Fot. Anna Kaczmarz
Wierzyłeś że, Piwnica św. Norberta przetrwa 18 lat...
- Na początku w ogóle nie zakładałem, że to będzie dłużej trwać. Połączyła nas potrzeba spotykania się w swoim gronie, z dala od świata, który wymusza zakładanie jakichś masek. Ja miałem szczęście; przyjechałem do Krakowa, spotkałem takich artystów, jak Zygmunt Konieczny czy Grzesiu Turnau, trafiłem do Piwnicy pod Baranami, natomiast moi przyjaciele, choć tworzyli piękne rzeczy, byli niezauważani, nie mieli możliwości występów. I stąd wspólna potrzeba stworzenia takiego miejsca. I tak to trwa już 18 lat.
Przełomowe momenty na drodze do pełnoletności...
- Przez pierwsze półtora roku organizowałem koncerty, zapraszając takich wspaniałych muzyków, jak Joachim Mencel, Marek Bałata, Leszek Szczerba. Aż nastąpił czas stworzenia "Muzyki w przestrzeni słowa", formy, która utrwaliła się do dziś - łączenia muzyki z tekstem. Po czterech latach doszła do nas Monika Rasiewicz, wnosząc parateatralną formę i literackie myślenie, a także wiele konkretnej poezji - Karola Wojtyły, Cypriana Kamila Norwida, ks. Józefa Tischnera, Juliusza Słowackiego, Bolesława Leśmiana. Przełomowe było nasze 10-lecie; od obecnych na jubileuszu władz miasta, z prezydentem na czele dostaliśmy medal "za działalność nawiązującą do najlepszych tradycji muzycznych i literackich scen Krakowa", który był dla nas ogromnym wyróżnieniem. Zasugerowano zarazem, abyśmy założyli stowarzyszenie, dzięki któremu moglibyśmy występować o dotacje. Wtedy też po raz pierwszy dano nam nadzieję, że może znajdzie się dla nas jakiś lokal...
Trwacie w tej nadziei już osiem lat.
- Nadzieja jest bardzo potrzebna z życiu... Istotny też był pomysł Andrzeja Roga na stworzenie "Symfonii siedmiu kultur", wielokulturowych programów, pokazujących przecinające się na naszym terenie różnorodne kultury - łemkowskie, ukraińskie, bułgarskie, żydowskie, romskie i oczywiście polskie. A mając tak wspaniałych artystów, jak śpiewająca w wielu językach, pochodząca z Bułgarii Dessi Christozowa-Gurgul czy Teresa Lipinski z Anglii możemy znakomicie prezentować muzykę owych rozmaitych kultur. Wspaniale sprawdza się to podczas występów na Festiwalu Siedmiu Kultur w Londynie czy Sztokholmie, gdzie znów udajemy się w kwietniu.
Co uważasz za największy sukces tych 18 lat?
- To, że przetrwaliśmy. Jesteśmy przecież specyficzną formacją, publiczność nie kupuje biletów, my nie zarabiamy. A ciągle mamy tyle radości ze wspólnego tworzenia.
Jesteście na tyle świetnymi artystami, że każdy realizuje się w innych zespołach, teatrach, niektórzy w zawodach nieartystycznych.
- Tak, Piwnica jest dla nas odskocznią w świat innej muzyki, w jej wymiar duchowy... Oczywiście, daj Boże, by i Piwnica mogła nam dawać nie tylko artystyczną satysfakcję.
Pytałem o sukces, zapytam o porażkę; nie jest aby nią, brak stałego lokum, co sprawia, że od dwóch lat nie macie w Krakowie gdzie grać? A kiedyś występowaliście co wtorek...
- Niestety, tułamy się bezdomni, pozostają okazjonalne koncerty w palmiarni Ogrodu Botanicznego UJ, na dziedzińcu Collegium Maius, a ostatnio w Kolanku No 6. na Kazimierzu. Szkoda że miasto, które wysłało nas wielokrotnie za granicę, jako reprezentantów kultury Krakowa, nie może znaleźć dla nas lokalu.
A nie może on być mały; Piwnica św. Norberta to obecnie grono...
- Około 20-osobowe, wokaliści, aktorzy, muzycy, w tym kwartet smyczkowy, i Ada Bystrzycka, dbająca o światło, i Kamila Piazza, która przygotowuje scenografię, i Jacek Szczęsnowicz - od dźwięku.
Zaczynaliście w Piwnicy kościoła św. Norberta, stąd nazwa.
- Spędziliśmy w niej osiem pięknych i decydujących o naszej przyszłości lat. Potem na parę lat przygarnęli nas karmelici, później zmieniliśmy adres na ul. Wiślną 12...
W sobotę w Radiu Kraków daliście dwa programy - "Dalekie wybrzeża ciszy", dedykowany Ojcu Świętemu w piątą rocznicę śmierci, a także jubileuszową "Symfonię osiemnastej wiosny".
- Pierwszy zamówiła u nas stacja Religia.TV, ona też oba programy rejestrowała, co mam nadzieję pozwoli nam nagrać płytę audio oraz DVD.
Co dalej z Piwnicą św. Norberta?
- Przede wszystkim chcemy nadal tworzyć i rozwijać się. Wciąż marzy nam się powołanie Teatru Siedmiu Kultur, jak nazywamy to roboczo i jestem przekonany, że możemy stworzyć coś niezwykłego.
Rozmawiał:
Wacław Krupiński
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?