W poniedziałek wieczorem ma się odbyć kolejna manifestacja, w której wezmą udział Janusz Korwin-Mikke, kandydujący na urząd prezydenta RP oraz poseł Przemysław Wipler. St. asp. Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji potwierdził, że do Legionowa zostali sprawdzeni dodatkowi policjanci, by uniknąć kolejnych rozrób. - Póki co jest spokojnie - powiedział Mrozek dziennikarzowi Agencji Informacyjnej Polska Press (AIP). - Jeśli dojdzie do kolejnej manifestacji to zabezpieczymy ją, by nie doszło do kolejnych zamieszek. W tym celu zostali sprawdzeni dodatkowi policjanci - wyjawił.
Społeczność w Legionowie domaga się wyjaśnień w sprawie śmierci Rafała W. Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w centrum Legionowa. Policjanci, prowadzący akcję przeciwko młodym ludziom, handlującym narkotykami chcieli zatrzymać 19-latka. Ten jednak zasłabł i mimo szybkiej pomocy medycznej zmarł w karetce w drodze do szpitala. Wstępna sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci była niewydolność krążeniowo-oddechowa. Chłopak zadławił się zawiniątkiem, prawdopodobnie z marihuaną, które próbował połknąć i w ten sposób ukryć narkotyk przed funkcjonariuszami. Część społeczeństwa zarzuca jednak policjantom przekroczenie uprawnień.
- Nie ma się co dziwić. W końcu chłopaczyna zginął za jakieś 45 złotych (taka mniej więcej była wartość zawiniątka, którym zadławił się 19-latek) - stwierdził Tomasz Brzeziński, szef anteny radia Hobby, który był przed komisariatem policji w Legionowie w niedzielny wieczór, gdy doszło do protestów i zamieszek. - Wiadomo jaka jest młodzież w stosunku do policji. Wyraźnie szukali zwady. A w takich sytuacjach wystarczy iskra. Policjanci nie sprowokowali jednak zamieszek. Wyszli dopiero, gdy poleciały pierwsze butelki - relacjonował dziennikarzowi AIP. W efekcie starć rannych zostało sześciu policjantów, jeden ma złamaną rękę, zatrzymano też osiem osób, którym prawdopodobnie postawione zostaną zarzuty.
Napięta atmosfera to efekt braku dokładnej relacji z interwencji, w wyniku której zmarł Rafał W. Ojczym 19-latka, Piotr Krasicki chce przede wszystkim dojść do prawdy. - Policja i prokuratura zbywa nas od tygodnia. Dopiero po tym jak media zainteresowały się sprawą, ktoś zwrócił na nas uwagę. Gdyby nie kamery wszystko zostałoby zamiecione pod dywan - powiedział Krasicki na antenie radia RMF FM.
Policjanci kryminalni, którzy brali udział w interwencji nie zostali zawieszeni w obowiązkach. - Na razie nie ma do tego podstaw, wciąż trwa bowiem śledztwo prokuratorskie w tej sprawie - wyjaśnił Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji. Jednak podobne komunikaty wcale nie wpływają na poprawę negatywnych nastrojów społeczeństwa.
- Tutaj błyskawicznie powinna powstać wewnętrzna grupa operacyjna, by uczciwie zbadać powstałą sytuację - ocenił Marek Surmacz, były wiceminister spraw wewnętrznych, który nadzorował pracę służb mundurowych oraz były policjant. - Nie wyobrażam sobie, by komenda w Legionowie pomagała w wyjaśnieniu tej sprawy. Powinno się nią zająć MSW, które przecież bezpośrednio nadzoruje służby mundurowe - dodał w rozmowie z AIP.
Gdy jednak spróbowaliśmy skontaktować się z ministerstwem spraw wewnętrznych, skierowano nas do Mariusza Mrozka, rzecznika prasowego Komendy Stołecznej Policji, który jest jedyną osobą uprawnioną do udzielania informacji nt. wydarzeń, które miały miejsce w Legionowie.
- Zachowanie MSW jest co najmniej dziwne. To nie jest zwykła sprawa. Doszło do zamieszek, są ranni cywile i policjanci, są zatrzymani, którym grozi pozbawienie wolności. To dla mnie kompletnie niezrozumiała sprawa. Nie ma co czekać z założonymi rękami na raport policji, która jest stroną oskarżaną przez lokalną społeczność. Demokratycznej opinii publicznej należy się, by uczciwie wyjaśnić okoliczności tej sprawy - tłumaczył Marek Surmacz.
Zwłaszcza, że nastroje panujące w Legionowie są bardzo mieszane. - Społeczność jest podzielona. Na razie panuje atmosfera oczekiwania, ale z nieoficjalnych informacji wiem, że władze miasta obawiają się kolejnych zamieszek - wyjawił dziennikarzowi AIP Sebastian Sokołowski, redaktor prowadzący lokalnego portalu legio24.pl.
Dr Łukasz Kister, były funkcjonariusz policji, ekspert ds. służb i wykładowca Collegium Civitas zwrócił jednak uwagę, że społeczeństwo nie powinno traktować policjantów jak ludzi, którzy z założenia przekraczają uprawnienia. - Jeśli funkcjonariusze będą się bać, że przy każdej interwencji będą oskarżani o nadużycie, to za chwilę nie będzie miał kto zainterweniować, gdy będziemy potrzebować pomocy. Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której policjant boi się użyć broni. Wtedy nasze życie i zdrowie będzie jeszcze bardziej zagrożone - wyjaśnił Kister w rozmowie z AIP. - To nie są mordercy. Nawet jeśli dochodzi do różnych patologicznych sytuacji, to trudno sobie wyobrazić, by funkcjonariusz policji działał w zamiarze pozbawienia kogokolwiek życia - dodał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?