Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marsz Niepodległości 2018 czy Biało-Czerwony? Obchody 11 listopada w Warszawie coraz bliżej. Służby inwigilują, wojsko w gotowości

Redakcja
W tym roku do Warszawy na Marsz Niepodległości ma przyjechać kilkaset tysięcy uczestników.
W tym roku do Warszawy na Marsz Niepodległości ma przyjechać kilkaset tysięcy uczestników. Łukasz Kowalski
11 listopada przez centrum Warszawy przejdą prawie równocześnie dwa marsze. Jeden organizowany przez stronę rządową, drugi organizowany przez środowiska narodowe. Żadna ze stron nie chce odpuścić. W zabezpieczenie marszów ma zostać włączone wojsko.

Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił w czwartek wieczorem decyzję prezydent Hanny Gronkiewicz- Waltz zakazującą Marszu Niepodległości w stolicy.

Decyzja ta bardzo ucieszyła organizatorów Marszu Niepodległości, którzy i tak zarzekali się, że zorganizują marsz, bez względu na decyzję sądu. Jednak wraz z uchyleniem zakazu pojawił się dość poważny problem. W tym samym czasie, na tej samej trasie spotkają się dwa marsze. Obie strony nawołują do pokojowej atmosfery, ale to może nie wystarczyć na opanowanie wielotysięcznego tłumu. W internecie tworzą się grupy, których uczestnicy piszą, żeby zabrać ze sobą kominiarki i transparenty z dowolnymi hasłami. Atmosfera robi się napięta.

- Jeszcze nie wiemy jak to będzie wyglądać. Jednak myślę, że Marsz Niepodległości przejdzie, bo to nasz główny plan. Natomiast to w jaki sposób Marsz Niepodległości zostanie skomponowany z inicjatywą ministra obrony narodowej i prezydenta, dopiero zobaczymy - tłumaczy w rozmowie z AIP Krzysztof Bosak, lider Ruchu Narodowego.- Spodziewam się, że jeszcze w piątek lub sobotę dojdzie do nieoficjalnych rozmów i ustaleń - dodaje.

W identycznym tonie wypowiada się Winnicki. - Mam nadzieję, że Marsz Niepodległości przejdzie swoją trasą, tak jak to miało miejsce w latach poprzednich. To, że w tym samym czasie pojawi się Marsz Biało-Czerwony? Mam nadzieję, że zostanie to technicznie uzgodnione z przedstawicielami rządu- mówi Winnicki. - Mamy swój plan, mamy swoją godzinę, ale mamy też wolę porozumienia i współpracy z czynnikami oficjalnymi - dodaje.

Wola porozumienia może być tutaj kluczowa. Ministerstwo Obrony Narodowej chce wykorzystać to, że jest jednym z organizatorów Marszu Biało-Czerwonego i do ochrony marszu zamierza sprowadzić wojsko. Portal Wirtualna Polska powołując się na jednego z kluczowych organizatorów niedzielnych rządowych uroczystości w centrum Warszawy donosi, że na ulicach stolicy mogą pojawić się “rosomaki i inne pojazdy wojskowe”.

Cytowany przez WP rozmówca podał dość szczegółowe informacje na ten temat, z których wynika, że “na kilka godzin przez godziną 15, na którą zaplanowany jest start państwowego marszu pojawi się wojsko. Nie ma mowy, żeby ktoś z narodowców, czy osób postronnych, pojawił się w miejscu, gdzie będą zlokalizowani żołnierze. Jeśli uczestnicy Marszu Niepodległości będą chcieli maszerować, to tylko i wyłącznie w marszu z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego i prezydenta Andrzeja Dudy. Innej możliwości nie będzie. To jest uroczystość państwowa i wszyscy muszą się do rangi tego wydarzenia podporządkować”- miał powiedzieć.

Do tego pomysłu dość krytycznie odniósł się generał Roman Polko. W rozmowie z AIP zaznaczył, że to nie jest zadanie dla wojska w czasie pokoju. - Wojsko nie jest przystosowane do ochraniania takich imprez. Żołnierze w momencie zagrożenia mają strzelać, a nie tłumaczyć, że czegoś nie wolno. Nie chcielibyśmy mieć powtórki z 13 grudnia. Nie wiem kto mógł wpaść na taki pomysł - mówił.

Jakby tego było mało, lider Ruchu Narodowego mówi, że w niektórych województwach uaktywnili się policjanci, a nawet Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Pojawiły się telefony do osób, które organizują transport, niekiedy z naciskami, żeby podały informacje o wyjazdach. Zdarzały się żądania podania listy nazwisk uczestników, którzy zamierzają przyjechać do stolicy. Mamy informacje, że pojawiły się telefony do firm wynajmujących autokary, żeby informowały o przejazdach. Jest to procedura wykraczająca poza to, co działo się w poprzednich latach, kiedy takich nacisków i takiej inwigilacji nie odczuwaliśmy - dodaje.

- W policji ktoś uruchomił stare, niedobre schematy, z czasów rządu Platformy i jest to bardzo zła decyzja, ponieważ powoduje to wzrost napięcia. Jednak mam nadzieję, że tak jak przez trzy lata nie mieliśmy zatrzymywania autobusów, rewidowania, robienia cyrków i problemów dojeżdżającym na marsz, tak i w tym roku tego nie będzie - komentuje sprawę Winnicki.

Sytuację mogła zaognić wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy, który w czwartek wieczorem w telewizji Trwam powiedział, że po zakazie Marszu Niepodległości przez Hannę Gronkiewicz- Waltz mogłoby dojść do zamieszek.

- To bezpodstawne robienie zamieszania i tworzenie napięcia. Podobne wypowiedzi słyszeliśmy z ust premiera Morawieckiego. Uważam, że prezydent i premier, jako liderzy państwa powinni się powstrzymać od straszenia ludzi zamieszkami na wydarzeniu na które sami zapraszają - komentuje Bosak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski