Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marsze liczne, ale bez dynamiki [ZDJĘCIA]

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Marsz atmosferą przypominał happening
Marsz atmosferą przypominał happening fot. Andrzej Banaś
Polityka. Ulicami Krakowa przeszedł kilkutysięczny marsz zorganizowany przez Komitet Obrony Demokracji w rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów z 1989 roku. W naszym regionie demonstrowano też w Oświęcimiu i Zakopanem.

Zobacz także: Marsz KOD-u z zakłóceniami [WIDEO, ZDJĘCIA]

Marsze i pikniki zorganizowane przez KOD odbywały się w sobotę w całej Polsce. Największy marsz przeszedł ulicami Warszawy. Tradycyjnie różne źródła podają odmienną frekwencję: stołeczny ratusz - 50 tys. uczestników, policja doliczyła się 10 tys. osób, a dziennikarze TVP wyliczyli, że manifestowało 17,5 tys. W krakowskim marszu wzięło udział kilka tysięcy osób.

Andrzej Piasecki, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, zwraca uwagę, że weekend był pogodny, można było wyjechać za miasto, a jednak w stolicy i w Krakowie ulicami przeszło wiele osób. Jego zdaniem w liczbie uczestników organizatorzy mogą upatrywać sukces, ale słabość widzi w małej dynamice i wyrazistości manifestacji.

- To bardziej przypomina spotkania towarzyskie na ulicy niż protesty, jakie pamiętam z lat 80 - komentuje prof. Piasecki. - Teraz zapiewajło wykrzykuje przez megafon hasła, a tłum ledwo je podejmuje. Jeżeli KOD chce zaistnieć jako poważna siła obywatelska czy nawet grupa polityczna, a takie marsze będą się odbywać, to rzeczywistości politycznej nie zmienią - dodaje politolog.

Krakowskiemu marszowi towarzyszyło hasło „Wolność, równość, demokracja”. Uczestnicy skandowali m.in. „Chcemy Polski uśmiechniętej, nie kaczyzmem ogarniętej”, „Państwo prawa, nie Jarosława”, „Wolna Polska, europejska”. Marsz odbył się w rocznicę pierwszych, w części wolnych wyborów z 1989 roku. - Dzięki Solidarności, która była najpiękniejszym zrywem naszego narodu w ostatnich latach, mamy wolność. Ma ona jednak sens, jeżeli towarzyszy demokracja - podkreślił Ed-ward Nowak, który w wyborach w 1989 roku dostał się do Sejmu z listy Komitetu Obywatelskiego NSZZ Solidarność. Jego zdaniem znów trzeba się upominać o demokratyczne rządy. - Zawłaszczanie państwa przez obecną władzę mnie przeraża - mówił Edward Nowak, który przemawiał z największą pasją podczas krakowskiej manifestacji. -Wyrzucono z pracy tysiące ludzi, tylko dlatego, że wcześniej zostali mianowani przez kogoś innego. Przyszła nowa władza i mówi: „Pan już nie jest potrzebny, potrzebny jest ktoś, kto jest nasz”. Nie chcę takiej Polski - dodał.

Krakowski marsz rozpoczął się na Rynku Głównym przy pomniku Adama Mickiewicza. Tam doszło do incydentu. Podczas odczytywania preambuły Konstytucji RP, grupa młodych ludzi, w charakterystycznych spodniach moro (niektórzy wdrapali się na pomnik), zaczęła skandować: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. Zostali wyproszeni przez organizatorów. - Jestem młodym człowiekiem i przyszedłem wyrazić swój sprzeciw. W 1989 roku elity polityczne przy Okrągłym Stole dogadały się z komunistami - mówił jeden z protestujących.

Przemawiając na placu Wolnica Jerzy Zdrada, który w wyborach 1989 r. został wybrany do Sejmu, przypomniał, że wtedy w Krakowie był najlepszy dla opozycji wynik wyborczy. - Mogliśmy odzyskać niepodległość nie poprzez krwawe ofiary, ale dzięki głosom wyborców solidarnie oddanych na przedstawicieli Solidarności. Mam nadzieję, że tę niepodległość będziemy zwycięsko kontynuować - podkreślił Jerzy Zdrada.

***

Jarosław Kaczyński szykuję ofensywę na jesień

Sobotnim wystąpieniem do działaczy mazowieckich struktur partii prezes PiS uciął spekulacje na temat tego, czy będzie szefem partii po kongresie, czy nie. Pokazał, że to on nadal jest przywódcą, to on ma strategię. - To było wystąpienie wyborcze - ocenia politolog prof. Kazimierz Kik. - To umocnienie przywództwa i pokazanie, że innej koncepcji, strategii niż ta, jaką proponuje prezes, w PiS nie ma.

Prezes PiS odniósł się do sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego, chcąc, jak mówił, wyjaśnić, na czym ten konflikt w rzeczywistości polega. Demokracja w rozumieniu lidera PiS polega na tym, że jej suwerenem jest lud, przedstawicielem parlament i prezydent przez ten lud wybierany. I to te dwa organy odpowiadają za tworzenie prawa.

- Jeżeli mamy mieć demokratyczne państwo prawa, to żaden organ państwa, w tym i Trybunał Konstytucyjny nie może lekceważyć ustaw - mówił prezes PiS. Podkreślał, że w polskiej konstytucji mamy zapis o demokratycznym państwie prawa, w unijnych dokumentach zaś spotykamy sformułowanie „państwo prawa” i to nie jest to samo. Stąd podał przykład, że w historii możemy znaleźć państwa prawa, które demokracją nie były, jak np. II Cesarstwo Niemieckie.

- Dobra zmiana PiS tak naprawdę dopiero się zaczyna. Jarosław Kaczyński czeka na lipcowy kongres, który da mu legitymację do przeprowadzenia dobrej zmiany do końca - mówi prof. Kik.

Jak dowiedzieliśmy się, kongres dokona wyboru prezesa PiS oraz Rady Politycznej. Wszystkie inne władze w partii wybiera Rada. Ale nie dokona tego w czasie kongresu, tylko po wakacjach, jesienią. Wtedy nastąpi wybór wiceprezesów partii, członków zarządu, komitetu politycznego. I to jest ten drugi akt. Ale zaraz po nim nastąpi i trzeci, czyli - jak to ocenia prof. Kik - szarpnięcie cuglami. Otóż w grudniu odbędzie się konwencja programowa Zjednoczonej Prawicy.

- Wtedy przez 2-3 dni będziemy pracować nad programem. Z jednej strony podsumujemy, co rząd Beaty Szydło zrobił, ile udało mu się zrealizować, i co chcemy, żeby rząd zrobił przez kolejny rok. I wtedy możliwe są zmiany w rządzie - mówi jeden z polityków PiS.

Anita Czupryn

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski