Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Wach: Pulew? Walczyłem z lepszymi [AKTUALIZACJA]

Rozmawiał Artur Gac
archiwum
Rozmowa z MARIUSZEM WACHEM, pięściarzem wagi ciężkiej z Krakowa, oficjalnym pretendentem do tytułu zawodowego mistrza Europy EBU.

- Jak blisko jest do zakontraktowania Pana pojedynku z posiadaczem pasa Kubratem Pulewem?
- Rozmowy trwają, niczego nie chcę potwierdzać ani dementować. To dopiero początkowy etap negocjacji z teamem Pulewa, więc jestem dobrej myśli.

- Bułgarska agencja informacyjna już ogłosiła, że do pojedynku dojdzie we wrześniu lub październiku w Sofii.
- Zobaczymy, jak wszystko się rozstrzygnie. Wiadomo, że wcześniej byłby kłopot z racji mojej rehabilitacji, ale w tym terminie wszystko jest możliwe.

- Główną rolę odgrywa Pana menedżer, Bułgar Iwajło Gocew?
- Nie chcę podawać nazwiska. Powiem tylko, że jest to zaufana osoba z mojego otoczenia.

- Mając świadomość, że pozostało Panu niewiele lat boksowania, wychodzi Pan z założenia, że warto spróbować swojej szansy?
- No tak, przecież po to się boksuje, żeby podejmować wyzwania. Wiadomo, że taka walka motywuje do naprawdę ciężkich treningów. Wygrywając taki pojedynek, zrobię nie kroczek, ale duży krok w mojej karierze.

- Pulew byłby dla Pana dużym wyzwaniem?
- Walczyło się z lepszymi zawodnikami, więc po prostu wystarczy się dobrze przygotować. Oczywiście Bułgar też należy do światowej czołówki, dlatego zbuduję odpowiednią formę. Jeśli nic nie będzie mi doskwierało, jak to miało miejsce w ostatnich walkach, stoczę pojedynek na wysokim poziomie.

- Kiedy pojawiły się problemy ze zdrowiem?
- Od walki z Kliczką zaczęły się pierwsze dolegliwości.

- Co było najbardziej uciążliwe?
- Kontuzja dłoni, której „naprawa” rozpoczęła się już siedem lat temu. Niedawno przeszedłem czwarty zabieg. W międzyczasie pojawiły się problemy z łokciem i stopą.

- Mówiąc o dłoni, ma Pan na myśli palec wskazujący lewej ręki?
- Tak, z tym że ten zabieg różnił się od poprzednich. Tym razem miałem rozcinaną skórę od wewnętrznej strony i usuwane zwyrodnienie, które przeszkadzało mi w pełnym zamykaniu dłoni. Rehabilitacja pokaże, czy zabieg na dobre zakończy problemy.

- Z łokciem w lewej ręce był podobny kłopot?
- Tak, również nabawiłem się zwyrodnienia. Przez to odczuwałem ból przy prostowaniu i zginaniu ręki.

- Skoro problemy towarzyszyły Panu od kilku lat, dlaczego dopiero teraz postanowił Pan doprowadzić rękę do pełnej sprawności?
- Nie wiem... Podczas ostatnich treningów zacząłem odczuwać już naprawdę duży dyskomfort. Nie było na co czekać, więc skorzystałem z dłuższej przerwy.

- Ostatnią walką w Kędzierzynie-Koźlu z wymęczonym zwycięstwem najpewniej zamknął Pan sobie drzwi do walki wieczoru podczas gali 5 listopada w Tauron Arenie Kraków.
- Zobaczymy, cały czas jestem w kontakcie z dyrektorem sportu w Polsacie Marianem Kmitą i na tym froncie też trwają rozmowy. Lada dzień spotkamy się i wtedy będę mądrzejszy.

- W każdym razie tym występem nie poprawił Pan swoich notowań.- Wszyscy widzieli, jak zaboksowałem, a zostałem pretendentem do tytułu mistrza Europy.

- Jak to wytłumaczyć?- Nie ma co patrzeć na zawodnika przez pryzmat tylko jednej walki. Mądre osoby szerzej oceniają sportowca. Myślę, że we władzach EBU zasiadają rozsądne osoby, a nie idioci, więc nie patrzą na pięściarza pod kątem jednej rundy lub jednego pojedynku. Analizują całokształt i tak dobierają przeciwników do najważniejszych walk.

- Co mogło zaważyć za Pana kandydaturą?- Myślę, że moje walki z Władimirem Kliczką i Aleksandrem Powietkinem. Mimo, że obie przegrałem, to można było dostrzec we mnie jakiś potencjał.

- Czy prawdą jest, że najbliższy okres przygotowawczy może Pan odbyć w pięknym kompleksie w Arłamowie?- Mam parę opcji, ale nie tylko Polska wchodzi w grę. Może wybiorę się za granicę? Jednym z kierunków są Stany Zjednoczone.

- Poważnie, znów może Pan polecieć za oceanem?- Jasna sprawa.

- To najbardziej atrakcyjny dla Pana kierunek?- Trudno powiedzieć… Ciekawą ofertę na odbycie obozu mam na przykład z Francji, gdzie o nic nie muszę się martwić, wszystko mam zagwarantowane. Teraz czekam na datę najbliższego pojedynku, wtedy zapadnie ostateczna decyzja.

- Na brak propozycji nie może Pan narzekać?- A skąd, mam oferty walk i wielu sparingów. Gdyby nie przeboje z ręką, pewnie bym już gdzieś przebywał w roli sparingpartnera.

- Nie uciekniemy od tematu trenera. Pozostanie Pan wierny Piotrowi Wilczewskiemu, czy rozgląda się Pan za nowym szkoleniowcem?- Uważam Piotrka za jednego z lepszych trenerów w Polsce, więc niczego nie będę zmieniał.

- A fakt, że pozostajecie w relacjach przyjacielskich, mimowolnie nie wpływa na efektywność Pana pracy? Przed laty mówił mi Pan, że potrzebuje nad sobą trenera z autorytetem, którego komendy będą arbitralne.- Poza salą treningową może faktycznie mamy bliskie relacje, ale na sali Piotrek jest dobrym fachowcem, a ja jego podopiecznym. Obowiązuje relacja trener-zawodnik. Widzę, że zna się na swojej robocie i myślę, że w miarę dobrze wychodzi nasza współpraca.

- W tym układzie nie ma Pan najmniejszego problemu z pełną mobilizacją i motywacją?- Nie dostrzegam takich kłopotów.

- A poszukuje Pan nowego bodźca, czyli osoby, która uzupełni sztab?- Coś jest na rzeczy, będzie dokonana modyfikacja, ale na razie nie chciałbym o tym rozmawiać.

- Chodzi o osobę promotora?- Nie, mówiąc najogólniej chodzi o poszerzenie zespołu szkoleniowego.

- Jak odbiera Pan osądy i życzliwe rady swojego ojca Ryszarda, który sugeruje Panu gruntowną zmianę otoczenia, wraz ze szkoleniowcem?- Mam 36 lat, swoją wiedzę, rozeznanie w kwestii treningów, więc sam odpowiadam za swoją karierę. Nikt za mnie nie wchodzi do ringu i nikt za mnie nie płaci za przygotowania. Wysłuchałem ojca, przyjmuję jego opinie do wiadomości i… tyle. Gdybym miał słuchać wszystkich, to nic by z tego nie wyszło. Mam swój sztab i grono zaufanych osób, którzy mi pomagają, więc nie będę wcielał w życie rad osób trzecich lub czwartych.

- Gdyby mógł Pan cofnąć czas do okresu, który nastąpił po walce z Kliczką, to jakkolwiek inaczej pokierowałby Pan swoją karierą?- Nie, wszystko zrobiłbym dokładnie tak samo.

- Kluczem w przygotowaniach do walki z Pulewem będzie postawienie na szybkość i dynamikę?- Na pewno, w tych elementach jestem w stanie górować nad Bułgarem. Muszę to wszystko ciężko wypracować, ponieważ nie jestem mega utalentowanym sportowcem. Poza warunkami fizycznymi, nie zostałem obdarzony wybitnymi atutami. Z natury nie jestem ani szybki, ani silny, ani dynamiczny.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski