Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Martykowie

KIS
Portret rodzinny

   Dom sąsiadujący z lasem to w dużym mieście osobliwość. Wystarczy rzucić okiem na rozległą purpurowo-złocistą jesienią, śnieżnobiałą zimą scenerię, by odgadnąć, że mieszka tu się fantastycznie. - Tak właśnie żyjemy i jesteśmy tu szczęśliwi - mówią Jadwiga i Zbigniew Martykowie.
   Za progiem dodają: - Lubimy być ze sobą, usiąść w fotelach, patrzeć w ogień, jeśli nie kominka, to ogniska w ogrodzie. Pełnia szczęścia rodzinnego rozkwita, gdy w salonie zajmie swoje miejsce 24-letni Przemek - student AGH w Krakowie i 19-letni Sławek, maturzysta.
   Chwile przy kominku nie są częste. Dziennikarska i lekarska służba, z nienormowanym czasem pracy, dyżurami (także w święta), narzucają szybkie tempo życia i sprawiają, że często mijają się w drzwiach. Dr Zbigniew Martyka - ordynator Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego w szpitalu w Dąbrowie Tarnowskiej - często jadąc do pracy, w samochodzie, słyszy głos żony. Bywa, że pani Jadwiga mignie mu w tłumie z reporterskim mikrofonem, na imprezie, podczas której on, jako komendant tarnowskiego Oddziału Maltańskiej Służby Medycznej, wraz z grupą młodzieży pozostaje w gotowości udzielania pomocy. Tygodniowy harmonogram zajęć uzupełnia praca w jednej z tarnowskich przychodni, a że nie odmawia przyjazdu do chorego, więc i z domu czasami wyrywa go telefon. Od roku jest radnym i przewodniczącym klubu Ligi Polskich Rodzin, znalazł się więc w centrum lokalnej polityki.
   Z tym co w pracy przyniósł dzień wracają do domu, bo nie sposób wszystkich problemów zostawić za drzwiami. Jedno w drugim znajduje oparcie. - I to są najpiękniejsze chwile - mówi pan Zbigniew.
   Z wieżowca do wymarzonego domu wprowadzili się przed trzema laty, przechodząc typową dla wielu inteligenckich rodzin drogę - pełna mobilizacja sił i środków przy wznoszeniu fundamentów, sprzedaż mieszkania, przeprowadzka kątem do krewnych, kredyt i wreszcie widok pachnących farbą ścian i lśniących parkietów. Kilka dni później powód do satysfakcji - nominacja na ordynatora. Sukcesy zawodowe sukcesami, praca pracą, ale najważniejsza jest rodzina. W tym są zgodni.
   Synowie wyfruwają i wracają do gniazda. Pani Jadwiga wie, że ani Sławek, ani tym bardziej Przemek nie lubią już być wychowywani. - Uwielbiają gdy traktujemy ich po partnersku, a wtedy często służą radą, którą akceptujemy. Staramy się nie wtrącać wtedy, gdy nie musimy - zapewnia. Rodzice wciąż chcieliby celebrować niedzielne wspólne obiady, w czwórkę wyruszać na wakacje, ale to już niemożliwe. Pani Jadwiga, jak to matka, patrząc na dorosłych synów, rozmyśla w duchu - oby tylko mieli szczęśliwe rodziny.
   Mogliby godzinami mówić o smutkach i radościach. Wolą o radościach. Pan Zbigniew sięga po dwa tomiki - "Jak przestać się martwić i zacząć żyć" Dale Carnegie i "Moc pozytywnego myślenia" - Normana V. Peale. - Żałuję, że wcześniej nie wpadły mi w ręce. Te książki zmieniają nastawienie do świata. Skupiamy się na tym, co najgorsze, a to stanowi zaledwie 20 proc. spraw! Można patrzeć na spadające liście i myśleć - znowu mozolna praca - grabienie albo inaczej: cóż za bogactwo kolorów.
   O wypadkach, jakie każde z nich doświadczyło, ciężkich urazach i leczeniu wspominają mimochodem. Powrót do aktywności zawodowej w jednym przypadku zaowocował tytułem doktora nauk medycznych, w drugim - dziennikarskimi studiami podyplomowymi. Zerkając na pedantycznie utrzymane mieszkanie, pytam panią Jadwigę, jak godzi pracę dziennikarki z prowadzeniem domu. - To nie jest takie trudne. I zaraz przypomina reporterską wizytę w rodzinie z trzynaściorgiem dzieci. - Mając dwoje dzieci, wydaje się, że nad tak liczną gromadą nie można zapanować, tymczasem zastałam zgraną, roześmianą rodzinę, w której, jak wynikało z relacji, jeden pomaga drugiemu od małego. Nie zapomnę 3-letniej dziewczynki, która z zadowoloną miną zapewniała mnie: ja tu śpsiątam, bo lubię - _opowiada pani Jadwiga.
   Pan Zbigniew sam uprzedza pytanie o godzenie obowiązków: - _Staram się dobrze przeżyć każdy dzień, jutrzejszy sam postawi swoje wymagania, dlatego nie planuję następnego.

(KIS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski