Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Wach miał spięcie z promotorem

ARTUR GAC
Krakowski bokser Mariusz Wach na razie odpocznie od występów ringu Fot. Global BoxingSylwek Wosko
Krakowski bokser Mariusz Wach na razie odpocznie od występów ringu Fot. Global BoxingSylwek Wosko
Team podejrzanego o doping Mariusza Wacha zrezygnował z badania próbki "B". Oznacza to, że pięściarz z Krakowa zostanie zdyskwalifikowany. Na razie nie wiadomo, kiedy zawodnik będzie mógł wrócić na ring.

Krakowski bokser Mariusz Wach na razie odpocznie od występów ringu Fot. Global BoxingSylwek Wosko

BOKS. Nie ma już wątpliwości, że "Wiking" był na dopingu

To były smutne urodziny kończącego wczoraj 33 lata Wacha, niedawnego pretendenta do tytułu mistrza świata. Po porażce na punkty w Hamburgu z Władimirem Kliczką "Wiking" z Krakowa nawet nie myślał, że kolejne tygodnie - a zapewne i miesiące - będą najgorszymi w jego życiu.

Pewne już jest, że na próbce "B" kres kariery Wacha nie nastąpi, bo w najbliższym otoczeniu sportowca podjęto decyzję, że weryfikowanie wyniku testu z Instytutu Biochemii w Kolonii byłoby nadaremne. Tuż po otrzymaniu oficjalnej informacji z niemieckiego laboratorium promotor "Wikinga" Mariusz Kołodziej przekonał się, że jedne z najmocniejszych sterydów anabolicznych musiały się znaleźć w organizmie pięściarza. Dowody potwierdzające prawdziwość próbki "A" były na tyle mocne, że zrezygnowano nawet ze zlecenia ekspertyzy niezależnym specjalistom. W tej sytuacji wydanie 30 tysięcy dolarów - a na tyle szacuje się przeprowadzenie powtórnego badania - byłoby zwykłym wyrzuceniem pieniędzy w błoto.

- Taką decyzję podjął mój promotor, bez konsultacji ze mną. Po prostu na razie nie odzywamy się do siebie, a rozchodzi się o całą tę sytuację. Kontaktu nie mieliśmy już dawno - nieco enigmatycznie zaczął rozmowę Wach. Jednocześnie dodał, że sam nie sięgnąłby tak głęboko do kieszeni: - Z prostego powodu, nie mam takich pieniędzy. Za walkę jeszcze nic nie dostałem, więc nie stać mnie na takie wydatki.

Okazuje się, że zgrzyt między pięściarzem a promotorem ma związek z podejrzeniami, jakoby to sztab szkoleniowy stał za aferą dopingową. Cień podejrzeń padł na Juana de Leona, pierwszego trenera, oraz Marcina Machulę, speca od przygotowania siłowego i wytrzymałościowego. - Promotor oczekiwał, że głośno powiem coś przeciwko szkoleniowcom, a ja nie mam przeciwko nim żadnych dowodów. Dlatego nie będę nikogo posądzał ani oskarżał. Zresztą nikt nie usłyszy z moich ust złego słowa na któregoś ze szkoleniowców. O to głównie pokłóciliśmy się z promotorem - opowiada pięściarz.

Kołodziej nie zaprzecza, że doszło do spięcia, ale nie chce rozgrywać sprawy za pośrednictwem mediów. - Ja o pewnych rzeczach po prostu nie mogę mówić. Zresztą zamiast zaogniać sprawę, wolę żeby ona ucichła - twierdzi szef współpromującej Polaka grupy Global Boxing.

Po tym, jak promotorzy Wacha - Global Boxing i Classic Entartaiment & Sports - wydali oświadczenie, odnosząc się m.in. do etyki szkoleniowców, Juan de Leon zapadł się pod ziemię. Portorykańczyk nie ustosunkował się m.in. do pytań naszej redakcji. - Sam chciałbym wiedzieć, co się z nim dzieje - mówi Kołodziej.

Czoła opinii publicznej stawił jedynie Marcin Machula. Trener zaprzeczył, jakoby on i Juan de Leon maczali palce w aplikowaniu Wachowi niedozwolonych substancji. Machula zwrócił uwagę, że przez cały okres przygotowawczy pięściarz wagi ciężkiej nie był izolowany od otoczenia. Dlatego to osoby trzecie mogły wpakować sportowca w tarapaty.
- Nie planuję na razie żadnego śledztwa w tej sprawie. Czekam na oficjalne pismo z Niemiec. Gdy dowiem się, jakie grożą mi sankcje, będę się zastanawiał nad dalszymi decyzjami. Wreszcie po całej aferze trochę odpocząłem, bo przez pierwszy tydzień moja głowa została zbombardowana. Niedługo planuję wydać swoje oficjalne pismo odnośnie całej sprawy - zdradza pięściarz.

Menedżer Wacha przyznał, że obóz braci Kliczków w czwartek wreszcie przelał Wachowi pełną gażę za walkę. Po rozliczeniu się z całym sztabem i potrąceniu podatku "Wiking" dostał około 650 tysięcy dolarów.

W niewinność Wacha, rozumianą jako nieświadome przyjmowanie przez niego sterydów, mocno wierzy Kołodziej. Dlatego promotor nie ma zamiaru rozwiązać kontraktu z Wachem, który obowiązuje jeszcze przez trzy lata. - Z okazji urodzin życzę Mariuszowi wszystkiego najlepszego i szybkiego powrotu do treningów, bo ma przed sobą jeszcze mnóstwo pracy - podkreśla promotor.

Wach jeszcze nie przesądza, czy 15 stycznia wsiądzie do samolotu i poleci kontynuować treningi w North Bergen. - Jeśli zostanę zawieszony na rok na terenie wszystkich krajów na świecie, to po co będę miał lecieć? Nie lubię gdybać, więc decyzję podejmę dopiero po oficjalnym komunikacie - zapowiada Wach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski