną, to relikt dawnych czasów. Wciąż przypomina „zabawę” chłopców w wojnę, „zabawę” nie uwzględniającą najnowszych doświadczeń, zdobyczy techniki, systemów łączności… Może to mocne słowa, ale myślę, że adekwatne do sytuacji. Oczywiście „praca na mapach”, nauka alarmowania w oczekiwany przez sztabowców sposób, może się przydać, ale może też być tak, że nie będzie na to czasu. Atak np. jądrowy ma to do siebie, że jest szybki, zaskakujący i bardzo skuteczny, więc podejrzewam, że na danym obszarze nie zostanie żadna żywa dusza. Nie będzie więc czasu na rozkładanie map i analizę sytuacji. W przypadku konfliktu każdy musi wiedzieć, co ma robić w danej sytuacji. Dlatego też obrona cywilna XXI wieku powinna być świetnie zorganizowana, nowoczesna, sprawna, szybka, wykorzystująca najnowocześniejsze zdobycze techniki.

- Kto powinien zajmować się obroną i ochroną mniejszych społeczności?
- Obrona danego terenu powinna być oparta o Wojska Obrony Terytorialnej. Ich działania muszą być jednak sprzężone z obroną cywilną i samorządem. Chodzi o to, by Wojska Obrony Terytorialnej mogły korzystać z zasobów gmin, ale i gminy mogły korzystać z zasobów Wojsk Obrony Terytorialnej. Przykładem tego, co już świetnie funkcjonuje, jest system zarządzania kryzysowego, w którym - uważam, że z bardzo dobrym skutkiem - współpracujemy z Ochotniczymi Strażami Pożarnymi.

- Czy podobne szkolenia będziecie jeszcze chcieli przeprowadzić na terenie gminy?
- Chcieliśmy zorganizować kolejną rundę, oczywiście we współpracy z Instytutem Nauk o Bezpieczeństwie Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Widząc jednak, że WOT robi podobne szkolenia, zawiesiliśmy ten pomysł. Sporo osób, które wcześniej chciały w nich uczestniczyć, odbyły je bowiem z terytorialsami. Mimo to wciąż uważam, że nowoczesne szkolenia z zakresu obrony cywilnej powinny odbywać się systematycznie, a przy ich organizacji trzeba brać pod uwagę doświadczenie żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej oraz wiedzę o danym terenie samorządów.

- Czy na swoim terenie widziałby Pan jednostkę Wojsk Obrony Terytorialnej?
- Zdecydowanie tak. Uważam, że idea ta, wprowadzona w czyn już podczas np. Powstania Styczniowego, wciąż świetnie się sprawdza. XIX-wieczne oddziały powstańcze, podzielone na setki i dziesiątki, były więc prekursorami współczesnej obrony terytorialnej. Powstańcy doskonale znali ukształtowanie terenu, rodzaj zabudowy, także ludzi. I, mimo upływu wielu lat, nic się nie zmieniło. Miejscowi doskonale przecież wiedzą, kto jest nowy, kto przyjechał, jaką ma opinię, czy można na niego liczyć. To informacje bezcenne, szczególnie, gdy na danym terenie pojawiają się grupy dywersyjne, czy tzw. zielone ludziki. Uważam więc, że docelowo Wojska Obrony Terytorialnej powinny zejść do poziomu gmin.

- A jaka w tym wszystkim jest rola samorządów?
- Samorządy muszą dostrzec potrzebę organizacji nowoczesnej obrony cywilnej. Nie mogą tego traktować jako kolejnego zadania narzuconego przez państwo. Sprawnie funkcjonująca, dobrze wyszkolona obrona cywilna jest w dobrze pojętym interesie każdego z nas.

- Dlaczego?

- Pokój, jak dowiodła sytuacja za wschodnią granicą, nie jest nam dany raz na zawsze. Podobnie wolność. Dlatego musimy być świetnie przygotowani do obrony Ojczyzny, a tym samym rodzin i lokalnych wspólnot. Nikt za nas lepiej o to się nie będzie bił!

Wolność nie jest nam dana raz na zawsze!
Adam Latko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski