Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Wach: Zacznę stawiać kropkę nad „i”

Rozmawiał Łukasz Madej
Krakowianin Mariusz Wach stoczył w piątek 28. walkę
Krakowianin Mariusz Wach stoczył w piątek 28. walkę FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Rozmowa. Niespełna 35-letni pięściarz z Krakowa Mariusz Wach po dwóch latach przerwy wrócił na ring i na punkty pokonał Samira Kartugicia.

Dobrze znów być w domu?

Tak, bo cały czas jestem na walizkach. Najpierw były wyjazdy na sparingi, a dwa ostatnie miesiące spędziłem na przygotowaniach w Dzierżoniowie.

W piątek, po dwóch latach przerwy, znów pojawił się Pan w ringu i na punkty po ośmiu rundach pokonał Samira Kartugicia. Trener pozwolił na długi odpoczynek?

Chwilkę. Złapię tylko odrobinę świeżości i jak najszybciej wracam na salę.

A co Piotr Wilczewski powiedział o pojedynku?

Tak konkretnie jeszcze nie roz­mawialiśmy. Na pewno jednak usiądziemy i dokładna analiza się odbędzie. W każdym razie te moje sto procent ma być za jakieś dwa lata, a teraz do tego 90–procentowego Mariusza jeszcze trochę brakuje. W tym roku chciałbym jednak stoczyć jeszcze jeden pojedynek.

Konkrety już są?

Na razie nie. Bardziej chodzi o to, że ja sam chcę kolejnej walki. Przed starciem z Kurtagiciem wolałem nie roz­mawiać o następnym wyzwaniu. Skupiałem się tylko na najbliższym. Serb już za mną, a teraz trzeba poczekać i wkrótce będziemy wiedzieć więcej. W każdym razie trochę odpocznę i od razu rozpoczynam treningi na miejscu, w Krakowie. Potem, już na te bardziej specjalistyczne zajęcia, znów pojadę do Dzierżoniowa, gdzie nasza grupa ma bazę. Po piątkowej walce zdaję sobie sprawę, że nad techniką powinienem popracować z trenerem.

Pana sztab nie ukrywa, że celem jest, aby za dwa lata znów stanął Pan do walki o mistrzostwo świata. Dziś, kiedy karierę zakończył Witalij Kliczko, takim trofeum ma być tytuł organizacji WBC?

Tak naprawdę mowa o każdym pasie, bo pewnie po dwóch, trzech walkach karierę zakończy też Władimir Kliczko (mistrz WBA, WBO IBF, IBO – przyp. ŁM), więc również jego trofea zmienią właścicieli i droga do wszystkich będzie otwarta. Mój czas dopiero przede mną. Wchodzę w najlepszy wiek dla pięściarza wagi ciężkiej. Co prawda całe życie walczę w tej kategorii, ale trochę przerw miałem, więc nie czuję się zmęczony boksem.

Kibice pokazali, że mimo zawirowań ciągle cieszy się Pan ich sympatią.

I bardzo się cieszę, że tyle osób wybrało się do Dzierżoniowa. Było pełno ludzi z Krakowa, całej Polski, a nawet z zagranicy. Zresztą, esemesów też dostałem mnóstwo. Właśnie siedzę i odpisuję.

O Kurtagiciu wiedzieliśmy na pewno jedno – wytrzymały facet, który nigdy nie przegrał przed czasem, a przecież walczył z takimi zawodnikami jak Denis Bojcow czy Carlos Takam.

I pokazał, że jest naprawdę twardy. Było jednak kilka momentów, w trakcie których myślałem, że wygram przed czasem. Kto wie, może gdyby był inny sędzia ringowy, przerwałby walkę.

Serb chwilami po Pana atakach wydawał się mocno zamroczony.

Ale, niestety, czegoś zabrakło, żeby go znokautować. Czego? Hm, kropki nad „i”, wykończenia. Treningi, sparingi to jednak nie to samo co walka na serio. Ataki kosztowały mnie bardzo dużo energii, a poza tym to wszystko było w miarę OK. Najważniejsze, że zwyciężyłem. Z jednej strony wiadomo, fajnie jest wygrać przed czasem, ale z drugiej – wracam po dwóch latach i tak naprawdę każda przeboksowana runda jest dla mnie ważna. Z każdej sekundy mogę coś dla siebie wyciągnąć.

Zrezygnuje Pan teraz z roli sparingpartnera czołowych zawodników?

Zobaczymy, wszystko biorę pod uwagę. Sam po sobie jednak wiem, że sparingi z takimi zawodnikami dają mi bardzo wiele. No i w trakcie nich widzę, że mogę rywalizować z najlepszymi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski