Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzenia o korcie centralnym

Marek Długopolski
Londyn. – Mecz na korcie centralnym jest ekscytujący – zapewnia krakowianka Agnieszka Radwańska.

25 milionów funtów, 28 tysięcy butelek szampana, 28 ton truskawek, 350 tysięcy kubków kawy i herbaty, 100 tysięcy kufli piwa. Co je łączy? Trwający właśnie w Londynie wielkoszlemowy Wimbledon, najstarszy i jeden z najbardziej prestiżowych turniejów tenisowych na świecie.

– Pierwszy mecz na korcie centralnym jest zawsze ekscytujący. Na początku byłam trochę zdenerwowana – nie ukrywała Agnieszka Radwańska po zwycięskim pojedynku z Aust­ralijką Casey Dellacque. Jej pojedynek obserwowała m.in. księżna Kamila. Krakowianka, czwarta rakieta świata w tym roku dotarła do 1/8 finału. Dwa lata temu było lepiej, bowiem zagrała w finale – niestety, przegrała z utytułowaną Amerykanką Sereną Williams.

– To miejsce magiczne. Wygrać tutaj to szczyt szczęścia – zapewniają zgodnie światowe gwiazdy tenisa. Szczytem szczęścia jest również zdobycie biletu na któryś z najważniejszych pojedynków. Na trybunach zasiadają wtedy nie tylko celebryci, gwiazdy sportu, artyści i politycy, ale często także koronowane głowy.

Panowie i panie

– W tenisa grał już Henryk VIII Tudor – twierdzi Konrad Wolko­winski, który oprowadza mnie po supernowoczesnym muzeum Wimbledonu.

Wracając myślami do XVI stulecia, przypomina, że był to wtedy zupełnie nowy sport. – W tenisa grał tylko król, jego dworzanie, a także nieliczne grono arystokratów. Był to tzw. prawdziwy tenis. Dopiero z biegiem lat przekształcił się w grę, jaką obecnie znamy – dodaje.

The All England Croquet Club, na którego kortach rozgrywany jest wielkoszlemowy turniej, założyło sześciu dżentelmenów. Stosowny dokument został spisany 23 lipca 1868 r. Już w październiku następnego roku klub wynajął na trzy lata cztery akry ziemi w Wimbledonie. By zostać jego członkiem, trzeba było uiścić wpisowe – „panowie i panie” rocznie płacili po 1 funcie i 1 szylingu. Wyższą stawkę ustalono dla małżonków – 1 funt 11 szylingów i 6 pensów.

Pierwsze mistrzostwa Anglii rozegrano w 1877 r. Walczyło 22 mężczyzn, którzy musieli przynieść „własne rakiety i buty bez obcasów”. Na „trybunach” zasiadło około 200 osób (dzisiaj, gdy mecze rozgrywane są na wszystkich 19 kortach – w tym roku na 17 – może ich być nawet 45 tysięcy). „Już wtedy pojedynek został zakłócony przez deszcz” – donoszą kroniki Wimbledonu.

Truskawki i śmietana

Co jest najważniejszym symbolem Wimbledonu? – Truskawki ze śmietaną – śmieje się Anna. – Pimm’s. Nie ma nic lepszego jak ten likier – zapewnia Terry. – Biały strój i kort centralny – twierdzi poważnie Mary.

Siedzą – wśród setek kibiców – na słynnym zielonym Henman Hill, obserwując na wielkim telebimie zmagania tenisistów i... piękną panoramę Londynu.

Kiedy truskawki pojawiły się na turnieju? Oficjalnie mówi się o roku 1953. – Może jednak już wcześniej ktoś – nieoficjalnie – zajadał się nimi na kortach The All England Lawn Tennis and Croquet Club – radośnie dodaje Anna. Angielska tradycja słono jednak kosztuje. Za minimum 10 czerwonych owoców, które znajdują się w niewielkim pojemniku, a wyrosły w hrabstwie Kent, zapłacimy 2,5 funta.

Gospodarze wielkoszlemo­wego turnieju twierdzą, że są przygotowani na wydanie ponad 110 tysięcy takich pudełek, co przekłada się na 28 ton owoców. Do tego jeszcze 7 tysięcy litrów śmietany, 28 tysięcy butelek szampana, 230 tysięcy szklanek Pimm’s, 100 tysięcy kufli piwa, a także – jeśli ktoś nie lubi alkoholu – 350 tysięcy kubków kawy i herbaty. Nie powinno również zabraknąć wody, lodu, kanapek i owoców.

Kibice lubiący własny wikt, mieli w tym roku problemy z wniesieniem termosów. Gospodarze uznali bowiem, że mogą zostać wykorzystane do zamachu terrorystycznego. Filiżanka kawy kosztowała zaś 2,30 funta, a herbata 2,10 funta...

Tylko biel

– Podczas wielkoszlemowych turniejów w Londynie obowiązuje biały strój. Nie ma wyjątku. To również tradycja – twierdzi Konrad Wolkowinski. – Zielony i fioletowy to zaś oficjalne barwy The All England Lawn Tennis and Croquet Club – dodaje.

I przypomina, że ubiory w takich kolorach zakładały nie tylko dzieci do podawania piłek, ale także np. sędziowie. W 2006 r. doszło jednak do granatowo-kremowej rewolucji, a stało się to wtedy, gdy Wimbledon nawiązał współpracę z amerykańskim projektantem Ralphem Laure­nem. Od tej pory są to już tradycyjne barwy.

Symbolem Wimbledonu jest też... Roman Żółtowski. Od 35 lat grawerujący nazwiska zwycięzców na pamiątkowych pucharach i paterach. Pierwszy raz wyrył nazwiska bohaterów Wim­bledonu w 1979 roku, będąc pracownikiem firmy jubilerskiej Halfhide. Obecnie 76-latek do Londynu dojeżdża z Polski– jak donosi „Daily Mail” – 52-letnim kabrioletem MG.

Pogoda jest także wyznawcą tradycji. – Wiadomo, że będzie padać i będą przerwy w meczach. Trzeba mieć więc parasolkę, albo płaszcz przeciwdeszczowy – śmieje się Anna. Bukmacherzy ryzyko wystąpienia deszczu oceniają na blisko 90 proc. – Tylko sześć razy w historii nie przerwano żadnego meczu – przypomina.

Niesamowite muzeum

Wimbledon to nie tylko emocje sportowe i spotkania towarzyskie, ale także doskonale prosperujące wielkie przedsiębiorstwo i jedna z największych londyńskich atrakcji turystycznych, odwiedzana corocznie przez setki tysięcy fanów tenisa i turystów.

Warto wspomnieć, że w nowoczesnym muzeum – interaktywny tunel, multimedia, filmy, dotykowe ekrany – jest ponad 15 tys. pamiątek przypominających historię Wimbledonu i światowego tenisa. Od historycznych rakiet i piłek, a także jednego z pierwszych walców do trawy, po wspaniałe puchary, koszulki, krawaty, spinki i apaszki ofiarowane przez czołowych zawodników. Jest też zacna biblioteka. Nic więc dziwnego, że tylu turystów zagląda tutaj co roku.

Dzisiaj i jutro przekonamy się o tym, kto będzie cieszył się ze zwycięstwa na kortach The All England Lawn Tennis and Croquet Club. I nie chodzi tylko o „skromne” 1,76 mln funtów wypisane na czeku... W ten sposób przechodzi się bowiem do historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski