Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Bepierszcz, hokeista Comarch Cracovii: Na myśl o kamizelce robi mi się słabo

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Mateusz Bepierszcz (Comarch Cracovia)
Mateusz Bepierszcz (Comarch Cracovia) Andrzej Banaś
Mateusz Bepierszcz przed sezonem przeniósł się z GKS-u Tychy do Comarch-Cracovii. W nowym zespole zaliczył już trzy mecze (Superpuchar i dwa ligowe), czeka na pierwszą bramkę.

- Jak to się stało, że zamienił Pan zespół mistrza Polski na drużynę, która w ubiegłym sezonie nie wywalczyła nawet medalu. Warto było?

- Powód jest prozaiczny – przeniosłem się do Krakowa, ponieważ moja dziewczyna stąd pochodzi. Ale to nie była główna przyczyna przeprowadzki, bo mieszkała też ze mną w Tychach. Miasto jest dużo większe niż Tychy, ale jestem przyzwyczajony do korków, tylu ludzi wszędzie, ponieważ pochodzę z Warszawy, a tam jest to samo.

- Ale, drążąc temat, kibice mogą być zdziwieni tą zmianą. W Tychach miałby Pan szansę walczyć w Lidze Mistrzów, miał spore szanse na kolejny tytuł.

- No tak. Była to dla mnie ciężka decyzja, spędziłem w Tychach trzy lata, ale bardzo zależy mi na graniu, a w GKS-ie było z tym różnie, bo trener Andriej Gusow lubił rotować składem. Jestem takim zawodnikiem, który lubi czuć, że trener na niego stawia. Nie chciałem więc patrzeć na sukcesy z boku, chcę być na lodzie i dawać z siebie wszystko co mam.

- Do jakiego zespołu Pan trafił?

- Jeśli chodzi o drużynę, to wszystko jest OK. Mamy młody skład, myślę, że z czasem chłopcy będą zyskiwać pewność siebie – są bardzo zdolni nowotarżanie, z dużym potencjałem - Łukasz Kamiński i Sebastian Brynkus. Zespół jest ciekawy, myślę, że sprawimy niejedną niespodziankę.

- Jak wyglądały przygotowania do sezonu. Czy potwierdza Pan tezę, którą lansują niektórzy, że trener Rudolf Rohaczek jest „zamordystą”?

- Było ciężko, przeżyłem je, ale na pewno były jedne z najcięższych w moim życiu. Jak przypomnę sobie górkę z kamizelką, to odechciewa się wszystkiego, ale taka jest kolej rzeczy – kamizelka ważyła chyba z dziesięć kilo, górka była solidna. W 30-stopniowym upale nie było to przyjemne, ale trzeba popracować latem, by później było lepiej. Podczas sezonu nie ma już tak ciężkich treningów.

- Kto jest według Pana faworytem do mistrzowskiego tytułu?

- Nie ma się co oszukiwać, faworytem są Tychy. To obrońca tytułu. Myślę, że są najmocniejsze. Wiele drużyn zmieniło kadry, spora była rotacja zawodników – np. w Jastrzębiu, do Podhala wrócili wychowankowie. Dopiero po kilku spotkaniach będzie można więcej powiedzieć, jaka jest siła poszczególnych zespołów. Ale myślę, że czwórka drużyn – Tychy, Katowice, Jastrzębie i Podhale będzie najsilniejsza.

- A gdzie w tym układzie plasuje się Cracovia? Czeka was walka o medale, a może będziecie „czarnym koniem” rozgrywek?

- Bardzo ciężko mi powiedzieć. Będziemy chcieli coś pokazać, zapewniam, że sprawimy niejedną niespodziankę, bo na pewno stać na nią naszą drużynę. Będziemy walczyć z meczu na mecz.

Sportowy24.pl w Małopolsce

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mateusz Bepierszcz, hokeista Comarch Cracovii: Na myśl o kamizelce robi mi się słabo - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski