Fot. Anna Kaczmarz
Już nie dwa, a trzy wolne dni będą mieli uczniowie szkół ponadgimnazjalnych w czasie, gdy ich koledzy będą pisać egzamin maturalny. Minister edukacji podpisała właśnie rozporządzenie w tej sprawie.
Wszystkiemu winna obowiązkowa matura z matematyki. Zgodnie z prawem w czasie, gdy maturzyści zdają obowiązkowe egzaminy, szkoły muszą być wyłączone z normalnej pracy. Od tego roku laba będzie więc trwała aż trzy dni, w czasie egzaminu z języka polskiego, obcego i matematyki.
- W czasie matur szkoły są sparaliżowane. Uczniom przepadają zajęcia również podczas egzaminów ustnych, kiedy nauczyciele muszą odpytywać maturzystów - przyznaje Aleksander Palczewski, dyrektor I LO w Krakowie.
- Jak się zsumuje te wszystkie wolne dni, może się okazać, że nauczycielom po prostu zabraknie czasu na realizację całego materiału. Z czegoś trzeba będzie zrezygnować i będą to zapewne powtórki - dodaje Iwona Cieślak-Prochownik, szefowa krakowskiego XIII LO.
Wszyscy dyrektorzy szkół, z którymi rozmawialiśmy, są zgodni: matura powinna odbywać się w czerwcu, po zakończeniu roku szkolnego lub tuż przed rozdaniem świadectw. Wówczas młodsze roczniki nie traciłyby tak bardzo. Wiadomo, że w czerwcu w szkołach najczęściej panuje całkowite rozprężenie, a maj powinien być okresem pełnej mobilizacji przed wystawieniem ocen końcowych.
Aleksander Palczewski chętnie zainicjowałby szerszą dyskusję na temat przesunięcia terminu matury.
Z taką inicjatywą wystąpili już rodzice uczniów V LO w Gdańsku, którzy napisali w tej sprawie petycję do minister edukacji. - Rodzice sami wyszli z taką propozycją, kiedy się dowiedzieli, że w tym roku młodsze klasy będą miały aż 3 wolne dni - mówi Elżbieta Piszczek, dyrektorka V LO w Gdańsku.
Gotowa petycja z zebranymi pod nią podpisami czeka teraz na przesłanie do minister edukacji. Nie wiadomo, jak na nią zareagują w resorcie. W biurze prasowym MEN poinformowano nas, że ministerstwo nie rozważa przesunięcia terminu matury. Do pomysłu entuzjastycznie odnosi się natomiast Krzysztof Konarzewski, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej: - Matura w czerwcu? To byłoby cudowne - wykrzykuje.
Co więc stoi na przeszkodzie? - Uczelnie. Gdyby matura była w czerwcu, przesunięciu musiałyby ulec terminy rekrutacji. Bez jednogłośnej zgody rektorów raczej nie uda się tego zrobić, a ta jest mało prawdopodobna - twierdzi Krzysztof Konarzewski.
Szef CKE nie rozmawiał jednak na ten temat z przedstawicielami szkół wyższych. - Moi poprzednicy toczyli takie rozmowy i ostrzegali mnie, żebym tego nie tykał, bo na to nie ma szans - zaznacza Konarzewski.
My spróbowaliśmy. O dziwo okazuje się, że przedstawiciele uczelni nie mówią "nie".
Najtrudniej zmienić przyzwyczajenia
Matura w maju paraliżuje pracę szkół. Uczniom młodszych klas przepada mnóstwo godzin. Stracą też lekcje języka polskiego i języka obcego, kiedy ich nauczyciele będą odpytywać maturzystów na egzaminie ustnym.
Aleksander Palczewski, dyrektor I LO w Krakowie, już zastanawia się, jak zminimalizować straty. Chce zaproponować nauczycielom, by odpytywali w soboty. Jeśli się zgodzą, skorzystają na tym młodsze roczniki, bo w jedną sobotę będzie można odpytać nawet 90 maturzystów.
Dyrektorzy szkół coraz głośniej mówią też o konieczności przesunięcia terminu matury z maja na czerwiec. Zwolennikiem takiego rozwiązania jest również Krzysztof Konarzewski, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Twierdzi jednak, że na to nie zgodzą się rektorzy szkół wyższych, dla których oznaczałoby to problemy z przeprowadzeniem rekrutacji.
Lucyna Bętkowska, wicedyrektor Liceum Mistrzostwa Sportowego w Krakowie, zauważa: - Teraz cały ciężar egzaminów, które jednocześnie są przepustką na studia, spada na karb szkoły. Uczelnie powinny nam pomóc.
Podobnego zdania jest Ryszard Terlecki, wykładowca akademicki i poseł PiS.
- Rekrutacja jest teraz ograniczona do konkursu świadectw i angażuje jedynie część pracowników - mówi poseł. - Nie ma wątpliwości, że przesunięcie terminu matury to rozsądne rozwiązanie.
- Zapewne taka zmiana zburzyłaby dotychczasowy porządek. Myślę jednak, że uczelnie są otwarte na tego typu wyzwania i na pewno sobie poradzą. Warto dyskutować nad tym pomysłem - zaznacza prof. Michał Śliwa, rektor Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. - Na razie nie widzę jednak uzasadnienia do wprowadzenia takiej zmiany.
Do prof. Marii Flis, dziekan Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, trafiają argumenty podnoszone przez dyrektorów. - Czerwiec to, moim zdaniem, bardzo dobry termin na maturę, a rekrutacja mogłaby być w sierpniu, a nawet we wrześniu - mówi prof. Flis. - Nic, poza tradycją, nie przemawia za tym, że matura jest w maju - dodaje.
Jej zdaniem najtrudniej będzie zmienić przyzwyczajenia środowiska akademickiego.
- Nie jest to jednak niewykonalne - zapewnia prof. Flis.
Z kolei zdaniem prof. Janusza Żmii, rektora Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, przesunięcie rekrutacji na późniejszy termin byłoby możliwe tylko wtedy, gdy kandydaci będą składać podania na ograniczoną liczbę kierunków. - Teraz nie ma ograniczeń, więc jest spory bałagan i na rekrutację uczelnie potrzebują dużo czasu - mówi.
Anna Kolet-Iciek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?