18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matejko u Leona XIII

Redakcja
"Co temu papieżowi po obrazie? Na co mu obraz?" - pytał prezydent Zyblikiewicz. Mistrz Jan był jednak konsekwentny - "Sobieski pod Wiedniem" powędrował do Watykanu.

Michał Rożek

Michał Rożek

"Co temu papieżowi po obrazie? Na co mu obraz?" - pytał prezydent Zyblikiewicz. Mistrz Jan był jednak konsekwentny - "Sobieski pod Wiedniem" powędrował do Watykanu.

   Wszystko miało swój początek w Krakowie, kiedy to Mistrz Jan postanowił ofiarować papieżowi Leonowi XIII swoje dzieło "Sobieski pod Wiedniem". Był to dar z okazji dwóchsetnej rocznicy odsieczy wiedeńskiej (1683-1883), hucznie obchodzonej w Krakowie. Dar ten zbiegł się z dwudziestą piątą rocznicą działalności artystycznej Jana Matejki, który wcześniej obraz wystawił w Krakowie. Pod Wawelem rocznicę wiedeńskiej wiktorii połączono z jubileuszem pracy artystycznej Matejki. Miejscem obchodu był ukochany przez jubilata Wawel. 13 września uroczystości rozpoczęły się w katedrze krakowskiej mszą świętą celebrowaną przez biskupa Albina Dunajewskiego. Sekretarz Matejki Marian Gorzkowski pisał: O godzinie 10 rano nabożeństwo w katedrze na Wawelu; osoby przez komitet uproszone, to jest mające bilety lub kokardy, mają prawo wstępu do prezbiterium, o ile starczy miejsca. _Po mszy wszyscy przeszli na dziedziniec arkadowy pałacu królewskiego, gdzie wygłoszono przemówienia, a prezydent miasta, Ferdynand Weigel, wręczył artyście dyplom honorowego obywatela Krakowa, po czym Artur Potocki otworzył w salach zamkowych wystawę dzieł Matejki. Okolicznościowa mowa hrabiego Potockiego scharakteryzowała dorobek twórczy dostojnego jubilata, obejmując nim również ostatnie wspaniałe dzieło jego pędzla, ukazujące tryumf Jana III Sobieskiego. Mówca zwrócił się z prośbą do artysty o pozostawienie tego obrazu w Krakowie dla uświetnienia odnowionych w niedalekiej przyszłości wnętrz Wawelu. Wzruszony okazywanymi mu dowodami wielkiego hołdu Matejko oznajmił zebranym w swej odpowiedzi na mowę Potockiego o decyzji ofiarowania obrazu do Watykanu, aby _tam, dokąd spod Wiednia bieżał goniec z listem królewskim i chorągwią proroka mógł wymowniej, niż skądinąd, przypominać... nie przedawnione nigdy zasługi, prawa i boleści nasze. _Ten hojny gest Mistrza wywołał niesamowite wrażenie na zebranych, czemu dali wyraz następni mówcy Stanisław Tarnowski i biskup Albin Dunajewski. Uprzednio - bo od sierpnia - to wielkie płótno Matejki było wystawione w Sukiennicach.
   Po zlikwidowaniu krakowskiej wystawy obraz na koszt Matejki przewieziono do Wiednia. Tutaj Mistrz zorganizował bezpłatny wernisaż "Sobieskiego pod Wiedniem", którego podziwiały tłumy wiedeńczyków. A był to obraz, nad którym Matejko pracował najwytrwalej, wkładając weń dużo serca i wysiłku. Artyście zależało, aby płótno to zrobiło jak największe wrażenie. Miało to dzieło przypominać Europie Polskę silną, ratującą przed wiekami chrześcijaństwo i narody europejskie przed nawałą turecką. Stało się oskarżeniem wobec Austrii, która w drugiej połowie XVIII wieku przyczyniła się walnie do dwóch rozbiorów Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Mistrz Jan chciał wzburzyć sumienia współczesnych, nakłaniając ich do historiozoficznych refleksji. Mówił: _jak przed wiekami w poczuciu sił własnych i obowiązku naród nasz spełnił swe zadanie opatrznościowe aż do końca (...) tak dziś dozwala nam Pan stwierdzić naszych przodków gorącej wiary wyznanie aktem innym, drobniejszym, ale na jaki stać nas, ofiarą z dzieła sztuki. (...) Tam, z Watykanu (...) u stóp Namiestnika Chrystusowego oraz Sobieskiego kładąc, kładziemy zarazem nasze nadzieje, a z niemi niejako śluby niezachwianego przywiązania do stolicy naszej świętej wiary. Błogosławione tylko stąd skutki nam przypaść mogą. Nie żałujmy tej ofiary.

   W Krakowie, gdy dowiedziano się, że artysta przekazał obraz jako dar dla papieża Leona XIII, komitet jubileuszowy obchodów dwóchsetletniej rocznicy odsieczy wiedeńskiej ogłosił następującej treści odezwę: Z powodu niespodziewanego a od komitetu niezależnego rozporządzenia obrazem przez mistrza Matejkę na dar do Watykanu, komitet zebrał się na posiedzenie dnia 13 września i powziął następującą uchwałę: Zważywszy, że fundusze składkowe, znajdujące się w rękach i na odpowiedzialności komitetu, zostały bez pierwotnego celu; zważywszy, że obowiązkiem jest komitetu użyć tych funduszów na cel, na jaki były składane, komitet uchwalił: 1. prosić Matejkę, ażeby za składkowe fundusze wymalował replikę Sobieskiego pod Wiedniem dla muzeum narodowego. 2. W razie gdyby to nastąpić nie mogło, prosić go o inny obraz pomnikowej historycznej treści dla tego muzeum za fundusze składkowe już złożone i złożyć się jeszcze mające. 3. W dalszym zbieraniu składek nie ustawać. 4. Każdemu zaś składkę jego zwrócić, kto by się z powyższą uchwałą komitetu nie zgadzał i zwrotu ofiary przez siebie złożonej zażąda. Termin zgłoszenia się o zwrot składek naznacza komitet do dnia 1 listopada. Za komitet Artur hrabia Potocki. _Jak pisał Marian Gorzkowski, z racji ofiarowania obrazu do Watykanu spotkały Matejkę duże przykrości: _mówiono, że szkoda jest tego obrazu, że on powinien w kraju pozostać; że Matejko okropne uczynił głupstwo, że nie miał prawa go darowywać, tym bardziej że w kraju zbierały się składki, a były przy tym listy, wyrzuty, pogróżki, a nawet łajania. _Zasadnicze motywy gestu Matejki w ten sposób uzasadniał Gorzkowski: _Nikt nie mógł podówczas pojąć, nikt nie rozumiał, że Matejko postawiwszy obraz swój w Watykanie, gdzie cały świat do papieża przychodzi, tym samym i sprawę polską przed całym światem pokazał; że ten obraz nie tylko w obecnych czasach, lecz i na odległe wieki świadczyć będzie, iż oswobodzenie Wiednia i całego chrześcijaństwa zawdzięczać Polsce należy; iż gdyby obraz ten był tylko o nas w kraju, toby nikt z dala o nim nie wiedział; a w końcu, że dzieło polskiego artysty umieszczone w najwspanialszym przybytku sztuki, w pobliżu dzieł Rafaela, tym samym podnosi nawet i polską sztukę w Europie.
   10 grudnia roku 1883 Matejko wraz z deputacją wyjechał do Rzymu. Mimo uroczystego przyrzeczenia nie pojechał marszałek Zyblikiewicz, który od samego początku uważał, że obraz powinien zostać w kraju, robiąc Matejce ostre wyrzuty z powodu nierozmyślnego daru: Co temu papieżowi po obrazie? Na co mu obraz - _to słowa Zyblikiewicza. W Watykanie Polacy przekazali obraz ojcu św. Leonowi XIII. Wydarzenie to dokładnie opisał członek polskiej delegacji, Stanisław Tarnowski. Oddajmy mu zatem głos: _Na niedzielę 16 grudnia na godzinę 12 w południe, naznaczona była audiencja. Sala przystrojona, tron ustawiony, koło niego kilkunastu dygnitarzy duchownych (...). Na wprost tronu grupa księży polskich i wychowańców polskiego Kolegium, i grupa artystów: Siemiradzki, Weloński, Bakałowicz, Wiesiołowski itd.; po lewej stronie tronu kardynał (Mieczysław) Ledóchowski i przy nim ci ośmiu, którzy składali deputację (Tarnowski, Potocki i jeszcze paru w kontuszach i przy karabelach). Sala bardzo zapełniona. Zamiar okazałości i uroczystości był widoczny, skoro nie tylko dwór papieski występował, jak przy wielkich ceremoniach, ale czterej kardynałowie - palatyni odebrało wezwanie, żeby aktywnie asystowali. Oprócz tych, z własnego już popędu, przybyło kilku innych; ten tylko dla złego zdrowia przybyć nie mógł, którego widzieć byłoby tak miło: kardynał (Włodzimierz) Czacki. Wszedł Ojciec Święty Leon XIII. Zawsze ten sam wyraz głęboki, to spojrzenie przejmujące a łaskawe, ten ruch ręki nerwowy, drżący a majestatyczny, ten sam sposób mówienia i głos, im dalej, tym silniejszy i pełniejszy.
   Podczas tej podniosłej dla Polaków uroczystości mowy wygłosili kardynał Mieczysław Halka Ledóchowski, Stanisław Tarnowski oraz papież Leon XIII. Dar mistrza Jana został przyjęty entuzjastycznie. Jeszcze raz papież przyjął na audiencji grupę polską 18 grudnia, przyrzekając wtedy, że obraz, jako dar narodowy polski, jako pamiątka Sobieskiego, Matejki i dzisiejszej chwili, przechowywanym będzie w Watykanie zawsze, i cieszył się, że cały świat cywilizowany widzieć go i podziwiać będzie.
   Trzy lata po tej uroczystości (1886 r.) w tak zwanej Galerii Kandelabrów w Watykanie przybyło malowidło wykonane przez Domenica Tortiego, upamiętniające dar Jana Matejki. Polacy w narodowych strojach klęczą przed papieżem, a Stanisław Tarnowski ukazuje dzieło Mistrza Jana.
   23 grudnia Matejko powrócił z Rzymu do Krakowa. Długo relacjonował Gorzkowskiemu swoje wrażenia z pobytu w Watykanie. Zresztą oddajmy głos jego osobistemu sekretarzowi: opowiadał mi z pewnym wzruszeniem, że papież go całował, błogosławił, ściskał mu głowę, długo do niego i bardzo czule przemawiał, a z taką pompą i dworską okazałością ich przyjmowano, jakby to było poselstwo od prawdziwego króla polskiego! Kardynałowie sami potem do Matejki podchodzili i sami przedstawiali się jemu, a jeden z nich nadmienił potem, iż w tych smutnych dla Kościoła czasach Matejko tym darem tak się zasłużył dla Kościoła, jak dawniej pierwsi niemal ojcowie Kościoła. Papież udzielił artyście naszemu Order Piusa IX. W Rzymie niedługo jednak gościł Matejko; robił tam w myśli różne przygotowawcze projekty do obrazu Joanny d’Arc, bo to go najbardziej wtedy zajmowało; rozpatrywał się w utworach najdawniejszej sztuki dla przejęcia się duchem czasu, i pojęciem malarstwa owych wieków. Papież dał w Rzymie błogosławieństwo dla całego narodu polskiego, powiedział to jawnie, wobec wszystkich, a z tego powodu Matejko miał teraz długie narady z księdzem Jackowskim, prowincjonałem jezuitów, w jaki sposób należałoby to błogosławieństwo papieskie, tak dla nas ważne, ogłosić w kraju naszym.
   Niebawem Kraków otrzymał kopię "Sobieskiego pod Wiedniem". Otóż w roku 1883 znakomity złotnik Józef Hakowski otrzymał od Artura Potockiego zamówienie na wykonanie w srebrze kopii tego dzieła, które zawisło w Watykanie, z przeznaczeniem na antependium dla ołtarza głównego w katedrze wawelskiej. Dzieło to wykonał w roku 1888. Wystawił go zrazu w krakowskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych, zaś w roku następnym w warszawskiej Zachęcie. Ta srebrna kopia obrazu Matejki została na początku XX stulecia wmurowana w północnym ramieniu ambitu katedralnego, naprzeciw kaplicy Lipskich, w jednej ze ścianek pomiędzy arkadami prezbiterium. Zatem w tej tak bardzo pomniejszonej formie dzieło Matejki pozostało w Krakowie. Choć w ten sposób spełniły się marzenia tych, którzy dzieło Mistrza chcieli zakupić dla narodu.
   Już w latach sześćdziesiątych dwudziestego stulecia o dziele Matejki poeta Tadeusz Różewicz skreślił te słowa: Duże wrażenie wywarło na mnie inne dzieło. Dzieło Matejki Sobieski pod Wiedniem. Jest to olbrzymie malowidło umieszczone we wspaniałej złoconej ramie. Było mi bardzo miło, kiedy tak stałem w gromadzie obcokrajowców, a przewodnik objaśniał sens tego obrazu, i jak mogłem domyślić, streścił również w kilku zdaniach dzieje odsieczy wiedeńskiej króla Jana Sobieskiego. _Spełniło się przeto marzenie Mistrza, który _sprawę polską - jak pisał Gorzkowski - przed całym światem pokazał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski