Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maroko otwiera oczy na polskie kino

Redakcja
Kolejka dzieci na "Magiczne drzewo" Maleszki Fot. Łukasz Maciejewski
Kolejka dzieci na "Magiczne drzewo" Maleszki Fot. Łukasz Maciejewski
FILM. Sprawiedliwości stało się zadość. Dokładnie w tym samym czasie, kiedy w Krakowie odbywał się wspaniały festiwal kultury marokańskiej, promowałem polską kulturę w Maroku.

Kolejka dzieci na "Magiczne drzewo" Maleszki Fot. Łukasz Maciejewski

W Meknesie, Rabacie, Casablance i Ifranie w październiku odbywały się pokazy polskiego kina, warsztaty filmów animowanych, spotkania z kinomanami, konferencje i debaty.

Mogłoby się wydawać, że polska kinematografia jest dla Marokańczyków równie egzotyczna, jak ich kino u nas. Nic podobnego. Już w ubiegłym roku, kiedy po raz pierwszy zawędrowałem z wygłaszanymi po francusku wykładami o polskim kinie do Tetuanu, Martil czy Tangeru, z zaskoczeniem dowiedziałem się, że mieszkańcy Casablanki są o wiele lepiej zorientowani w historii polskiego kina niż, dajmy na to, Rzymianie.

Studenci filmoznawstwa uczą się kina z filmów Polańskiego. Wajdę ceni się tutaj równie wysoko co Felliniego, a Kieślowski ma status twórcy kultowego.

Przegląd "Otwórz oczy na polskie kino" jest autorskim pomysłem Katarzyny Kubackiej i jej firmy "Cam Film". Przy symbolicznej pomocy finansowej ze strony polskich instytucji (na przykład PISF), Kubackiej, współpracującej z Polską Ambasadą w Rabacie, udało się zorganizować dużą imprezę, która dla promocji polskiego kina ma na pewno o wiele większe znaczenie niż wypasione bankiety z wódką i zakąską na polonijnych spędach w Chicago, albo żenujące krakowskie bollywood-party pod kościołem Mariackim.

W tym roku, dzięki aktywnej kooperacji Ambasady RP w Rabacie i Instytutu Francuskiego w Meknesie, w Maroku polskie kino poznawali przede wszystkim ludzie młodzi. Najzdolniejsi uczniowie klas o profilu humanistycznym i artystycznym prestiżowego liceum Moulay Ismaïl, podczas tygodniowych warsztatów prowadzonych przez znakomitego twórcę kina animowanego, Roberta Turłę, pracowali nad swoim pierwszym filmem. Efekt przeszedł oczekiwania. Pokazana na zakończenie przeglądu, animowana etiuda przygotowana przez Roberta i jego podopiecznych, zaskakiwała oryginalnością skojarzeń i starannością wykonania.

Kolorowy, inteligentny kilkunastoosobowy team Turły zaprzeczał zresztą wszystkim stereotypom. To reprezentanci nowego pokolenia Marokańczyków. Mówią biegle po francusku, angielsku i arabsku. Dziewczyny nie chowają już włosów w hidżabach. Palą papierosy, marzą o studiowaniu we Francji, interesują się polityką, czytają literaturę europejską. Siedząc z mądrymi dziewczynami i wrażliwymi chłopcami z liceum w Meknes, patrząc na ich błyszczące oczy, nie myślałem o wyzysku, ani portretach króla Maroka, Muhammada VI, wiszących wszędzie: w ekskluzywnym hotelu i nad krzesełkiem pucybuta: zobaczyłem młodość bez granic. Zouhir, Foudi, Fatima, Rajaa, Zidane, czarnoskóre Zac - uroczy, punktualni, optymistyczni. Zaprzyjaźniliśmy się.

Kiedy studenci słuchali moich wykładów na temat polskiej animacji czy historii polskiego kina en block, pytania, które pojawiały się podczas debat, uderzały subtelnością spostrzeżeń. Dopytywano mnie, jak zmieniało się polskie kino po upadku muru berlińskiego, albo czym różni się warsztat pracy Piotra Dumały od sztuki Zbigniewa Rybczyńskiego i Jerzego Kuci. Dyrektorka Instytutu Francuskiego w Meknes, pani Marie-Annick Duhard, najhojniejszy mecenas przeglądu, podczas uroczystego obiadu opowiadała o admiracji dla twórczości Tadeusza Kantora, przyznając, że "Umarła klasa" to największe teatralne przeżycie jej młodości.
W samym Meknes filmy obejrzały trzy tysiące Marokańczyków! Po pierwszych dniach naszego pobytu, do Instytutu Francuskiego, w którym odbywały się seanse, rozdzwoniły się telefony. Poczta pantoflowa zadziałała bezbłędnie. Dzieciaki zachwycały się zwłaszcza "Magicznym drzewem" Maleszki oraz "Bajkami i baśniami polskimi" zrealizowanymi w Telewizyjnym Studiu Filmów Animowanych w Poznaniu, które w Meknes reprezentowała dyrektorka studia, Ewa Sobolewska. Starsi widzowie w skupieniu oglądali filmy Andrzeja Wajdy, Krzysztofa Zanussiego, a także cykl animowanych "Czternastu bajek z Królestwa Lailonii" według Leszka Kołakowskiego, również ze studia poznańskiego. W Maroku wyświetlone zostały także filmy poświęcone artystom, odbył się benefis Roberta Turły, studenci z Ifranu nalepiej ocenili z kolei "Boisko bezdomnych" Kasi Adamik i "Jutro idziemy do kina" Michała Kwiecińskiego.

Tegoroczna edycja przeglądu była prestiżowym sukcesem polskiego kina. Podobnie jak w ubiegłym roku, przegląd odbił się szerokim echem w marokańskich mediach. O polskim kinie pisały wszystkie czołowe dzienniki i portale internetowe. Kilkuminutowy reportaż z naszych spotkań z marokańskimi widzami został wyemitowany w głównym wydaniu wiadomości w pierwszym programie publicznej telewizji. Prawie wszyscy to oglądali. Trudno wyobrazić sobie lepszą promocję polskiej marki na świecie.

***

Maroko to kraj fascynujący. Nie tak oczywisty politycznie jak Afganistan czy RPA. Europejski i lokalny, również depresyjny, gwałtowny, niezrozumiały. W "Spojrzeniu Odyseusza", filmie greckiego mędrca, Theo Angelopulosa, Harvey Keitel mówił: "Zasypialiśmy łagodnie w jednym świecie i budziliśmy się w drugim". W Maroku żaden sen się nie kończy. Jest omamem, fraszką, groteskowym uśmiechem ujawniającym szelmowskie ubytki uzębienia. To kino.

Łukasz Maciejewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski